fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Duszpasterz krakowskiej Beczki: to, co dzieje się w duszpasterstwie ma dalszą perspektywę [ROZMOWA]

O obchodach 60-lecia Dominikańskiego Duszpasterstwa Akademickiego Beczka, o konieczności integralnego rozwoju, a także o tym, jak dużo może zmienić rozpoczęcie dnia od wspólnej mszy z o. Pawłem Szylakiem OP rozmawia Anna Gorzelana.

Anna Gorzelana: Trwa jubileusz 60-lecia istnienia Dominikańskiego Duszpasterstwa Akademickiego Beczka, jednego z największych duszpasterstw studenckich w Polsce. Przygotowania na pewno pochłonęły wiele miesięcy.

Paweł Szylak OP: – Tak, główne przygotowania trwały przez cały ostatni rok, natomiast zaczęliśmy już znacznie wcześniej – półtora roku, a z niektórymi rzeczami nawet dwa lata wcześniej. Jest też specjalny zespół, który zajmował się zasadniczo tylko przygotowaniem jubileuszu. Jeżeli chodzi o działania duszpasterstwa akademickiego, to w pewien sposób tym jubileuszem żyjemy przez cały rok, gdyż on też nadaje rytm życia duszpasterskiego, będąc główną dominantą tego czasu i pewną ścieżką.

Powiedzmy więcej o wydarzeniach jubileuszowych.

– Jubileusz trwa cały rok akademicki. Zaczęliśmy 29 września na dwudziestkach – czyli na naszych niedzielnych, akademickich mszach świętych – a skończymy w czerwcu. Główne obchody mają swoją kulminację teraz, w październiku. W pierwszym tygodniu odbył się Prologos, czyli tydzień wprowadzający w świat duszpasterstwa akademickiego i zasadniczo był kierowany do nowych studentów, czyli tych, którzy przychodzą do Beczki, rozpoczynają studia, czy też chcą wejść w rzeczywistość duszpasterstwa.

>>> Duszpasterstwo wciąż żywe. 60 lat krakowskiej Beczki [REPORTAŻ] 

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

W niedzielę 6 października zorganizowane były ogromne urodziny Beczki. Rozpoczęły się od Dziewiątki (kiedyś akademickie msze święte były o 9.00), później zaprosiliśmy gości urodzinowych na krużganki, gdzie odbyło się dalsze świętowanie. Na początku października odbyły się rekolekcje na dobry początek – są one co roku na początku roku akademickiego, ale w tym roku w jubileuszowej odsłonie. Nie jeden rekolekcjonista, ale trzech, którzy byli duszpasterzami Beczki. Tytuł rekolekcji: „Jak kochać Boga, siebie i bliźniego?”. W ramach obchodów jubileuszu organizujemy spotkanie pod tytułem „Trzy okresy życia duchowego” z osobami, które swoje powołanie odkrywały, będąc w Beczce, a także spotkanie z małżeństwami, z różnym stażem, które poznały się w Beczce – małżeństwa z perspektywy czterdziestu, trzydziestu, dwudziestu czy dziesięciu lat przebywania razem. Będą też nowi, „świeży” małżonkowie, którzy poznali się w Beczce. 

Słysząc o wydarzeniach jubileuszowych, widzę w nich łączenie Beczkowiczów z różnych pokoleń. I to w sposób bardzo namacalny, poprzez wspólne pokazywanie jednego i drugiego powołania na przestrzeni lat. Czy to jest cel jubileuszu – połączenie pokoleń Beczki? 

– Oczywiście to jest widoczne, bo są takie spotkania, które gromadzą Beczkowiczów różnych pokoleń i różnych lat. I oczywiście to jest też ważne, chcemy się spotkać jako jedna duża Beczka. Przez sześćdziesiąt lat tworzyło ją bardzo dużo ludzi. Ale absolutnie nie chcemy też przeżywać jubileuszu jako pewnego rodzaju wspominania historii, która się wydarzyła. Beczka jest żywa, tu cały czas się dużo dzieje.

To jest żywe duszpasterstwo, bardzo prężnie działające. Chcemy przekazać, że to, co się dzieje w Beczce, ma dalszą perspektywę – droga powołania, małżeństwa, spotkania. Dzisiaj Beczkowicze są obecni w świecie kultury, gospodarki, sztuki, polityki. Chodzi o to, żeby pokazać też, że to miejsce jest żywe, że ono kształtuje, że obecność tutaj jest też ważna. Duszpasterstwo w jakiś sposób formuje ludzi – duchowo, intelektualnie – na przyszłość. Bo to o to w tym chodzi. Nie chcemy tylko wspominać jakiejś historii, żeby zgromadzić ludzi z poprzednich lat. Chodzi o to, żeby pokazać też perspektywę przyszłości, może trochę nawet w trzech wymiarach czasowych. Spotykamy się z tymi, którzy byli w Beczce. Spotykamy się w tym konkretnym momencie, w tym konkretnym czasie ze studentami, którzy są aktualnie w Beczce, ale właśnie też z taką perspektywą, że czas duszpasterstwa się kończy, jednak jest też coś dalej. Te spotkania mogą to jakoś bardzo dobrze pokazać, zobrazować.

Wspomniał Ojciec, że duszpasterstwo kształtuje człowieka. Jakie jeszcze cele i motywy są istotne prowadzenie duszpasterstwa? 

– Myślę, że najważniejsza jest integralność i wspólnotowość. I to jest bardzo ważne, gdyż nie chodzi nam o uformowanie kogoś, kto jest jakoś oderwany od świata, ale o uformowanie w konkretnych warunkach i danej rzeczywistości. Opieramy się na czterech filarach formacji: liturgia, studium, wspólnota i głoszenie. Liturgia, czyli przestrzeń bliskości z Panem Bogiem, doświadczanie obecności Pana Boga przez kult, przez liturgię, przez uwielbienie. Studium, czyli intelektualny rozwój, ku zrozumieniu prawd wiary. Wspólnota – wszystko w duszpasterstwie akademickim się dzieje we wspólnocie. Ja potrzebuję innych, a inni potrzebują też mnie – i to jest też bardzo istotne. Oraz głoszenie – bardzo chcę to podkreślić: duszpasterstwo się skończy, ale ja jestem wezwany do tego, żeby też głosić swoim życiem, słowem, przykładem, zaangażowaniem – zarówno teraz, będąc studentem, ale też i później. Rozwój zaproponowany w Beczce ma być integralny, całościowy.

Na zdjęciu o. Paweł Szylak OP (drugi od lewej), fot. Maciej Maziarka/Beczka

Czy poszczególne wspólnoty wchodzące w skład Beczki kształtują w szczególny sposób jeden ze wspomnianych wcześniej czterech filarów? 

– Grup jest w Beczce zawsze dużo i to jest pewna specyfika naszego duszpasterstwa. Beczka funkcjonuje w dwóch wymiarach: masowości i elitarności. Masowości – rzeczywiście jest tu dużo grup i każdy może znaleźć coś dla siebie. Ale też w pewnej elitarności – w tym sensie, że jak ktoś poszukuje czegoś więcej, to też znajdzie coś dla siebie. I te dwa wymiary przez większość historii Beczki były obecne. I to sprawiało, że bardzo dużo ludzi przychodziło do DDA, ale jeśli ktoś chce czegoś więcej to też może to tutaj znaleźć.

Co jest w sumie największym wyzwaniem w formacji młodych ludzi w tożsamości akademickiej?

– Zasadnicza jest dynamika studiów i czas, który studenci mają. To już nie są lata, w których ten tryb funkcjonowania studenckiego jest taki regularny. W takim sensie, że poza studiami jest czas na różne inne aktywności, które studenci wybierają. Wiele osób pracuje albo zajmuje się też innymi rzeczami, w związku z tym też ten tryb funkcjonowania studenckiego jest zupełnie inny niż kiedyś. On już nie jest taki regularny, on jest bardziej punktowy. To też sprawia, że ta możliwość zbierania studentów, docierania do nich, jest zupełnie inna. Do tego dochodzą też różne zaangażowania – bardzo dużo osób pracuje na studiach. I to sprawia, że już nie ma miejsca na rozwój choćby w duszpasterstwie akademickim.

A jeśli mimo trudności uda się komuś zaangażować, to co jest największym owocem, szczególną radością?

– Najbardziej cieszy obserwacja, jak ludzie dojrzewają, rozwijają się, zmieniają się. Po roku, dwóch, trzech… To jest największy owoc i szczególna radość. Ostatnio miałem okazję spotkać dużo osób, które wyszły z Beczki, a które też były w niej, gdy już byłem duszpasterzem. Są to często rodziny z dziećmi, osoby kilka lat po duszpasterstwie, już w pewien sposób życiowo ustabilizowane, więc to niesamowicie cieszy. 

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Jakie elementy beczkowej formacji wyraźnie kształtują człowieka?

– Najbardziej podstawową rzeczą, która pojawia się niemal od początku Beczki są tzw. siódemki, czyli poranne msze. Wielu ludzi wspomina, że dały im dobrą formację liturgiczną i nie tylko. To szczególny wymiar liturgii i wspólnoty. Po mszy codziennie są też śniadania i to jest absolutnie niezmienne od 60 lat. Nadal ludzie przy różnych okazjach pytają, czy wciąż spotykamy się na porannym posiłku. Myślę, że to w ludziach zostaje, natomiast z Beczką też jest trochę tak, jak z każdą wspólnotą – każdy znajduje coś dla siebie i ten czas bycia w duszpasterstwie każdemu też coś innego daje. Niektórzy są tutaj na chwilę, niektórzy na rok, dwa, trzy, może pięć, chociaż to raczej rzadkość. Każdego ten czas inaczej kształtuje.

Gdy opowiadał Ojciec o tych śniadaniach, to skojarzyło mi się, że w dominikańskim DA w Poznaniu też są „siódemki”, a po nich śniadania.

– To jest szczególny element dominikańskich duszpasterstw. W Poznaniu było nasze pierwsze duszpasterstwo akademickie, powstało w latach 30. poprzedniego wieku (Beczka – w 1964 r.). Ojciec Tomasz Pawłowski OP zresztą przyszedł z Poznania do Krakowa z misją założenia tutaj duszpasterstwa, więc ten plan jest zasadniczo bardzo podobny.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Te poranne msze to taka specyfika duszpasterstwa dominikańskiego. W tamtych latach było tak, że msze dla studentów były wieczorami, natomiast w ciągu dnia  była też inna dynamika. W związku z tym, jak ktoś miał zajęcia popołudniu, to ten czas przed południem uciekał. Pomysł na siódemki jest m.in. też stąd, żeby uczyć ludzi, że zaczynamy dzień od najważniejszego spotkania z Panem Bogiem. Ale z drugiej strony – to też ustawia cały dzień, uczy takiej odpowiedzialności za czas i planowanie go – to element formacyjny. I jest to zarazem element dominikański.

Jakie jeszcze Ojciec jest w stanie wskazać elementy duszpasterstwa dominikańskiego?

– Na pewno nacisk na studium – to również element naszego charyzmatu. Liturgia, studium, wspólnota i apostolstwo, czyli głoszenie – one wprost wynikają z naszego charyzmatu. Jeżeli duszpasterstwo jest dominikańskie – ma koloryt dominikański. Tak jak jezuickie ma koloryt jezuicki, franciszkańskie – franciszkański, a diecezjalne – diecezjalny. Natomiast każde duszpasterstwo jest trochę inne i bardzo dobrze, bo to ma na tym polegać. Chcę podkreślić, że tu nie chodzi o kopiowanie – Kościół jest bardzo różnorodny. Każde duszpasterstwo ma swoją historię i tradycję, dziedzictwo. Są takie, które są mniejsze, są starsze i młodsze, takie, które trwają bardzo długo, tak jak Beczka, a są takie, które mają pięć lat. Ten koloryt jest bardzo zróżnicowany. I każdy dzięki temu też znajdzie coś innego.

Co Ojciec, jako duszpasterz akademicki, chciałby na początku roku akademickiego przekazać studentom na ten czas studiowania?

– Z perspektywy duszpasterza, ale też kogoś, kto studiował przed zakonem – ważne jest to, żeby dobrze przeżyć ten czas studiów. Żeby go nie stracić, bo on bardzo szybko mija i bardzo łatwo można go też stracić. Warto zadbać o swój integralny rozwój. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze