fot. NINIWA

Dziesiąty dzień wyprawy NINIWA Team na Ukrainę

Kolejny dzień i kolejna bardzo wczesna pobudka, tym razem już po godzinie 4. – Pobudka w całkowitych ciemnościach, tego jeszcze na tegorocznej wyprawie nie było – donoszą sportowcy, którzy w zespole Niniwy przemierzają rowerami Ukrainę.

Wszyscy spakowali się punktualnie. – Celem na ten dzień jest zdobycie Odessy. No i zaczęło się… Dętkowy początek dwóch pięćdziesiątek. Dętka – wydawać się mogło, niby nic takiego. Najpierw jedna, druga, aż skończyło się na ośmiu. Na szczęście nie pokrzyżowało to naszych planów – donosi Michał Wolnik z NINIWA Team. Do Odessy nad samą plażę kolarze dojechali koło południa.

Problemy z dętkami jednak się nie skończyły… – Nawet podczas długiej przerwy, kiedy rowery odpoczywały razem z nami w jednej dętce zrobiła się dziura. Było to bardzo budujące doświadczenie, które niesamowicie pogłębiło relacje między uczestnikami. Można było doświadczyć, jak wspólnota silna jest razem – tak o tym trudnym doświadczeniu opowiadają uczestnicy wyprawy. Pomimo tylu nieprzewidzianych zdarzeń dotarli do celu w wyznaczonym czasie. Podczas przerwy członkowie NINIWA Team odbyli 57 kąpieli w Morzu Czarnym! – Po kolacji ci, którzy nie poszli spać od razu, podziwiali piękno i ogrom natury w postaci tańczących na niebie błyskawic – donoszą kolarze. Bilans dnia to 517 metrów przewyższeń i 107 przejechanych kilometrów (w sumie 1328). Kolejne relacje już niebawem!

fot. NINIWA

Jednym z punktów pielgrzymki ma być opuszczone miasto Prypeć, gdzie do czasu wybuchu elektrowni jądrowej w Czarnobylu zamieszkiwali jej pracownicy. W tym roku modlitwą mają zostać objęte rodziny, którym patronuje św. Józef. NINIWA Team tworzą osoby, które biorą udział w wyprawach rowerowych i pieszych. Są częścią NINIWY – Ewangelizacyjnej Wspólnoty Młodzieżowej działającej przy duszpasterstwie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Od 2007 r. w każde wakacje wyjeżdżają na zagraniczną wyprawę rowerową, która trwa kilka tygodni. Byli już m.in. w Rzymie, Jerozolimie, Norwegii, Maroko i na Syberii. „Nie organizujemy swoich noclegów, bo nigdy nie wiemy dokąd dojedziemy, a przecież warunki nie zawsze są do przewidzenia. Jeździmy „na wiarę”. Do tej pory nas nie zawiodła” – piszą na swojej stronie internetowej. Wyprawy są pod patronatem „Misyjnych Dróg” i portalu misyjne.pl.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze