Dzisiaj 124. rocznica urodzin ks. Jana Ziei, „niewygodnego proroka”
Dzisiaj, 1 marca, przypada 124. rocznica urodzin ks. Jana Zieji. Jego osoba budzi wciąż żywe zainteresowanie. Dowodem jest powstanie w ubiegłym roku filmu zatytułowanego „Zieja” (reż. Robert Gliński) oraz ukazanie się wyczerpującej i rzetelnej biografii autorstwa Jacka Moskwy pt. „Niewygodny prorok” (Znak, 2020). Kapłan-społecznik, pisarz religijny – tak próbuje się skrótowo ująć jego bogatą osobowość. Niekwestionowany autorytet różnych środowisk, nawet tych dalekich od Kościoła: przed wojną znany z sympatii do lewicy, po wojnie, w latach opozycji demokratycznej – członek Komitetu Obrony Robotników (KOR).
Ks. Jan Zieja urodził się 1 marca 1897. Pochodził z biednej chłopskiej rodziny z Opoczyńskiego. Ubogie środowisko rodzinne, trudna droga do zdobycia edukacji i święceń uwrażliwiły go na problemy społeczne. Radykalizm ewangeliczny zbliżał go do socjalistów. Gdy w latach 1923-25 pracował jako prefekt szkół powszechnych w Radomiu, zyskał uznanie miejscowej prasy PPS („Życie radomskie”) za mocne akcenty społeczne w służbie kaznodziejskiej. Mało znanym jest fakt, że przed wyborami do Sejmu w 1928 r. lewica PPS zaproponowała mu kandydowanie na posła z ich listy. Sympatyzował ze środowiskami mającymi opinię „antyklerykalnych”: Związkiem Młodzieży Wiejskiej Rzeczypospolitej Polskiej „Wici” i uniwersytetami ludowymi Ignacego Solarza. Innym nieznanym faktem z jego życiorysu jest wystąpienie w charakterze świadka obrony na wileńskim procesie (1937 r.) Henryka Dembińskiego, katolika, który zaangażował się w działalność komunistyczną.
>>> Andrzej Seweryn w roli legendarnego ks. Ziei. Księdza, który do końca wierzył w dekalog
W II RP z własnej inicjatywy podjął pracę na Polesiu, najbiedniejszym regionie Polski. Współpracując z biskupem Zygmuntem Łozińskim w latach 1928-1932 zaproponował nowatorską inicjatywę: przekształcenie każdej parafii w ośrodek Caritasu, przy czym członkami organizacji stawali się automatycznie wszyscy parafianie od chwili przyjęcia pierwszej Komunii świętej. Pomysł zaaprobowany przez ordynariusza spotkał się nawet z odzewem ze strony księży; sprzeciw wyszedł ze strony władz rządowych, które obawiały się wzmocnienia wpływów Kościoła. Po wojnie ks. Jan Zieja znalazł się w Słupsku, gdzie poza duszpasterstwem organizował pomoc socjalną: utworzył Dom Matki i Dziecka, obejmujący opieką samotne kobiety w ciąży. Nawiązując do przedwojennych wzorów powołał Uniwersytet Ludowy. Znamiennym przykładem jego poglądów i łączenia ściśle Ewangelii z kwestiami społecznymi może być zaproponowanie w 1947 r. dla nowo utworzonej parafii w Słupsku wezwania: Chrystusa-Robotnika (Christi Fabri); nietypowe wezwanie nie uzyskało aprobaty kurii.
W środowisku kościelnym przetrwała pamięć o ceniącym ubóstwo, charyzmatycznym kapłanie, którego wierność „Jezusowi ubogiemu” doprowadzała do konfliktów z hierarchią. W 1975 roku napisał dotąd nieopublikowane w całości „Myśli o odnowie życia kościelnego w Polsce”, tekst, który brzmi nowatorsko nawet po 40 latach. W „Myślach…” upominał się o radykalne przestrzeganie piątego przykazania, proponując hasło: „Nie zabijaj nigdy nikogo”; zachęcał do „odmerkantylizowania życia parafialnego” przez zniesienie jakichkolwiek opłat za usługi religijne i utrzymywanie się księży tylko z dobrowolnych ofiar wiernych. Postulował zmiany w orzekaniu o nieważności małżeństwa, twierdząc, że wystarczającym powodem mogłaby być niedostateczna wzajemna znajomość przed zawarciem związku: „Chodzi tu o stałe cechy charakteru i o poglądy na sprawy istotne dla trwałego pożycia małżeńskiego, nieujawnione w okresie przedślubnym, a tak wielkiej wagi, że jedna ze stron nigdy by się na małżeństwo nie zgodziła, gdyby o tym zawczasu wiedziała”.
Dopuszczał możliwość zniesienia celibatu: „Jeżeli Kościołowi do pełnienia niezbędnych posług duszpasterskich zabraknie żyjących w celibacie, na skutek tych czy innych przyczyn, to nie należy wątpić, że Kościół przywróci pierwotną praktykę nie robienia z małżeństwa jakiejkolwiek przeszkody do pełnienia «służby ołtarzowi». W każdej parafii, w której dane mi było posługiwać, mógłbym wskazać rodziny, których ojcom można by bezpiecznie dać udział w kapłaństwie hierarchicznym i powierzyć im przewodniczenie w sprawowaniu Najświętszej Eucharystii”.
Ks. Zieja przez całe życie świadczył, że wiara musi się przejawiać czynną miłością bliźniego, bo jak pisał w „Myślach…” – najczcigodniejszym obrazem Boga, świętszym niż wszystkie obrazy i figury w kościołach i sanktuariach, jest każdy żywy człowiek. Zmarł 19 października 1991 r. w Warszawie. Ten niezwykły kapłan spoczywa na cmentarzu Zakładu dla Niewidomych w Laskach pod Warszawą. W październiku bieżącego roku przypada 30. rocznica jego śmierci.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |