Eksperci dyskutowali w Warszawie o diakonacie stałym i diakonisach
Apogeum roli diakonów w Kościele przypada na III i IV wiek. Wtedy pełnili oni ważne funkcje przy papieżu i biskupach. Nierzadko zresztą sami zostawali potem następcami swoich biskupów i papieży – zaznaczył historyk starożytności chrześcijańskiej ks. prof. Józef Naumowicz.
Najstarsza patrystyczna definicja istoty diakonatu pochodzi z kodeksu św. Hipolita z III wieku. Określa on, że „Diakon jest święcony nie do kapłaństwa, ale do posługi”. Do tej definicji, czasem w lekko zmienionej formie, Kościół ciągle powraca. Z początkiem średniowiecza diakonat zaczął być traktowany jako stopień do święceń kapłańskich i jego znaczenie osłabło.
Dwudziestolecie kwartalnika „Pastores” oraz dziesięciolecie ustanowienia diakonatu stałego w archidiecezji warszawskiej było okazją do zorganizowania sympozjum na temat istoty, historii i teraźniejszości posługi oraz tożsamości diakonów w Kościele.
Okoliczności przywrócenia posługi diakonów stałych dzisiaj przedstawił Bogdan Sadowski, były dziennikarz Redakcji Katolickiej TVP – jeden z trzech pierwszych diakonów stałych w Polsce i jeden z trzech posługujących w archidiecezji warszawskiej. Przypomniał, że pierwszym, który wyświęcił i dopuścił diakona stałego do posługi był w Polsce ówczesny biskup toruński Andrzej Suski. Stwierdził, że diakoni w ramach powołania do posługi słowa, liturgii i miłości pełnią w Kościele różne funkcje. Jeden z nich pracuje – zgodnie ze wskazaniem Dziejów Apostolskich w diecezjalnej Caritas. Innu diakon pełni funkcję sekretarza biskupa w diecezji toruńskiej. Diakon Piotr Maciejewski z archidiecezji warszawskiej pracuje jako psycholog w sądzie biskupim. Sam prelegent aktualnie pomaga duszpastersko w par. Opatrzności Bożej w Warszawie, obchodząc parafian z wizytą duszpasterską i posługując w liturgii.
O formacji diakonów stałych opowiadał ks dr Mirosław Cholewa, członek zespołu powołanego do tego celu przy Kurii Metropolitalnej Warszawskiej i redaktor naczelny kwartalnika „Pastores”. Przypomniał, że od kandydatów do diakonatu stałego wymaga się nie tylko nienagannego życia, odpowiedniej formacji duchowej, ukończenia 35 lat, ale także odbycia pełnych studiów teologicznych, zakończonych tytułem magistra.
Panel, który był kolejna częścią sympozjum poprowadził ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny tygodnika Idziemy. Wśród pytań stawianych panelistom znalazło się między innymi to, które dotyczy posługi diakonis w starożytnym kościele. Przebadanie tej sprawy historykom i teologom zlecił przed dwoma laty papież Franciszek. Według ks. prof. Naumowicza rola diakonis była ważna podczas chrztu dorosłych kobiet oraz w czasach ścisłego rozdzielenia w świątyni miejsca dla kobiet od miejsca dla mężczyzn. Poza jednym przypadkiem Kościoła w Antiochii nie ma jednak śladów aby diakonisę przyjmowały święcenia diakonatu. Rozpoczęciu ich posługi towarzyszył obrzęd podobny do błogosławieństwa wdów.
Kwestie istoty święceń i posługi diakonatu rozwijali wraz z dk. Sadowskim także dwaj diakoni przygotowujący się do święceń kapłańskich: Łukasz Starczewski z WSMD w Warszawie i Krzysztof Ważyński w misyjnego neokatechumenalnego seminarium Redemptoris Mater. Zwracali uwagę, że nawet w przypadku kandydatów do kapłaństwa diakonat nie jest czymś przejściowym. Nie przestaje się być diakonem po przyjęciu święceń kapłańskich. Podobnie jak nie przestaje się być kapłanem po przyjęciu sakry biskupiej. Znakiem tego był zwyczaj nakładanie przez biskupa dalmatyki pod ornat. Diakonat jest tym, co zobowiązuje duchownych wszystkich stopni do postawy służby. Przyznali, że w przypadku kandydatów do kapłaństwa za mało czasu i uwagi poświęca się na przeżywanie diakonatu.
Ks. Cholewa przypominał, że święcenia diakonatu wprowadzają mężczyznę do stanu duchownego. Maja one charakter sakramentalny, choć nie dają udziału w kapłaństwie. Kościół dawniej wśród siedmiu sakramentów wymieniał kapłaństwo, dzisiaj zaś mówi o sakramencie święceń, które udzielane są w stopniu diakonatu, prezbiteratu i episkopatu. Przy czym tylko te dwa ostatnie są święceniami kapłańskimi. – Jak w takim razie powinniśmy się zwracać do diakonów stałych, którzy żyją w związkach małżeńskich, wykonują świeckie zawody i poza sprawowaniem swojej posługi nie korzystają ze stroju duchownego: proszę pana, czy proszę księdza? Na to pytanie prowadzącego panel zarówno obecni diakoni stali, jak i paneliści odpwiedzieli, że „proszę księdza diakona”.
Odpowiadając na pytania słuchaczy paneliści poruszyli wiele innych wątków, jak kwestia celibatu diakonów, ich świadectwa dawnego w Kościele, współpracy z kapłanami, czy wreszcie problem statusu kanonicznego kandydatów do kapłaństwa, którzy zostali wyświeceni na diakonów, ale z własnej woli lub na mocy decyzji przełożonych kościelnych nie dostąpili święceń kapłańskich.
Na zakończenie sympozjum ks. dr. Mirosław Cholewa jako redaktor naczelny „Pastores” zachęcił kapłanów, diakonów i alumnów obecnych w auli do skorzystania ze specjalnego rabatu na prenumeratę tego kwartalnika.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |