Ekspert: ocieplenie będzie ważnym czynnikiem spowalniającym epidemię koronawirusa
Ważnym czynnikiem spowalniającym przebieg epidemii koronawirusa będzie ocieplenie. Wraz z wyższą temperaturą będziemy przebywali więcej na otwartym powietrzu. Wiadomo, że do większości zakażeń dochodzi w pomieszczeniach – powiedział prof. Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Ministerstwo Zdrowia podało we wtorek informację o 6310 nowych zakażeniach koronawirusem. Ostatniej doby wykonano blisko 42 tys. testów na koronawirusa. Tydzień temu we wtorek informowano o blisko 5,2 tys. nowych zakażeń i 46,2 tys. wykonanych testów. Z kolei dwa tygodnie temu potwierdzono zakażenie u ponad 4 tys. osób przy 43,5 tys. wykonanych testów.
>>> CBOS: aż 33% Polaków nie chce zaszczepić się przeciwko COVID-19
„Liczbę zakażeń należy interpretować w kontekście odsetka dodatnich wyników. Jeżeli on się zwiększa, oznacza to, że koronawirus zwiększa swoje znaczenie wśród innych zakażeń układu oddechowego” – ocenił w rozmowie z specjalista chorób zakaźnych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego dr hab. n. med. Ernest Kuchar. Według niego wykrywana jest tylko cześć zakażeń – być może około połowy.
Odnosząc się do obecnej sytuacji epidemicznej prof. Kuchar stwierdził, że widoczny jest minimalny stan wzrostowy, ale nie jest on zaskoczeniem. „Przecież o tej trzeciej fali mówiło się dawno. Jest oczywiste, że poluzowywanie obostrzeń będzie zwiększało liczbę zachorowań. Doszedł także nowy istotny czynnik w postaci bardziej zaraźliwej mutacji brytyjskiego koronawirusa. Te czynniki razem tworzą warunki sprzyjające zwiększeniu liczby zakażeń” – powiedział ekspert.
„Ważnym czynnikiem, który przeciwdziała epidemii będzie wiosna i panujące wyższe temperatury. Wówczas będziemy więcej czasu przebywali na otwartym powietrzu, a wiadomo, że do większości zakażeń, jak się szacuje nawet 7 na 8, dochodzi w pomieszczeniach zamkniętych, gdzie stężenie wirusa jest większe” – dodał. Zatem – jak dodał – jeśli będzie cieplej, liczba chorych będzie w naturalny sposób malała. W ocenie prof. Kuchara najbardziej niebezpieczne są zatem m.in. centra handlowe czy autobusy.
Wyraził nadzieję, że obecny szczyt zachorowań będzie niższy niż z jesieni ubiegłego roku, ale – jak zaznaczył – epidemia „już nieraz nas zaskakiwała”. Wskazał też na „erozję obostrzeń” – wiele osób ich nie przestrzega lub nagina reguły. „Stąd efekty tych samych ograniczeń są mniejsze niż wprowadzanych kilka miesięcy temu” – dodał.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |