fot. unsplash

Hubert Piechocki: mamy już nie tylko epidemię koronawirusa

Co roku dotyka 1,5 mln Polaków. Na całym świecie cierpi na nią 350 mln ludzi. Przez pandemię dwukrotnie wzrosła liczba Polaków zmagających się z tą dolegliwością. Depresja, bo o niej mowa, może prowadzić nawet do śmierci. Dlatego tak istotna jest diagnoza i podjęcie leczenia.   

23 lutego przypada Międzynarodowy Dzień Walki z Depresją. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podaje, że depresja jest czwartą najpoważniejszą chorobą na świecie. Jest to zarazem jedna z głównych przyczyn samobójstw. Dlatego tak istotne jest uwrażliwianie społeczeństwa na problem zaburzeń psychicznych. 

Niezależnie od płci, wieku i wykształcenia

Ok. 5% mieszkańców naszej planety zmaga się z depresją. Nawet co dziesiąty Polak walczy z tą chorobą – a to często długa i niełatwa walka. Codziennie mijamy na ulicy setki, a może i tysiące ludzi. Wielu z nich – choć tego nie widać – mierzy się z depresją. Przy cięższym przebiegu tej choroby ludzie nie wychodzą nawet z domu, zaszywają się w bezpiecznych czterech ścianach. Depresja jest bardzo demokratyczną chorobą. Może dopaść każdego – niezależnie od płci, wieku, wykształcenia, sytuacji życiowej i zawodowej. Czasem może ją spowodować jakieś nagłe, trudne doświadczenie życiowe. Ale może też pojawić się bez wyraźnej przyczyny – zaatakować znienacka. Jak podaje portal politykazdrowotna.com w czasie pandemii co czwarty Polak zauważył u siebie pogorszenie nastroju. A taki stan może w konsekwencji przyczynić się do pojawienia się depresji. Według niektórych danych w czasie pandemii dwukrotnie wzrosła liczba Polaków zgłaszających się do lekarzy z objawami depresji. Obok pandemii koronawirusa rozwija się więc po cichu druga epidemia – depresji. Ograniczone kontakty międzyludzkie odbijają się mocno na naszej psychice.

>>> Eksperci: chorzy na depresję wymagają wsparcia specjalisty i najbliższych

Chorzy wśród nas

Jednym z głównych objawów depresji jest długo utrzymujący się obniżony nastrój, poczucie przygnębienia i smutku. Może pojawić się także utrata zainteresowania działaniami, które dotychczas napędzały życie chorej osoby, sprawiały jej przyjemność. Wreszcie, do najczęstszych objawów należy też osłabienie energii, poczucie zmęczenia. Ale depresja to też wiele innych objawów. Portal twarzedepresji.com wymienia również zaburzenia snu, myśli samobójcze, problemy z pamięcią i koncentracją uwagi, utratę wiary w siebie i pozytywnej samooceny, poczucie winy, spowolnienie psychoruchowe (a czasem i pobudzenie) czy zmianę łaknienia i masy ciała. To pewnie nadal nie wszystkie objawy. Ważne, żeby pamiętać, że depresja to nie zwykły smutek. Każdy z nas ma prawo czasem gorzej się poczuć, mieć tzw. gorszy dzień. Depresja nie trwa chwilę, to taki gorszy dzień, który trwa ustawicznie. Smutek nie mija, negatywne myśli dopadają chorego wciąż i nie chcą od niego odejść. Na depresję może chorować Twój partner lub partnerka, Twój syn, córka, ojciec, matka. Depresja może dotknąć Twoich przyjaciół, znajomych z pracy, sprzedawcę z ulubionego warzywniaka, wikarego z Twojej parafii i lekarza, do którego regularnie chodzisz. A może to Ty chorujesz na depresję?

>>> Acedia, czyli duchowa depresja. Mnisi znają na nią lekarstwo

stres depresja samotność

fot. pexels.com

Przełamać tabu

Nie ma się czego wstydzić. Niestety, w naszym społeczeństwie choroby związane z psychiką wciąż są tematem tabu. Wydaje nam się, że jak coś nie domaga z psychiką, to znaczy, że ktoś „ma z głową”. Ale to nieprawda. Choroby psychiczne po prostu nam się przytrafiają, często zresztą związane z nasza wrażliwością. Choć nie ma reguły – tak wrażliwiec, jak i największy twardziel może zachorować. I choroby psychiczne nie zaczęły się teraz. One zawsze były wśród nas. Wspomina o nich nawet Biblia. Najlepszym przykładem jest Saul – pierwszy król Izraela. On akurat nie miał depresji, ale egzegeci w oparciu o współczesną wiedzę psychiatryczną diagnozują w jego przypadku manię prześladowczą skupioną na osobie Dawida. Warto mieć to na uwadze śledząc losy Saula opisane w 1. Księdze Samuela. Z depresją na przestrzeni wieków zmagało się wiele osób, o części z nich nawet nie pomyślelibyśmy, że mogliby chorować na to schorzenie. Ewa Błaszczyk, Justyna Kowalczyk, Jolanta Fraszyńska, Danuta Stenka, Bożena Dykiel, Paweł Królikowski, Maciej Orłoś. Listę tę można wydłużać. Ludzie znani z ekranu czy estrady – którzy wydają się tacy silni – też chorują. Także św. Ludwik Martin, tata św. Teresy z Lisieux, pod koniec swojego życia zmagał się z chorobą psychiczną, być może z depresją. Teraz za jego wstawiennictwem można modlić się specjalną nowenną za cierpiących na depresję. Osoby zmagające się z tą chorobą mają też swoją „osobistą” patronkę – św. Dymfnę. Była córką chrześcijanki i irlandzkiego króla – poganina. Po śmierci matki król zaczął się dziwnie zachowywać – dopadła go depresja. Królowi zalecano ponowny ożenek. Szukał jednak wybranki, która byłaby podobna do zmarłej żony. A swoją matkę najbardziej przypominała przecież jej córka – Dymfna. Dziewczyna nie chciała zostać żoną swojego ojca. Uciekła. Ale złapano ją i ostatecznie została ścięta – na rozkaz rozgniewanego (i zapewne pogrążonego w depresji) ojca.

>>> Depresja Moniki: 3 rady, które pomagają jej wygrywać z chorobą

depresja

fot. pixabay

Dać sobie szansę

W Międzynarodowym Dniu Walki z Depresją chcę wszystkich uczulić – rozglądajmy się na bok, bądźmy wrażliwi na drugiego człowieka. Wciąż boimy się zgłosić do lekarza z problemami psychicznymi. Wizyta u psychiatry wydaje się być stygmatyzująca. Ale tak nie jest. Taka wizyta to żaden wstyd – a powiedziałbym, że to nawet świadczy o ogromnej dojrzałości i odpowiedzialności. To lekarz – jak każdy inny – i zgłaszamy się do niego, gdy mamy jakiś problem. Jeśli zaniepokoi nas zachowanie drugiej osoby, to nie milczmy. Powiedzmy: „Słuchaj, zgłoś się do specjalisty, potrzebujesz pomocy”. Gdy sami czujemy, że jest coś z nami nie tak – też nie unikajmy tego tematu. Tylko zgłośmy się do poradni zdrowia psychicznego. Wizyta tam nie wymaga nawet skierowania od lekarza rodzinnego. Depresja jest chorobą wyleczalną – ale trzeba dać sobie szansę na to wyleczenie. Bez leczenia ona zjada nas coraz bardziej od środka. I może doprowadzić do poważnych konsekwencji – zwłaszcza do śmierci samobójczej. Jeśli tylko będziemy chcieli, to leczenie może być skuteczne. Farmakoterapia (odpowiednio dobrane leki) w połączeniu z psychoterapią (leki są ważne, ale nie bójmy się też psychoterapii – to bardzo lecznicze działanie) może zmienić życie na lepsze. Warto dać sobie szansę.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze