Ekspertka PISM: w społeczeństwie Syrii po upadku reżimu duży entuzjazm, ale i strach o przyszłość
Z perspektywy społeczeństwa syryjskiego sytuacja w tym kraju budzi duży entuzjazm związany z upadkiem reżimu Baszara al-Asada i nadzieję na zmianę, ale z drugiej strony niepewność i strach o przyszłość – podkreśla w rozmowie z PAP analityczka PISM ds. państw arabskich Sara Nowacka.
Islamistyczni rebelianci z organizacji Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) i ich sojusznicy rozpoczęli kampanię przeciw wojskom reżimu 27 listopada. W niedzielę dowództwo armii syryjskiej poinformowało, że autorytarne rządy Asada dobiegły końca po sukcesie błyskawicznej ofensywy rebeliantów, w wyniku której praktyczne bez oporu ze strony wojsk rządowych w nocy z soboty na niedzielę zajęli oni także stolicę Syrii. Premier Syrii Muhammad Gazi al-Dżalali oświadczył, że od sobotniego wieczoru nie wiadomo, gdzie znajduje się Asad i minister obrony Ali Mahmud Abbas. Asad, który dławił wszelkie przejawy sprzeciwu i zamknął tysiące ludzi w więzieniach, wyleciał z Damaszku w niedzielę w nieznanym kierunku.
Entuzjazm i obawy
Sytuację w Syrii skomentowała przebywająca na konferencji geopolitycznej Doha Forum 2024 w Katarze analityczka PISM Sara Nowacka. Jak zauważyła, z perspektywy społeczeństwa syryjskiego, sytuacja w tym kraju budzi z jednej strony duży entuzjazm, z drugiej – obawy.
„Widać dużo entuzjazmu, za którym ukrywa się wiele niepewności i strachu o przyszłość. Wczoraj zostało to określone na konferencji tu, w Katarze, przez przedstawicielkę syryjskiego społeczeństwa obywatelskiego jako pierwsze światło w tunelu, które to społeczeństwo widzi od kilkunastu lat” – podkreśliła.
„Syryjczycy liczą na zmianę, wiążą z nią nadzieję, bo upada to, co widzieliśmy przez ostatnie lata, że większość sił postawiło na reżim Asada, który dla społeczeństwa syryjskiego był brutalnym dyktatorem, przetrzymującym w więzieniach tysiące osób. To, że w ogóle pojawia się szansa, by zarówno Syryjczycy jak i przedstawiciele środowiska międzynarodowego usiedli do stołu i wrócili do dyskusji o przyszłości Syrii, mobilizuje jej mieszkańców” – zauważyła ekspertka.
Jak wskazała, Syryjczykom zależy na tym, by ta dyskusja koncentrowała się na nich i ich priorytetach.
„Tymczasem w dużej mierze to zagraniczne siły i środowisko międzynarodowe mają dominujący wpływ na sytuację w ich kraju. Cały czas widzimy po komunikatach Turcji, Rosji i Iranu, że odwołują się one do procesu rozmów pokojowych w sprawie uregulowania konfliktu w Syrii, rozpoczętego w Astanie. Ten proces po pierwsze nie działał, po drugie – zupełnie nie uwzględniał dobra Syryjczyków, tylko zagranicznych sił zaangażowanych w tym państwie” – podkreśla Nowacka.
Zaznaczyła, że dziś Syryjczycy zabiegają, by przyszłe rozwiązania nie było kształtowane w ramach procesu z Astany.
„To, co się wydarzyło, jest odzwierciedleniem stopnia w jaki tak wielu aktorów politycznych postawiło na reżim, który był słaby, pozbawiony legitymacji społecznej i nie powinien zarządzać siłami, które kontrolował. Widzieliśmy, że dziś wojska bez żadnej walki oddawały kontrolę nad Damaszkiem. Mam nadzieję, że nikt już nie będzie wracał do pomysłu, by państwo było znowu kontrolowane przez ten sam reżim, tyle, że na wygnaniu – bo i takie absurdalne pomysły pojawiły się ze strony decydentów egipskich czy jordańskich” – powiedziała.
„Mamy zatem dziś trzy siły frakcji opozycyjnych, które w sąsiedztwie stolicy będą się spotykać i ścierać. I najważniejsze jest to, czy będą w stanie wypracować jakieś porozumienie. O ile jestem można sobie wyobrazić, że HTS jest w stanie porozumieć się z częścią opozycji wspieraną przez Turcję, to pod wielkim znakiem zapytania pozostaje los Kurdów. Na razie można oceniać, że to oni są największymi przegranymi, bo już dziś pojawiły się doniesienia, że miasto Manbidż jest przejmowane przez siły protureckie i wrogie wobec Kurdów” – dodała ekspertka.
Zauważyła, że na dominującą siłę wyrastają organizacje islamistyczne, postrzegane jako ryzykowne przez okoliczne państwa arabskie. Wskazała, że rebeliantów obawia się także Izrael, który już zbombardował część uzbrojenia, które do tej pory było pod kontrolą reżimu Asada.
„To pokazuje, że Izrael zabezpiecza się odbierając rebelizantom możliwość działania na skalę międzynarodową, choć ich narracja była raczej nacjonalistyczna, dotycząca stricte Syrii” – zaznaczyła.
Mówiąc o kwestii uchodźców ekspertka podkreśliła, że widziała niedzielne zdjęcia z Libanu, szczególnie z doliny Bekaa, gdzie przy granicy gromadzą się Syryjczycy, którzy chcą wracać do swojego kraju wiedzeni entuzjazmem i emocjami związanymi z upadkiem reżimu.
„Oni powtarzają , że nie muszą się już bać i że są dumni. Ale są też tacy, którzy nadal z Syrii uciekają – nie tyle przed jakąś organizacją, ile przed chaosem wojennym” – powiedziała.
Zauważyła, że na północy Syrii widać było z kolei ruch przesiedleńczy Kurdów.
„Jeśli chodzi o możliwość porozumienia się opozycji, to na razie sytuacja wyglądają dość spokojnie, a mandat władzy nad państwem został przekazany syryjskiemu premierowi, który został symbolicznie przewieziony do rezydencji, gdzie odbył się rodzaj przekazania kontroli cywilnej. Więc o dziwo nie ma tu póki co wielkich tarć” – podsumowała Nowacka.
Zaznaczyła, że dopiero kolejne tygodnie pokażą, czy proces przekazania władzy zostanie przeprowadzony pokojowo i jaka będzie reakcja ludzi dotąd współpracujących z reżimem Asada.
„To byli ludzie, którzy czerpali korzyści z władzy, została też spuścizna w postaci powiązanej z Asadem zorganizowanej przestępczości narkotykowej. Dziś rebelianci dostają kraj razem z nimi, i muszą zdecydować jak ich rozliczyć, oraz czy zwalczać zorganizowaną przestępczość, czy też ulec pokusie, jaka wiąże się z ogromnym dochodem, jaki ten proceder generuje” – stwierdziła analityczka.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |