Fot. facebook/Fundacja u Studni

Ewangelia jest bardzo konkretna. Biblijne spotkania dla kobiet [ROZMOWA]

Adela Lemańska przez kilka lat była na misjach w Etiopii i RPA. Po powrocie do Polski misja się nie skończyła, ale przerodziła w coś innego. Prowadzi spotkania biblijne dla kobiet w parafii i online. Z tych spotkań zrodziła się także książka.

Prowadzi dwie grupy biblijne – jedną wirtualną i jedną parafialną. Uczestniczki w większości są mamami , ale nie wszystkie. Jedne opiekują się dziećmi w domu, a inne pracują. Chcą wspólnie poznawać i doświadczać życia Pismem Świętym i dzielić się tym, co przeżywają z innymi. Chodzi im o konkret życia.

Justyna Nowicka: Jak to się stało, że zaczęła pani organizować spotkania biblijne dla kobiet?

Adela Lemańska: Kiedy wróciłam z misji w Etiopii, ponieważ byłam w ciąży z moim najstarszym synkiem, to nie mogłam pogodzić się z tym, że to już koniec misji. Chciałam urodzić synka w Etiopii, ewentualnie przylecieć do Polski na poród i wrócić do Etiopii. Gdy to okazało się niemożliwe, byłam zła na cały świat i na Boga. Szczerze mówiąc to nawet krzyczałam na Niego na modlitwie.

Kiedy się modliłam, przyszedł mi na modlitwie obraz wieczernika i zgromadzonych tam Apostołów i Jezus, który do nich przychodzi. Kiedy pytałam siebie, gdzie ja tam jestem, to pomyślałam: no jak to gdzie?! Siedzę z tyłu i karmię dziecko, ponieważ teraz ciągle to robię! Nie mogłam się odezwać, nie mogłam się poruszyć. Ten obraz dobrze oddawał mój stan ducha w tamtej chwili. I wtedy zrozumiałam, ze Jezus też do mnie mówi: „pokój z wami” i dodaje, że dziecko nie zamknie mi drzwi, ale je otworzy. Taka myśl była dla mnie dość zaskakująca, ponieważ nie byłam wówczas w nastroju, by takie pocieszające słowa dla siebie wymyślić. I jakoś wkrótce przyszło mi do głowy, by w parafii zapoczątkować takie spotkania biblijne dla mam.

I co ksiądz proboszcz na to?

– Zgodził się. Więc wyciągnęliśmy dywan, zabawki, poduszki i razem z mamami raz w tygodniu czytałyśmy Słowo Boże, a maluszki sobie leżały, raczkowały, bawiły się. Zobaczyłam wtedy, że także tutaj można cos robić. Później była pandemia, wiec zawiesiłyśmy spotkania. A jeszcze później pojawiały się głosy od innych kobiet, ze one chętnie uczestniczyłyby w takich spotkaniach, ale już nie maja małych dzieci i pracują, więc zmieniłam godzinę spotkań na wieczorną.

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Wiele osób ma opory, by zaproponować coś nowego u siebie w parafii, ponieważ boją się, że zostaną zignorowane, czy potraktowane niepoważnie. Pani nie musiała długo przekonywać swojego proboszcza?

– Ja nie miałam problemów, ale wiem, że faktycznie nie każdy ma takie szczęście. . Rozmawiały ze mną kobiety, które także u siebie w parafii chciały coś takiego zorganizować, ale nie otrzymały zgody.

Doświadczenie misji dało mi dużo odwagi, by organizować takie rzeczy. Rozmawiałam niedawno z panią, która jest sekretarzem Ogólnopolskiego Duszpasterstwa Kobiet i ona miała pewne obawy związane z powstawaniem takich kręgów kobiet. Ja mam jednak doświadczenie, że w wielu krajach Afryki, na przykład w Kenii, gdzie byłam ostatnio z całą rodziną, takie spotkania są podstawą życia parafii. Parafianie, a w regionie West Pokot, gdzie mężczyzn w kościele jest bardzo niewielu – same kobiety – co tydzień spotykają się w domach i czytają Pismo Święte. Tam nikt nawet nie myśli o tym, ze nie ma na spotkaniu księdza, ponieważ księży jest tam niewielu i w zasadzie zajmują się udzielaniem sakramentów.

A w jaki sposób wyglądają takie spotkania?

– Na cotygodniowych spotkaniach wirtualnych czytamy Ewangelię z nadchodzącej niedzieli, dajemy sobie kilkanaście minut na indywidualną refleksję, a potem wykorzystując różne metody rozważania Pisma Świętego dzielimy się na forum grupki.

Na spotkaniach parafialnych z kolei na różny sposób próbujemy podejść do Pisma Świętego. Było więc np. spotkanie o Psalmoterapii czyli w jaki sposób można wyrażać emocje z pomocą Psalmów. Jest także taka metoda czytania Biblii, zwana z angielskiego bible journaling, w której notuje się, czy też rysuje na marginesach i w ten sposób artystyczne dusze także mogły odkryć dla siebie sposób interakcji ze Słowem. Czasem zapraszamy gości i tak np. jedna siostra zakonna opowiadała nam o swoich doświadczeniach z praktykowania lectio divina. Możemy także korzystać z kaplicy sióstr, gdzie przeprowadzamy medytacje ignacjańskie, a potem dzielimy się tym, co Słowo Boże mówi do naszego serca. Innym razem była bibliodrama. Można więc powiedzieć, że za każdym razem jest to coś innego, .tak by nieco ożywić i uatrakcyjnić lekturę Pisma Świętego

Ale chcę też powiedzieć, że te dzielenia się Słowem Bożym są bardzo głębokie. Zauważałam, ze kiedy kobiety są same, to dzielenie wygląda w inny sposób, niż kiedy obecni są także mężczyźni, czy nawet ksiądz. Poruszamy tematy bardzo codzienne; porody, relacje, trudności z dzieciństwa, czy po prostu zmaganie się z codziennością… i właśnie w tym wszystkim jest duchowość i szukanie tego w jaki sposób Bóg do nas mówi. Kiedy są same kobiety szybko schodzi się na duży poziom zaufania, więc można później dojść głęboko także w życiu duchowym. Odkrywać swoje pragnienia, mierzyć się z trudnymi wyborami itd.

Nie skupiamy się jedynie na kobiecych bohaterkach Biblii. Przede wszystkim jednak trzeba patrzeć, co Pismo Święte mówi o Bogu, to jest główny bohater! Inne postaci Biblijne, czy to Mojżesz, Abraham, świty Paweł, czy Rachel, Debora, czy nawet Maryja to są bohaterowie poboczni. Zawsze zastanawiamy się, co dany fragment nam mówi o Bogu i co z tego dla nas wynika dla nas.

Zastanawiam się, czy różni się czymś sposób w jaki poznają i doświadczają Słowa Bożego mężczyźni i kobiety.

– Generalnie nie wydaje mi się, by duchowość można było  sprowadzić do jakiejś duchowości mężczyzny, czy duchowości kobiety. To bardzo indywidualna sprawa.

Jednocześnie wydaje mi się, że nam kobietom refleksyjność przychodzi często łatwiej, niż mężczyznom. W Etiopii, kiedy ja chodziłam na ekumeniczne spotkania biblijne dla kobiet, mój mąż uczestniczył w analogicznych spotkaniach dla mężczyzn. I kiedy ja uczyłam się od tych kobiet odnoszenia konkretnych treści do swojego życia, też takiej atmosfery swobody w czasie spotkań, to mój mąż mówił, że mężczyźni bardziej dyskutowali, niż dzielili się. Efekt ich spotkań był więc płytki, bo pozostawał na poziomie intelektualnych dywagacji, zamiast na umożliwieniu Słowu dokonania przemiany.

I z tych parafialnych spotkań kobiet zrodziła się także książka.

– Kiedy zaczynałam organizować spotkania biblijne dla kobiet szukałam właśnie czegoś takiego, czyli książki, w które opowiedziane byłoby w jaki sposób ktoś inny przeżył tą Ewangelię. Oczywiście nie każdy wszystko przezywa tak samo, ale kiedy jest nam trudno zrozumieć jakiś fragment, wówczas czyjaś historia może być inspiracją. Czasami czytam jakiś fragment i przypominam sobie daną osobę i to, co ona opowiadała, czy jak zrobiła.

Czasami wypowiedzenie swojej myśli, ubranie w słowa tego, co rodzi się gdzieś we wnętrzu się  nabiera w jakiś sposób mocy. Mogę powiedzieć na swoim przykładzie. Kiedyś mówiłam o swojej złości na dzieci i wypowiedziałam słowa „nie wiem, może już powinnam pójść z tym do psychologa”.  Przez to, ze tak powiedziałam, faktycznie skorzystałam z pomocy psychologa. I to w dużej mierze pomogło mi w obchodzeniu się ze swoją złością. Myślę, że gdybym tego nie wypowiedziała na głos, to być może nadal bym się z tym męczyła i dodatkowo jeszcze z poczuciem winy. Niekoniecznie zawsze idzie za tym wypowiedzeniem jakaś „akcja”, ale człowiek uświadamia sobie swoje potrzeby albo schemat działania.

Jeszcze bardziej dzieje się to, kiedy ktoś pisze o swoim doświadczeniu duchowym. Poprosiłam więc 24 kobiety, które uczestniczą w spotkaniach, by napisały swoją refleksje do danego fragmentu, czyli czytania na niedzielę. Przy czym chodziło o to by napisać o tym w jaki sposób dane Słowo w życiu konkretnych osób zadziałało. Chodziło też o to, by napisać to w ten sposób jakby się komuś opowiadało na żywo, bez „pięknych”, czy wzniosłych słów. Rozważania są na bieżący rok liturgiczny.

Czyli spotkania przy parafii rozwijają się w coś większego. Czy coś jeszcze macie panie w planach?

– Tak. W zeszłym roku założyłam z koleżanką Fundację u Studni, która promuje wspólne czytanie Biblii wśród kobiet. 20 stycznia zorganizowałyśmy spotkanie dla kobiet, które podobne spotkania chciałyby założyć w swoich parafiach. W maju, podczas Tygodnia Biblijnego, chciałybyśmy zorganizować kobiecy tydzień biblijny, w czasie którego codziennie będziemy chciały zaproponować coś ciekawego. Mamy już pewne pomysły, a niektóre są już w realizacji.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze