Film „Nieplanowane”: Panie, polecamy dusze dzieci, których imiona tylko Tobie są znane
To film, który wzbudził wiele, niekiedy skrajnych, emocji. Są miasta w Stanach Zjednoczonych, które chciały zakazać jego emisji w kinach. Są też takie kraje, w których film ostatecznie nie mógł być wyświetlany na dużym ekranie. „Nieplanowane” budzi też wiele nadziei – przede wszystkim na to, że zmieni patrzenie ludzi na aborcję.
„Nieplanowane” bywa porównane do „Pasji” Mela Gibsona. Film to ekranizacja książki. Obejrzeliśmy jego przedpremierę w krakowskim Kinie Kijów. To jedna z pierwszych projekcji filmu w Polsce, do kin obraz wejdzie już 1 listopada.
Rozmowa i modlitwa
„Tego niełatwo się słucha – uprzedzam was zawczasu” – mówi już na początku główna bohaterka – Abby Johnson, była kierowniczka kliniki Planned Parenthood w Teksasie. Film nie epatuje przesadnie obrazami, muzyką, emocjami. Temat jest na tyle trudny, a śmierć nienarodzonych bolesna i tragiczna, że dobrze iż reżyserzy (Chuck Konzelman i Cary Solomon) postanowili przedstawić przede wszystkim historię Abby. Nie wysunęli na pierwszy plan obrazów, które możemy znać chociażby z polskich protestów przeciwników aborcji. „Nieplanowane” to w wielu miejscach obraz oparty na spokoju – spokojna, ale ustawiczna modlitwa, tak samo rozmowa. Ten poziom narracji zwrócił moją szczególną uwagę.
>>> USA: 1600 miast stworzyło „łańcuch światła”
To nie wyrwanie zęba
W mediach, także polskich, głośno jest o tym filmie, stawiane są mu konkretne zarzuty. W „Wysokich Obcasach” mogliśmy przeczytać: „Nie da się oprzeć wrażeniu, że twórcy filmu chcą zostawić widzów i widzki z wrażeniem, że aborcja to ogromny przemysł i sposób na zarabianie pieniędzy. Chciałybyśmy przypomnieć, że w USA aborcja nie jest finansowana z publicznych środków, a zabiegi są rzeczywiście dosyć drogie i stają się coraz droższe”. Czy brak finansowania ze strony administracji państwowej wyklucza to, że jest to biznes intratny? W innym fragmencie krytyki znajdziemy taki argument: „Aborcja jest jedną z najbezpieczniejszych procedur medycznych w Stanach Zjednoczonych a prawdopodobieństwo powikłań jest mniejsze niż przy kolonoskopii lub ekstrakcji zęba mądrości. Co więcej, aborcja prawie zawsze przynosi ulgę oraz bywa doświadczeniem bardzo wzmacniającym. Ta perspektywa jest całkowicie pominięta w filmie”.
>>> W Irlandii niedługo aborcja na życzenie?
Trudno się zgodzić na porównanie przerywania ciąży do wyrywania zęba. Już samo takie zestawienie powinno budzić zdziwienie, a nawet oburzenie. Wszystkie te wątpliwości uderzają w niuanse i wszystko to, co jest „dookoła aborcji”. Film natomiast, choć momentami jest uproszczony, to dotyka istoty sprawy – czyli życia. Życia, które (nawet jeśli mielibyśmy określić je jako „potencjalne”) ten zabieg zabija.
Praca jak każda inna?
Abby poznajemy przy śniadaniu. Mąż i dziecko zostają w domu, ona spieszy się do pracy. Jest sobota, w klinice, w której pracuje to najbardziej wytężony dzień pracy. Tego dnia wykonuje się najwięcej zabiegów aborcji. Oficjalnie klinika zajmuje się opieką okołoporodowa, edukacją seksualną, a jej pracownicy mają wspomagać dostęp do antykoncepcji, „by niechcianych ciąż było mało, a aborcja była ostatecznością” – tak przynajmniej słyszy młoda Abby, która po studiach z psychologii dostaje ulotki od wolontariuszki kliniki.
– Jestem współodpowiedzialna za 22 tys aborcji… Jak to pojąć?
– Nie możesz tego pojąć. Pozostaje wyrazić skruchę i prosić Boga o wybaczenie (dialog Abby z mężem)
„Gdy pytają, czy naprawdę byłam tak łatwowierna – odpowiadam, że tak. Niestety byłam” – mówi Abby. Jej życie to historia pełna nieszczęścia i złych decyzji. Dwukrotnie poddała się aborcji, to może budzić w nas złe uczucia, ale po ludzku trudno ją winić. Nawet wtedy, gdy dowiadujemy się, że pracując tam w ciągu 8 lat przyczyniła się (najczęściej pośrednio) do śmierci 22 tysięcy dzieci. Płacz i refleksja przychodzą po latach, w momencie przełomowym. Poznajemy go już na samym początku filmu, ale potem na wiele minut cofamy się do wcześniejszych wydarzeń. Pod koniec seansu wrócimy do przełomu w życiu Abby.
>>> Mary Wagner: aborcja to straszna klęska kobiety
Puściłam to w niepamięć, w ciemne zakamarki i udawałam, że tego nie ma, ale wciąż podejmowałam złe decyzje (Abby).
Ciąg złych decyzji
Abby na studiach poznaje mężczyznę. Gdy zaszła z nim w ciążę, to ten wymusił na niej poddanie się aborcji. Potem wzięli ślub, ale szybko się rozeszli. Zorientowała się wtedy, że znów jest w ciąży. Nie chciała być z mężem, więc ponownie poddała się aborcji. Drugi zabieg przeprowadzono farmakologicznie, miał przebiegać spokojnie. Mimo to Abby przeżywa fizyczną (ale i psychiczną) katorgę. Skurcze i krwawienie trwają wiele dni. Dlatego można się zdziwić, że dziewczyna, dotąd klientka kliniki, decyduje się na pracę w tym miejscu. Zaczyna jako wolontariuszka Planned Parenthood, później pełni funkcję psychologa, by na koniec stać się dyrektorką oddziału kliniki w Teksasie.
– Potępiasz aborcję w 24. tygodniu, ale dopuszczasz ją w 8. tygodniu?
– Nie będę przepraszać za to, że pomagam kobietom w sytuacjach kryzysowych
– Dla mnie i dla twojego ojca byłaś dzieckiem od momentu poczęcia (dialog Abby z rodzicami).
Przede wszystkim aborcja
Oglądając „Nieplanowane” poznajemy cały mechanizm działania tej kliniki, w której przede wszystkim liczą się zabiegi aborcji, założenia, a po czasie nawet „podwojone targety”. Abby to kobieta pełna skrajności. Z jednej strony przechodzi test swojej szefowej: gdy trafia do najbardziej strzeżonego pomieszania kliniki, czyli do miejsca, w którym przechowuje się płody poddane aborcji. Ona wtedy nie płacze. To tam lekarze sprawdzają, czy dziecko na pewno umarło. „Nie płaczesz, nadajesz się” – stwierdza dyrektorka kliniki, która wydaje się demoniczną postacią i która szuka kogoś na swoje miejsce (bo sama przenosi się do nowego oddziału). Z drugiej strony – w czasie zebrania wszystkich pracowników firmy (co ciekawe, nie było tam żadnego mężczyzny, oprócz głównego lekarza kierującemu zabiegami) potrafi skrytykować szefową i zauważyć, że aborcja stała się głównym zadaniem kliniki, a nie tak było zapisane w jej statusie.
Relacje rodzinne
Niezwykle ciekawym, pouczającym wątkiem jest ten dotyczący relacji Abby z jej rodzicami i drugim mężem. Cała trójka przejmuje się zawodem kobiety, są przeciwnikami aborcji. Mimo to mają dobre relacje z Abby, cały czas się za nią modlą. Choć Abby jest przez nich surowo oceniana, to wie też, że ją wspierają. Zna ich zdanie, wątpliwości w niej kiełkują. Tak samo jest z działaczami organizacji „Koalicja dla Życia”. Spotykają się na wspólnej modlitwie przed kliniką. Stoją przy płocie i modlą się, wzbudzając przy tym złość – przede wszystkim – dyrektorki Planned Parenthood. Zdarzają się tacy, którzy przychodzą tam w przebraniu kostuchy. Obrażają dziewczyny i kobiety, które przyjeżdżają usunąć ciążę. Jednak większość tak nie działa, najczęściej próbują w delikatny sposób nawiązać kontakt i proszą kobiety o zmianę (a przynajmniej przemyślenie) tej decyzji. Prowadzą wielogodzinne modlitwy: „Panie polecamy dusze dzieci, których imiona tylko Tobie są znane. Już na zawsze będą przy Tobie. Ulecz skrzywdzone matki i ojców. Panie, modlimy się o zaprzestanie aborcji”.
Nigdy nie podejmuj decyzji, którą chcesz ukryć przed mamą (cytat z filmu).
Ważne są emocje
Film pokazuje, że aborcja zawsze będzie budzić potężne emocje – bo chodzi w niej o życie. Pracownice kliniki próbują żyć złudzeniem, że ich praca jest jak każda inna… Wychodzącym klientkom życzą „have a nice day”. A gdy Abby (ku radości rodziców i męża) zachodzi w ciążę, to organizują w klinice imprezę z balonami, „baby shower”. Najbardziej przejmujące – przynajmniej dla mnie – były sceny prezentujące emocje Abby.
>>> Aborcja główną przyczyną śmierci na świecie w 2018 r.
To były chwile, w których większy niż ból fizyczny (np. po drugiej aborcji) był ten psychiczny (towarzyszący – z różnym natężeniem – przez cały czas). – W miejsce złości przyszła nienawiść, do samej siebie. Winiłam nie Planned Parenthood, ale siebie – powie w końcu mężowi. Co ciekawe, Abby wraz z mężem, przez cały czas chodziła do kościoła, są protestantami. W czasie nabożeństw kobieta czuła się mocno wyobcowana. Słuchała fragmentów Pisma Świętego o stworzeniu człowieka: „W matczynym łonie Bóg tworzy człowieka na swój obraz i podobieństwo i nie czuła się z tym dotrze”.
„To” czy „dziecko”?
Oglądając „Nieplanowane” warto zwrócić uwagę na słownictwo, którym posługują się pracownice kliniki, także jej dyrektorka. Na widok testu ciążowego Abby mówi: „Możemy to załatwić”. Pyta też: „Chcesz urodzić to dziecko?”. Abby jest na początku ciąży, a jednak pada już sformułowanie „dziecko”. Gdy w klinice pojawia się jej znajomy z nieletnia córką, to Abby mówi: „Nastolatka nie powinna wychowywać dziecka”. Forma podmiotowa pada też z ust lekarza, który koordynuje aborcję. Zabieg zaczyna się komplikować, a gdy Abby (która została wezwana do asystowania) zaczyna się denerwować, słyszy: „One często tak robią” (one – w domyśle dzieci / płody). Z jednej strony więc dehumanizacja, uprzedmiotowienie (usunąć płód, przerwać ciążę), a z drugiej niejednokrotnie wymyka się z ich ust słowo „dziecko”.
Pewnego dnia zamkną to miejsce, muszą (działacze „Koalicji dla Życia”).
Wrażliwi widzowie powinni uważać na moment, gdy przy jednej z aborcji sytuacja się komplikuje. Pacjentka bardzo krwawi, jej życie jest zagrożone. Gdy Abby chce wezwać karetkę, od dyrektorki słyszy stanowcze: „Nigdy tego nie robimy. Wszystkie zgłoszenia są nagrywane. A do tego obsmarują nas w gazetach. Nie pozwolę na to”. Dobra prasa jest więc ważniejsza niż… życie pacjentki (jeśli już zapomnimy o życiu dziecka).
– Co ja zrobiłam?! Te kobiety przychodziły po pomoc a ja mówiłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie uśmiercenie ich własnych dzieci. Co ja zrobiłam?!
– Myślałaś, że postępujesz słusznie
– To dlaczego tak bardzo się tego wstydzę?
– Kocham Cię, Bóg też Cię kocha. I wybaczy Ci, jeśli Go o to poprosisz
– Dlaczego miałby to zrobić?
– Bo jest Bogiem… (rozmowa Abby z mężem).
Pilnie strzeżona informacja
Ciekawym wątkiem, choć nie popartym żadnymi danymi, jest to, że modlitwy obrońców życia mają większe znaczenie i przynoszą większe efekty, niż im samym się wydawało. Abby przyznała, że jedną z najbardziej strzeżonych informacji w firmie jest to, że w czasie maratonu modlitewnego zorganizowanego przez Koalicję dla Życia 75% zabiegów aborcji zostało odwołanych przez matki. Tę statystykę i zależność poddają w wątpliwość krytycy filmu. Podważają oni także niektóre sceny – na przykład tę, w której Abby widzi na ekranie komputera płód / dziecko, które w czasie zabiegu próbuje uciekać przed narzędziem, które ma pozbawić je życia. Niektóre portale podają badania American College of Obstetricians and Gynecologists, według których płód nie ma zdolności fizjologicznej do odczuwania bólu co najmniej do 24. tygodnia ciąży. Pada też wiele innych argumentów w tej sprawie. Ja po „Nieplanowane” zadaję sobie jednak jedno podstawowe pytanie: Czy nawet jeśli owe wątpliwości byłyby uzasadnione, to czy emocje tych kobiet, fakt przerwania rozwoju komórek / płodu / dziecka (należy wybrać) nie są niezaprzeczalne? Można wchodzić w niuanse i naukowe dysputy, można rozgraniczać płód od dziecka, komórki od człowieka, ale jedno jest pewne – cały czas mówimy o życiu.
Pod wpływem filmu z korporacji aborcyjnej odeszło prawie 100 pracowników. Klinika Parenthodd w Teksasie została zamknięta w sierpniu 2013 roku. Odnotowano także wzrost liczby osób zaangażowanych w ruch pro-life. Od czasu premiery „Nieplanowane” dziewięć stanów USA wprowadziło ustawodawstwo zwiększające ochronę nienarodzonych dzieci.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |