Fundacja „Redemptoris Missio” pomogła zbudować Centrum Dziecięce w Kenii
W Centrum Dziecięcym im. Świętej Rodziny w Kithatu dzieci mają do swojej dyspozycji trzy pokoje do zabawy, obszerną jadalnię i sypialnie, oddzielne dla chłopców i dziewcząt. Dwa pokoje przeznaczono dla opiekunek, a oprócz tego w budynku mieści się jeszcze obszerna kuchnia, spiżarnia i magazyn. – Dla ludności z kenijskiej wioski to po prostu dom z marzeń. Tak zresztą nazwaliśmy nasz projekt, który miał pomóc w budowie placówki – wyjaśnia Justyna Janiec-Palczewska, prezes Fundacji „Redemptoris Missio”.
Siostry Misjonarki Świętej Rodziny na misji w wiosce Kithatu prowadzą ośrodek zdrowia i szkołę podstawową. Pomysł powstania Centrum Dziecięcego im. Świętej Rodziny zrodził się po tym, jak żłobek prowadzony przez siostry, zaczął pękać w szwach. W czerwcu ubiegłego roku rozpoczęły więc budowę, która trwałaby zapewne bardzo długo, gdyby nie pomoc Fundacji „Redemptoris Missio”, która podjęła starania o zebranie odpowiednich środków.
W krótkim czasie, w konkursie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, udało się jej wygrać dofinansowanie budowy w wysokości 320 tys. zł., a następnie zgromadzić wymagany wkład własny. – Odzew na jego zbiórkę był tak duży, że oprócz wymaganych 35 tys., zgromadziliśmy nadwyżkę, która pozwoli zrealizować inne marzenie sióstr – wybudować na misji w Kithatu piękny plac zabaw – opowiada prezes fundacji.
W to dzieło bardzo zaangażował się wolontariusz fundacji Miłosz Jakubek, student ostatniego roku Wydziału Lekarskiego na poznańskim Uniwersytecie Medycznym. Miał też okazję na własne oczy zobaczyć, jak potrzebna jest ta placówka. Wakacje spędził bowiem na wolontariacie w misyjnym ośrodku zdrowia w Kithatu. Zaangażowanie Miłosza zostało zresztą docenione ‒ niedawno uhonorowano go tytułem Wielkopolskiego Wolontariusza Roku 2017.
Budowa Centrum Dziecięcego im. Świętej Rodziny trwała pół roku. – To zupełny rekord jak na Afrykę, gdzie wszystkie prace budowlane wykonuje się ręcznie – zauważa Justyna Janiec-Palczewska. Dzień w tej placówce zaczyna się od 8 rano. Przyniesione do niej przez najbliższych czy opiekunów młodsze dzieci najpierw są kąpane i przebierane w czystą odzież. Dzień spędzają na zabawie, a oprócz tego, że otrzymują posiłki, jedzenie mogą też zabrać do domu, gdzie wracają po godz. 17.00.
– Siostry nie chcą wyrywać dzieci z ich naturalnego środowiska. Dbają, aby nie zrywały one więzi z rodzinami. Czasowo pomieszkują u nich tylko te dzieci, których bezpieczeństwo w domu rodzinnym było zagrożone – wyjaśnia Janiec-Palczewska. Z kolei starsze dzieci chętnie docierają do Centrum po tym, jak zakończą zajęcia w szkole. Część z dziewcząt uczy się też u sióstr szycia. Siostry starają się bowiem, w miarę możliwości, jak największą liczbę dzieci wyuczyć jakiegoś zawodu. To dla nich ogromna szansa na życie lepsze niż to, jakie jest udziałem ich ubogich rodziców.
Fundacja Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio” powstała w Poznaniu w 1992 r. Powołano ją w celu stworzenia profesjonalnego zaplecza dla polskich misjonarzy prowadzących działalność medyczną wśród chorych w najuboższych krajach świata. Fundacja organizuje m.in. wysyłanie do pracy na misjach polskich lekarzy i pielęgniarek oraz wysyłkę leków, środków opatrunkowych i sprzętu medycznego.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |