Fot. YouTube

Gdzie jest granica?

Czy w Polsce, tak samo jak w innych zachodnich krajach Europy, istnieją obozy dla uchodźców? Choć to nie obozy, a ośrodki przy placówkach Straży Granicznej, mamy ich co najmniej 12.  

 

Na powyższej mapie nie zaznaczono wszystkich ośrodków, jednak zauważyć można już na pierwszy rzut oka, że większość z nich rozmieszczona jest na wschodzie naszego kraju. Wszystko za przyczyną pochodzenia cudzoziemców, którzy w większości migrują ze wschodu w kierunku zachodu Europy. Polska jest często niezamierzonym przystankiem tysięcy migrantów na drodze do lepszego życia. Niezamierzonym, ponieważ między innymi przemytnicy, a więc przestępcy, którzy handlują ludźmi bądź organizują nielegalne transporty ludzi w ciężarówkach, pozostawiają tych ludzi samym sobie. Ci, zdezorientowani, wpadają w ręce strażników granicznych a dalej do ośrodków dla cudzoziemców w oczekiwaniu na decyzję o tym, co dalej będzie się z nimi działo. Co bardzo przykre, w wielu przypadkach nie udaje się uzyskać prawa do legalnego pobytu w Polsce i ludzie ci są deportowani. 

Kim są „inni”, „uchodźcy”, „imigranci”? Czy mamy się ich bać? To pytania, na które odpowiedź chciałby znać każdy z nas. Jednak takiej jednoznacznej odpowiedzi udzielić nie można. Dlaczego? To ludzie, którzy we większości szukają lepszego życia. To często całe rodziny, które po prostu chcą żyć. Oczywiście masowe migracje, jakie właśnie teraz przechodzą przez nasz kontynent, to otwarta furtka dla islamskich ekstremistów, którzy wykorzystując kryzys migracyjny, organizują zamachy terrorystyczne, o jakich słyszymy coraz częściej. Ale czy migranci są źli? Na kryzys migracyjny nie ma jednej recepty. Na tę sytuację złożyło się zbyt wiele czynników, by ocenić ją jednoznacznie. Choć media starają się spolaryzować nasze poglądy, musimy mieć świadomość wielu kontekstów, które towarzyszą obecnej sytuacji.  

[Zobacz też: Papież: obozy dla uchodźców to obozy koncentracyjne ]

Ostatnio w jednym z polskich ośrodków dla cudzoziemców zobaczyłam, jak to wygląda naprawdę. Choć nie pierwszy raz widziałam uchodźców, sytuacja w zamkniętym i kontrolowanym miejscu zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Usłyszałam wiele przejmujących historii, których, z uwagi na dobro tych ludzi, upubliczniać nie mogę. Co jednak mogę? Mogę powiedzieć, że papka serwowana przez wiele radykalnych pism (tak samo lewicowych, jak i prawicowych), nie zdaje egzaminu w rzeczywistości. Choć każdy z nas ma własny pogląd na tę sytuację – realne doświadczenie rozmowy z drugim człowiekiem zawsze będzie ten pogląd weryfikować. Tak również było w tym przypadku.  

Gdy opuściłam Ośrodek, gdy wyszłam przez wszystkie kraty, gdy pożegnałam się ze wszystkimi ludźmi – dopadła mnie głęboka refleksja. Gdzie leży granica, za którą ktoś zostaje uznany za nielegalnego człowieka? Tą granicą może być bezprawne przejście przez bramki celne ale to również bycie ofiarą Handlu Ludźmi bądź nieprzedłużenie wizy. Choć powodów jest tysiące – każdy w ośrodku ma ostatecznie taki sam status: nielegalny.  

Czy wolno nam zawsze tak samo oceniać imigrantów? Choć odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista, w naszych głowach często dokonujemy takich generalizacji. Dlaczego? Stereotypy pozwalają objąć rozumem każdą sytuację i nadać jej swoisty sens – automatycznie organizując znaczenie świata w którym żyjemy. Ale świat i kontekst społeczny w którym porusza się każdy pojedynczy człowiek jest o wiele bardziej złożony, by stawiać wobec siebie jasne i z góry narzucone marginesy. A to wymaga o wiele większej refleksji, która nie pozwala nam tak szybko jednoznacznie oceniać drugiego człowieka.

Zobacz też: Franciszek: uchodźcy największa tragedia po II wojnie światowej [AUDIO] 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze