il. A. Robakowska/PK

#GłosySynodalne: władza i uczestnictwo

Na łamach „Przewodnika Katolickiego” ukazał się cykl komentarzy dotyczących punktów, które Sekretariat Synodu określił w Vademecum, jako tematy, wokół których powinny toczyć się dyskusje synodalne. Dzięki uprzejmości redakcji publikujemy te wypowiedzi. Głosy biskupów, dziennikarzy, teologów i świeckich mogą być punktem wyjścia do refleksji na temat istotnych dla współczesnego Kościoła kwestii.

Justyna Zorn, katoliczka z Gdyni, organizatorka inicjatywy „Zadośćuczyńmy za krzywdy”

Dwa antonimy opisujące rzeczywistość kościelną w Polsce. Ci, którzy mają władzę, nie uczestniczą w życiu Kościoła, zwłaszcza na poziomie lokalnym. Ci zaś, którzy intensywnie uczestniczą w życiu Kościoła, nie mają w nim władzy. W tym temacie mamy w Kościele sporo do przepracowania. Zwraca na to uwagę sam papież Franciszek, którego decyzje mają dążyć do tego, aby Watykan szedł w stronę transparentnej polityki finansowej czy kadrowej. Przez lata nie wyglądało to dobrze w Stolicy Apostolskiej, a także na poziomie naszych diecezji. Wierni, którzy są przecież Kościołem, nie wiedzą, jaki jest majątek, wydatki czy dochody. Nikt też nie wie, kto w razie wakatu może zostać biskupem. Procedura wyboru biskupów jest niejasna i całkowicie tajna. To zastanawiające, bo nawet w przypadku święceń diakonatu, kapłaństwa czy małżeństwa osoby postronne mogą, a nawet mają obowiązek podzielić się opinią, która mogłaby spowodować niedopuszczenie kandydatów do święceń czy też zawarcia małżeństwa. Nie inaczej powinno być z tak ważnym dla Kościoła wydarzeniem jak sakra biskupia.

Skąd zatem rady duszpasterskie czy rady ekonomiczne mają czerpać dobre wzorce? Te drugie są zgodnie z prawem kanonicznym obligatoryjne (kan. 537), ale w wielu parafiach ich funkcjonowanie jest czysto teoretyczne. Duża nadzieja i odpowiedzialność spoczywa dzisiaj na osobach świeckich, które powinny pomagać duchownym sięgać po sprawdzone wzorce ze stowarzyszeń, fundacji czy innych organizacji, gdzie obok zarządu jest zawsze komisja rewizyjna, która wszystko sprawdza.

Marzy mi się Kościół, gdzie władza oznacza zaangażowanie, służbę i odpowiedzialność, jak w kochającej się rodzinie, a nie splendor, zaszczyty i pierwsze miejsca. Marzy mi się Kościół, który nie bałby się poddać ocenie wiernych działań instytucji. Marzy mi się Kościół prawdziwie synodalny, w którym osoby świeckie, konsekrowane i duchowni współpracują i współdecydują na każdym szczeblu.

Fryderyk Zoll, prawnik, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu w Osnabrück

Władza w Kościele należy do tematów, których podejmowanie spotyka się z niechęcią, zwłaszcza gdy jest to powiązane z postulatem upodmiotowienia tych członków wspólnoty Kościoła, których głosy do tej pory nie były słyszalne. Często podejmujący taki temat słyszy od członków hierarchii, a także od niektórych świeckich poradę, że konieczna zmiana w Kościele może wynikać jedynie z pogłębienia wiary i własnej duchowości, a nie ze zmiany organizacji władzy. Tymczasem organizacja władzy Kościoła jest jednak ściśle powiązana z jego wiarą.

Kryzys organizacji władzy Kościoła miał wielokrotnie w jego historii wpływ na stan wspólnoty, którą Kościół jest przede wszystkim. Korupcja szerząca się w ramach jego struktur stanowiła jednocześnie poważną przyczynę zaniku praktykowania wiary w jej katolickim rozumieniu. Zarówno Wielka Schizma Wschodnia, jak i Wielka Schizma Zachodnia, reformacja, wydarzenia poprzedzające Vaticanum Primum i Vaticanum Secundum były w znaczącym stopniu, a niekiedy dominująco, kryzysami struktury Kościoła, który jednocześnie stawał się szybko kryzysem wiary, prowadząc do podziałów w obrębie chrześcijaństwa. W takiej sytuacji jesteśmy też obecnie i nie może dziwić, że tematem Synodu jest właśnie synodalność, rozumiana jako przemyślenie reorganizacji struktury, bez której nie powiodą się żadne inne reformy instytucji.

Bez upodmiotowienia wiernych i stworzenia przestrzeni dialogu zagrożona jest ta misja, którą apostołom, ale też całej wspólnocie ochrzczonych powierzył Chrystus. On bez wątpienia pragnie takiej postaci Kościoła, który w konkretnym czasie i konkretnych warunkach kulturowych będzie wypełniać swoje ewangelizacyjne zadanie. Bez przemyślenia roli świeckich w Kościele w nowy sposób załamie się także rola prezbiterów i biskupów, bo wszelka faktyczna władza Kościoła dzisiaj może się realizować siłą argumentów, a nie argumentem siły. Ale do takiego dyskursu Kościół nie jest jeszcze przygotowany.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze