Hiszpania: jutro w Barcelonie beatyfikacja 109 męczenników klaretyńskich
W sobotę 21 października w słynnej barcelońskiej katedrze Świętej Rodziny (Sagrada Familia) prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato ogłosi błogosławionymi 109 męczenników klaretyńskich, głównie z Katalonii – ofiary wojny domowej w Hiszpanii w latach 1936-39. Dołączą oni do 184 członków tego zgromadzenia, również zabitych w tamtym okresie i wyniesionych na ołtarze w poprzednich latach.
Proces beatyfikacyjny, rozpoczęty w 1948, nosił nazwę sprawy Mateusza Casalsa – kapłana, Teofila Casajúsa – studenta i Ferdynanda Saperasa – brata oraz ich 106 towarzyszy. Pochodzili oni ze wspólnot zakonnych w Cervera – Mas Claret i Solsona (60 zakonników), z Vic i Salientu (15), Lleidy (11) oraz Barcelony i Sabadellu (po 8). Ponadto 7 przyszłych błogosławionych pochodziło spoza Katalonii: 4 z Walencji i 3 z Santanderu. Jutrzejsza beatyfikacja będzie świętem całego zgromadzenia, a zwłaszcza prowincji katalońskiej, obejmującej Katalonię, Aragonię i Walencję. Będzie to zarazem 23. obrzęd tego rodzaju, podczas którego zostają wyniesieni na ołtarze męczennicy z okresu wojny domowej w Hiszpanii. Podczas 22 poprzednich beatyfikacji Kościół katolicki otrzymał 1682 nowych błogosławionych; 11 z nich Jan Paweł II podczas dwóch kanonizacji (w latach 1999 i 2003) ogłosił później świętymi.
Poniżej podajemy krótki życiorys jednego z nowych błogosławionych. Ferdynand (Ferran) Saperas Aluja urodził się 8 września 1905 w Alió na terenie katalońskiej prowincji i diecezji Tarragona jako drugi z trzech synów. Od najmłodszych lat wyróżniał się poważnym podejściem do życia i wieloma zdolnościami, był też bardzo pobożny i gdy tylko mógł, uczestniczył w codziennej Mszy św. w swej parafii. Toteż gdy w wieku 12 lat stracił ojca, matka właśnie jemu powierzyła opiekę nad pozostałymi braćmi; ona sama musiała wędrować po okolicy, aby sprzedawać żywność, zarabiając w ten sposób na utrzymanie rodziny. Udało jej się otworzyć mały sklep rybny w Valls, dokąd wkrótce wszyscy się przenieśli. Po roku pobytu w nowym miejscu chłopiec musiał pójść do pracy jako sprzątacz w dwóch miejscowych zajazdach. Po dalszych dwóch latach wyjechał do Barcelony, gdzie znalazł pracę w sklepie, po czym w 1922 wrócił do domu. W 1925 rozpoczął obowiązkową służbę wojskową w Barcelonie. Przydzielono go do kawalerii, której budynki znajdowały się obok kościoła-sanktuarium Serca Maryi, prowadzonego przez misjonarzy klaretynów. Młody żołnierz często odwiedzał to miejsce i tam zrodziło się w nim powołanie zakonne.
Po odbyciu służby wojskowej 14 sierpnia 1929 wstąpił do tego zgromadzenia, rozpoczynając nowicjat a dokładnie w rok później złożył w nim śluby. Od września 1930 przebywał w różnych domach swego zgromadzenia, m.in. w Cerverze, gdzie był pomocnikiem kucharza we wspólnocie liczącej 243 zakonników. Wszystko zmieniło się radykalnie po ogłoszeniu 14 kwietnia 1931 Hiszpanii republiką. Brat Ferdynand był wówczas furtianem w klasztorze. Na początku lutego 1934 przeniesiono go do Mas Claret, gdzie również zajmował się kuchnią i opiekował się zwierzętami domowymi. Latem 1936 miał złożyć śluby wieczyste, ale w obliczu nasilających się prześladowań religijnych stanął przed wyborem: opuścić zgromadzenie lub przejść kolejny okres próbny. Ostatecznie pozostał we wspólnocie. 21 lipca 1936 zakonnicy musieli opuścić klasztor z powodu gróźb ze strony republikańskich milicjantów. Ferdynand schronił się w jednej rodzinie w Montpalau, pomagając właścicielom sklepu tytoniowego i baru. Nie przestał przy tym się modlić i nadal gorąco pragnął zostać zakonnikiem, chociaż wielu radziło mu porzucić te zamiary i ożenić się. Ale on odmawiał, trwając w swym powołaniu. Gdy sytuacja coraz bardziej się zaostrzała, jego gospodarze załatwili mu tymczasowe schronienie w sąsiedniej miejscowości, skąd postanowił udać się do znanego sobie Mas Claret. Po drodze jednak schwytali go milicjanci, którzy zaczęli go dręczyć i ubliżać mu, chcieli też zmusić go do popełnienia grzechu. Ferdynand pozostał jednak nieugięty, mówiąc, że jest zakonnikiem i nie może zgrzeszyć. Gdy ani namowy, ani groźby, ani znęcanie się nie zmieniły jego postawy, oprawcy rozstrzelali go 13 sierpnia 1936. Niespełna 31-letni Ferdynand został pochowany na cmentarzu w Tarredze.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |