łańcuch na nogach

Fot. pixabay

Ile jest wolności w wolności, czyli czy Bóg mnie do czegoś zmusza 

Kiedyś ze znajomymi dyskutowaliśmy na temat tego, na ile jesteśmy wolni w tym, co robimy. A konkretnie: czy Bóg jest w stanie wpływać na naszą wolę i skłonić nas do nierobienia zła i robienia dobra. 

Przyczyny i skutki 

Nasza rozmowa skupiła się w zasadzie wokół dwóch stanowisk. Jedni mówili, że nasze wybory mają przyczyny i dlatego możemy wpływać na swoja przyszłość. Natomiast drudzy twierdzili, że nasze wybory oczywiście mają przyczyny, ale skutków nie jesteśmy w stanie przewidzieć i w zasadzie jesteśmy bezsilni, jeśli chodzi o przyszłość. Naukowo rzecz biorąc, takie stanowiska mają swoje nazwy: pierwsze to kompatybilistyczna koncepcja wolnej woli, natomiast drugie to fatalizm. 

Czy istnieje więc dobra wola? 

Wolność jest zakorzenioną w rozumie i woli możliwością działania lub niedziałania, czynienia tego lub czegoś innego, a więc podejmowania przez siebie dobrowolnych działań. Dzięki wolnej woli każdy decyduje o sobie (KKK 1731) – możemy przeczytać w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Wynika z tego, że człowiek jest w stanie dokonywać wyborów. Zresztą gdyby tak nie było, to nie mogłoby być mowy o ponoszeniu odpowiedzialności za to, co robi. A wszyscy doskonale wiemy, że chociaż podlegamy różnym okolicznościom i czynnikom, które wpływają na naszą zdolność wyboru, to jednak potrafimy wybrać. 

Wolność jest w człowieku siłą wzrastania i dojrzewania w prawdzie i dobru; osiąga ona swoją doskonałość, gdy jest ukierunkowana na Boga, który jest naszym szczęściem – czytamy dalej w tym samym punkcie. Wolność chrześcijańska to nie wybór między dobrem i złem. Tak pojmują wolność przynajmniej niektóre prądy współczesnej kultury, którym chrześcijaństwo nieraz ulega. Wolność chrześcijańska zakłada trwanie w dobru, a wybór dotyczy tego, co prowadzi mnie do Boga jako najwyższego dobra, a co nie. Bo rzeczy dobre moralnie czy moralnie neutralne – jak na przykład oglądanie telewizji, przeglądanie Internetu, zarabianie pieniędzy czy robienie zakupów – mogą stać się tym, co utrudnia drogę do Boga, kiedy same stają się bożkami. Wtedy nie prowadzą nas do największego dobra, chociaż same w sobie złem nie są. 

modlitwa

Fot. cathopic

Czy Bóg ogranicza naszą wolność? 

Niektórzy z moich znajomych czasami mają wątpliwości, czy człowiek mając z natury skłonność do grzechu, którą nabyli dla nas Adam i Ewa na skutek grzechu pierworodnego, jest w stanie decydować w sposób wolny, czy jest niejako „skazany” na grzeszenie. Jest jeszcze druga strona medalu. Rodzi się pytanie: czy człowiek otrzymując od Boga łaski i natchnienia duchowe do dobra jest przez Boga „sterowany”, by robił tak jak Bóg chce? 

Od początku historia ludzkości świadczy o nieszczęściach i uciskach, które zrodziły się w sercu człowieka w następstwie złego używania wolności (KKK 1739). Ale im bardziej jesteśmy ulegli wobec poruszeń łaski, tym bardziej wzrasta nasza wewnętrzna wolność i nasza pewność zarówno wobec trudności, jak wobec nacisków i przymusu ze strony świata zewnętrznego. Przez działanie łaski Duch Święty wychowuje nas do wolności duchowej, by uczynić nas wolnymi współpracownikami swego dzieła w Kościele i w świecie (KKK 1742). 

Zatem uwikłanie człowieka i pomoc Boga, by człowiek mógł się z tego uwikłania uwalniać to nie to samo co ograniczanie wolności. Ponieważ dzięki łasce człowiek ma szansę i ma trochę łatwiejsze zadanie w tym, by powracać do tego, jakim został stworzony, do pierwotnego ładu. Za każdy razem, kiedy człowiek wybiera (także z natchnienia Ducha Świętego) dobro, czyli to, do czego został stworzony, staje się bardziej wolny. Natomiast kiedy wybiera coś przeciwnego, staje się niewolnikiem. 

kobieta i zachód słońca

Fot. pixabay

Bezradny Bóg? 

No dobrze, ale skoro człowiek dokonuje wyborów, to czy Bóg nie jest bezsilny? To pytanie powracało zwłaszcza po II wojnie światowej i powraca także wtedy, kiedy spotka nas jakaś osobista, niewytłumaczalna tragedia. Bóg wydaje się jakby bezradny wobec tego, co robi człowiek.  

Wolna wola – i w związku z tym możliwość wyboru zła – rodzi cierpienie i ból dla człowieka, który zło wybiera i dla jego otoczenia. Ale na szczęście są też na świecie ludzie, którzy chcą wybierać dobro i otwierają się na natchnienia, na Boże podpowiedzi. Oni potrafią dać iskrę dobra, która rozpala innych ludzi, by wybierali podobnie. Bóg nieustannie interweniuje i podtrzymuje istnienie dobra na świecie. Dopóki jednak nie nadejdzie koniec czasów, zło także będzie na nim w jakiś sposób obecne. Od nas samych zależy, co będziemy wybierać i w konsekwencji, co będziemy pomnażać.  

Niestety teologia nie do końca rozumie, na czym polega współpraca łaski z wolna wolą, ale niezaprzeczalny jest fakt, że taka współpraca istnieje. Widać to po owocach.  

 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze