Indie: mija 15 lat od pogromu muzułmanów w Gudżaracie

Kiedy 15 lat temu wybuchł pogrom muzułmanów w Gudżaracie, premierem stanu był Narendra Modi, obecny premier kraju. Cieszy się opinią twardego, charyzmatycznego polityka broniącego Indii przed muzułmanami, i zaufaniem społecznym mimo śmiałych reform gospodarki.

W mieście Ahmedabad w Gudżaracie w zachodnich Indiach 72-letni Ehsan Jafri od rana wisiał na telefonie. Emerytowany poseł Partii Kongresowej obserwował przez okna rosnący tłum przed osiedlem Gulbarg. „Śmierć muzułmanom! Chcemy zemsty!” – tłum uzbrojony w miecze, noże i łańcuchy krzyczał coraz głośniej. Ktoś przytargał kanistry z benzyną.

Na ten dzień, 28 lutego 2002 r., bojówki fundamentalistów hinduistycznych ogłosiły bandh, strajk, który w tej części świata oznacza paraliż miasta. W obawie przed pobiciem przedsiębiorcy nie otwierali wtedy swoich sklepów i zamiera ruch uliczny. Ludzie zostali w domach.

Ludobójstwo w Gudżaracie Fot. sabrangindia.in

W mieście powszechne oburzenie wywołało spalenie wagonu pociągu, który poprzedniego dnia wiózł hinduskich pielgrzymów. Na stacji w Godhra zginęło 59 osób, w tym kobiety i dzieci. O podpalenie składu i bestialski atak na pociąg oskarżono tłum muzułmanów. Krążyły plotki, że była to zaplanowana akcja. Pielgrzymi wracali z miasta Ajodhja, gdzie 10 lat wcześniej fundamentaliści hinduscy zburzyli meczet z XVI w., który ich zdaniem powstał na ruinach świątyni Ramy.

Na osiedlu Gulbarg mieszkali głównie muzułmanie – biznesmeni i wyższa klasa średnia. Jednak rano z okolicznych slumsów przybywały biedniejsze rodziny szukające schronienia u Jafriego, szanowanego polityka muzułmańskiego. Niektórzy słyszeli plotki, inni zostali ostrzeżeni przez hinduskich sąsiadów.

Po południu tłum hindusów wyłamał bramy i wdarł się na teren osiedla. Zaczęła się rzeź.

Oprawcy najpierw obcięli nogi Jafriemu, potem palce. Okaleczony korpus wywleczono na ulicę, oblano benzyną i podpalono. Kobiety najpierw gwałcono, zabijano i w końcu podpalano, żeby pozbyć się ciał. Na osiedlu Gulbarg życie straciło przynajmniej 60 osób.

Ahmedabad i wioski Gudżaratu stały się piekłem. Żądza krwi została zaspokojona dopiero pod koniec marca. Według różnych szacunków zginęło od tysiąca do dwóch tysięcy ludzi, głównie muzułmanów. Był to największy pogrom w historii Indii od powstania państwa tuż po II wojnie światowej.

Czternaście lat od rzezi w Gulbarg, w czerwcu 2016 r., wdowa Zakia Jafri opuszczała sąd niepocieszona. Mimo że za udział w masakrze na osiedlu Gubarg skazano 24 osoby, w tym 11 na dożywocie, pani Jafri mówiła, że to za mało.

Gudżarat dzisiaj

Jej petycje, by sądzić polityków rządzących wtedy Gudżaratem, w tym ówczesnego premiera stanu, a obecnego premiera Indii, Narendrę Modiego, zostały odrzucone. Zakia Jafri twierdzi, że policja na polecenie władz stanu nie reagowała na działania hinduskiego tłumu.

Świadkowie mówią, że zaniepokojony Jafri dzwonił do każdej wpływowej osoby w Ahmedabadzie, szefów policji i polityków partii rządzącej stanem, Indyjskiej Partii Ludowej (BJP). Sanjiv Bhatt, zastępca wydziału stanowego wywiadu, twierdził później w zeznaniach, że Modi doskonale orientował się w sytuacji. Nie dano wiary jego słowom.

„Były śledztwa w sprawie premiera Modiego, angażował się w to wszystko nawet Sąd Najwyższy, ale nic nie znaleziono” – mówi PAP Vishal Sharma, który w 2014 r. zajmował wysokie stanowisko w sztabie wyborczym Indyjskiej Partii Ludowej. „Dla mnie to zamyka sprawę. Modi wygrał dzięki swojej charyzmie i wizji Indii, której brakowało skorumpowanym konkurentom” – podkreśla.

„Nieprawda, pogrom w Gudżaracie, właśnie pogrom, a nie zamieszki, jak politycy nazywają te wydarzenia, wyniósł do władzy Modiego” – mówi w rozmowie z PAP Jyotsna Khatry, reporterka śledcza z Delhi, która jeszcze jako początkująca dokumentalistka pracowała z Rakeshem Sharmą przy filmie o gudżarackim pogromie. „Nienawiść do muzułmanów jest w Indiach faktem” – dodaje.

„Schemat podobny do tego Gudżaracie powtórzył się podczas wydarzeń w Muzaffarnagarze” – powiedział PAP Nakul Sawhney, który nakręcił głośny dokument o zamieszkach w dystrykcie położonym na północ od Delhi, gdzie zginęło ponad 60 muzułmanów, a 50 tys. musiało uciekać z domów. Zwrócił uwagę, że partia Modiego zyskała wówczas na popularności.

Premier Modi stał się pierwszym politykiem, który jeszcze przed Donaldem Trumpem zwrócił się w stronę mediów społecznościowych. Jego profil na Twitterze obserwuje 27,5 mln ludzi. Tak samo jak prezydent USA, szybko reaguje na bieżące wydarzenia i kontroluje cykl informacyjny mediów.

Gudżarat dzisiaj

„Ale premier Modi nie wygłasza zawsze popularnych sądów” – dodaje Sharma. Przypomina o kampanii sprzątania Gangesu i budowania toalet w każdym domu. „Przede wszystkim mówi ludziom z klasy średniej, a także miasteczek, że nie mogą mieć kompleksów wobec Zachodu, ale jednocześnie muszą ciężko pracować” – podkreśla.

Temu mają służyć wizjonerskie przedsięwzięcia. Program inteligentnych miast, gdzie nie tylko woda i elektryczność będą dostępne bez zakłóceń, ale całe miasta skomputeryzowane z dostępem do bezprzewodowego internetu.

Odważnym krokiem było wycofanie z obiegu banknotów o nominale 500 i 1000 rupii i zastąpienie nowymi. Reformę przygotowano w tajemnicy i wprowadzono nazajutrz po ogłoszeniu w telewizyjnym orędziu. Miała to na celu zmniejszenie szarej strefy w Indiach, gdzie mało kto płaci podatki. Mimo że Indusi musieli stać w długich kolejkach do banków i wciąż odczuwają niedogodności, popularność Modiego nie maleje.

„Modi jest pierwszym politykiem, który walczy ze skorumpowanymi politykami i wielkim biznesem” – ocenia Jagdish Parekh, mieszkaniec starego Ahmedabadu. „Mówi prawdę i rządzi twardą ręką. Tego potrzebujemy, to jest kraj hindusów i muzułmanie powinni się dostosować” – dodaje. Jego zdaniem hindusi w Ahmedabadzie musieli odpowiedzieć na spalenie pociągu w Godhrze.

Oficjalne śledztwa w sprawie pogromu na muzułmanach w Gudżaracie i spalenia wagonu z hinduskimi pielgrzymami w Godhrze nie znalazły dowodów na ich zaplanowanie. Obie społeczności obstają jednak przy swoich wersjach wydarzeń.

I tak co roku 28 lutego muzułmanie przychodzą z kwiatami na opustoszałe osiedle Gulbarg, a dzień wcześniej hindusi w Godhrze na stację kolejową. Od 15 lat rana nie może się zabliźnić.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze