Jak dzieci nawracają rodziców [FELIETON]
Nikt cię tak nie nawróci z egocentryzmu, jak własne dziecko. Porzucisz wszystkie swoje zachcianki, przyzwyczajenia, ulubione rytuały i zbędne rzeczy. Nie tylko dlatego, że będziesz musiał. Przede wszystkim zrobisz to z miłości.
„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!” – czytamy w Ewangelii św. Marka. W innym miejscu Jezus przekonywał bogatego młodzieńca, że aby osiągnąć doskonałość powinien sprzedać to, co ma i rozdać ubogim.
Sprzedać wszystko i co dalej?
Często zastanawiały mnie te dwa fragmenty. Co one w praktyce oznaczają? Czy mam sprzedać samochód, którym bezpiecznie i komfortowo odwożę dzieci do przedszkola? Czy mam rozdać oszczędności, nie zastanawiając się nad tym, jak następnego dnia zrobię podstawowe zakupy dla naszej rodziny? Czy mam sprzedać komputer, który służy mi do pracy? Te pytania do mnie wracały. W końcu przy głębszej refleksji naszła mnie myśl, że przecież to, co służy moim najbliższym, a nie tylko mojej fanaberii, nie jest stricte moją własnością. Pieniądze na koncie nie są przecież po to, by kupować niepotrzebne gadżety, ale to, co zapewnia dzieciom rozwój, a nam wszystkim w miarę komfortowe życie.
Rozdać samego siebie
Co zatem mam rozdać? Jak mam się zaprzeć samego siebie? Odpowiedź na te pytania przyszła wraz z założeniem rodziny i pojawieniem się dzieci. Bo w zasadzie dość łatwo jest sprzedać jakiś zegarek. Nie jest aż tak trudno zrezygnować z egzotycznych wakacji. Najtrudniej jest odmówić sobie codziennych przyjemności – czasu tylko dla siebie. Rodzicielstwo to najczęściej czas pozbywania się tego, co naprawdę nasze, tego, co najtrudniej jest oddać. Weekendowe oglądanie meczu ulubionej drużyny zamienia się na wspólne oglądanie bajek. Marzenia o randce z żoną są wypierane przez opary płynące z nebulizatora. Wieczorny czas na książkę ustępuje miejsca czytaniu książeczek o Jadzi Pętelce czy Kici Koci. Czas po pracy nie jest przeznaczony na wygodny odpoczynek, ale na często wymagające aktywności z dziećmi. Wreszcie czas na sen zamienia się w czas czuwania nad snem innych. Ale nie jakichś innych tylko najwspanialszych innych, jakich tylko można sobie wyobrazić.
Chociaż rodzicielstwo jest trudne i wymagające, to jednak pozwala wejść na drogę zapierania się samego siebie, czasem wręcz siłowego wychodzenia z egocentryzmu. To chyba jedyna relacja, w której ulubione ciastka, owoce czy przekąski smakują ci lepiej w ustach drugiego człowieka – twojego dziecka – niż w twoich własnych. Dzielisz się wszystkim, co masz. Ale to nie doświadczenie bólu czy straty. To silne doświadczenie miłości. Myślę, że o to chodzi w Ewangelii. I o to chyba chodzi w byciu rodzicem.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |