fot. Brooke Cagle/unsplash

Jak ktoś ma cię pokochać, skoro sama siebie nie kochasz? [FELIETON] 

Zdanie będące tytułem tego tekstu usłyszałam jeszcze w liceum. Ale wtedy nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo jest ważne. Dziś już jednak wiem, że trudno jest budować związek, mając niskie poczucie własnej wartości i wiele spraw z przeszłości do przepracowania.  

Jeszcze jako nastolatka byłam przekonana, że stworzyć dobry związek jest łatwo. No bo co trudnego może się wydarzyć w relacji, jeśli dwie osoby się kochają i chcą ze sobą być? Niedługo później uzyskałam odpowiedź na to pytanie. I – jak się okazało – trudności na drodze do małżeństwa i już po przyjęciu tego sakramentu – napotkać można wiele.  

Nie tylko brać 

Ile razy mówiłam sobie, że nie będę jak moi rodzice? Nie pamiętam. I pewnie nie tylko ja. Życie (a bardziej nawet relacje) szybko zidentyfikowało moje nastawienie. Bo okazało się, że może niekoniecznie jestem taka jak oni, ale że z relacji z nimi wyniosłam takie cechy i przyzwyczajenia, które sprawiają, że nie do końca po drodze mi z kimś, kto wychowywał się w zupełnie innym domu.  

fot. the hk photo company/unsplash

W liceum – z powodu swojej przeszłości i nieakceptowania przez rówieśników – miałam bardzo niskie poczucie wartości. Nie lubiłam siebie. Ale miałam jakieś dziwne dziś dla mnie przekonanie, że chłopak uleczy wszystkie moje zranienia, że wystarczy mi, że w jego oczach będę piękna i że nagle jakoś łatwiej będzie mi w siebie uwierzyć. Okazało się jednak, że jest zupełnie inaczej. Nie tylko trudno było mi wyjść z takiego założenia. Ja nawet nie potrafiłam przyjąć mówionych przez niego czy też przez innych komplementów. Każdy z nich postrzegałam raczej jako kłamstwo, jako coś „wymuszonego”. I zamiast nauczyć się „otrzymywać” – ja tylko chciałam wiele z siebie dawać. Całą swoją miłość byłam w stanie „przelać” na chłopaka. Moje zainteresowania nagle przestawały być dla mnie ważne, a umówione wcześniej spotkania potrafiłam odwołać, by tylko się z nim spotkać. I ten schemat pojawił się u mnie nie tylko w tym związku, ale też w kolejnych. Aż w końcu trafiłam na terapię i jednocześnie zaczęłam bardziej zagłębiać się w wiarę oraz rozumieć, na czym polegają „Boże relacje”.  

Warto było marzyć i czekać 

Dzisiaj wiem, że nie kochając siebie – byłam w stanie godzić się na złe traktowanie. Gdy ktoś w związku mnie obrażał – ja nie tylko nie potrafiłam się w jakikolwiek sposób wybronić. Ja też gdzieś tam, w głębi duszy, przyznawałam mu nawet rację, że do niczego się nie nadaję. Teraz jestem przekonana, że to nieprawda, że mam swoją wartość i że w związku nie powinniśmy godzić się na absolutne minimum. 

Kilka razy natknęłam się ostatnio na mema z napisem „Poprzeczka jest tak nisko, że wystarczy, że się o nią nie potknie”. Albo: „Kiedy jesteś na pierwszej randce i opowiadasz dowcipy, żeby sprawdzić, czy ma zęby, bo niczego więcej już nie potrzebujesz”. Zabawne? Może trochę. Ale niestety – w licznych przypadkach wciąż prawdziwe.  

fot. Everton Vila/unsplash

Sama zaledwie w listopadzie rozstałam się z chłopakiem. Po sześciu latach związku. I przyznam, że myślałam, że wejście w nową tego typu relację będzie o wiele łatwiejsze. I że znaleźć kogoś wartościowego w dzisiejszych czasach nie jest aż tak trudno. Okazało się (przynajmniej w moim przypadku), że nic bardziej mylnego – bo doświadczyłam całego pakietu, czyli m.in. pisania i spotykania się, a później znikania bez słowa, pisania i odkładania pierwszego spotkania w nieskończoność i wiele, wiele innych, również przykrych sytuacji. W związku z tym przyszedł czas, w którym pomyślałam, że pewnie już do końca życia będę sama. Ale za tą myślą nie poszły moje czyny, bo nie zamknęłam się, lecz postanowiłam nieco odpuścić szukanie kogoś do relacji romantycznej, a skupić się na pracy nad sobą i zrozumieniu powodów, dla których wcześniej te kilka razy nam „się nie udało”.  

I może zabrzmię teraz niewiarygodnie. Albo ktoś po przeczytaniu tych słów się zdenerwuje. Bo ja sama tak miałam, słysząc podobne złote rady. Ale już wiem, jak ważne jest pokochanie siebie – by zbudować dobry związek. I wiem, że prawdziwe są słowa z jednego z moich ulubionych filmów: „Nigdy nie wiesz, kiedy miłość przyjdzie. Oczywiście nie można o niej za dużo myśleć, bo wtedy właśnie nie przyjdzie. Ale w końcu to się stanie. I stanie się jasne, że warto było marzyć. I czekać”. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze