fot. PAP/EPA

Jak podejmować dobre decyzje? Rozeznawanie duchowe w katechezach papieża Franciszka

Papież Franciszek w swoich katechezach środowych wyjaśnia, co oznacza i czemu ma służyć rozeznawanie duchowe. Mówił m.in. o tym, że rozeznawanie jest ważne, ponieważ dotyczy podejmowania dobrych decyzji, a każdy z nas podejmuje bardzo różne decyzje w swoim życiu. Warto więc, aby były jak najlepsze.

Franciszek krok po kroku wskazuje na kolejne elementy prowadzące do decyzji coraz bardziej wolnych od wpływu nieuświadomionych schematów, uczuć, fałszywych przekonań i rozmaitych uwarunkowań.

Rozum, wola i uczucia

Papież na początku mówił o tym, że aby móc podejmować dobre decyzje „trzeba inteligencji, doświadczenia, a także woli dokonania dobrego wyboru”. Bóg stworzył nas wolnymi i chce, żebyśmy z tej wolności korzystali, byśmy ja odnajdywali. Byśmy w pewien sposób, paradoksalnie, naszą wolność uwalniali od tego, co nią nie jest, a tylko sprawia pozory wolności. Dlatego Franciszek zwraca uwagę: „Pamiętaj, że jesteś stworzeniem, że nie jesteś kryterium dobra i zła, a wybory, których dokonujesz, będą miały konsekwencje dla ciebie, dla innych i dla świata; możesz uczynić z ziemi wspaniały ogród albo możesz uczynić z niej pustynię śmierci”.

Mamy często doświadczenie tego, że wybraliśmy coś, ponieważ myśleliśmy, że będzie dobre, a jednak takie nie było. Z drugiej strony jest tak, że człowiek może wiedzieć, co jest dobre, a z jakiegoś powodu tego nie wybiera.

Trzeba także zgodzić się na to, że nasz wybór będzie nas coś kosztował. „Aby jak najlepiej wykonywać swój zawód, rybak bierze pod uwagę trud, długie noce spędzone na morzu, a następnie fakt odrzucenia części połowu, godząc się na utratę zysku ze względu na tych, dla których jest on przeznaczony” – dawał przykład Franciszek. Rozum i wola wraz z doświadczeniem rozpoznają i oceniają, co jest dobre. Ale to nie koniec.

Ważnym elementem są także uczucia, zwłaszcza radość odczuwana po podjęciu decyzji. Podjęcie dobrej decyzji ostatecznie prowadzi do radości, nawet jeśli w procesie jej podejmowania człowiek będzie cierpiał niepewności, wątpliwości czy tez będzie męczył się poszukiwaniem.

fot. cathopic

Rozpoznawanie znaków

Kolejny krok to rozpoznawanie znaków, czyli odnajdywanie w tym, co pozornie przypadkowe, a nawet bez sensu, ukrytej Bożej obecności. „W wydarzeniach życiowych panuje pozorna przypadkowość” – mówił papież. I rzeczywiście, często mówi się, że przypadek to drugie imię Pana Boga. „Bóg działa przez wydarzenia nieplanowane, te przez przypadek, przez przypadek mi się przydarzyło, przez przypadek spotkałem tę osobę, przez przypadek zobaczyłem ten film, to nie było zaplanowane, ale Bóg działa poprzez nieplanowane wydarzenia a także przez komplikacje”. W takich sytuacjach ważne jest, by zadawać sobie pytanie o to, w jaki sposób reaguję na niespodziewane rzeczy. Obserwacja tych reakcji pomaga poznawać, w jaki sposób „działa” nasze serce. Czy jest na to otwarte, czy traci spokój, unika, a może jest nieuważne? Mogą się pojawiać w tych momentach rozmaite emocje i myśli.

Franciszek zwrócił uwagę na to, że „myśli o świecie są na początku atrakcyjne, lecz potem tracą swój blask i pozostawiają pustkę, niezadowolenie”. Z kolei „myśli o Bogu natomiast budzą na początku opór – tych nudnych świętych nie będę czytał – ale gdy zostaną przyjęte, przynoszą nieznany dotąd spokój, który trwa przez długi czas”.

Najważniejszy jest więc etap końcowy, gdzie po rodzaju myśli możemy poznać, czy to była dobra czy zła decyzja.

>>> O. Józef Augustyn SJ: poczucie winy jest czymś normalnym i potrzebnym [ROZMOWA]

fot. EPA/Ramon van Flymen

Modlitwa

Bez modlitwy nie można poznać serca Boga i nie można poznać jego „stylu” działania. Ważne jest jednak, by nie traktować modlitwy mechanicznie ani schematycznie. „Przebywanie na modlitwie nie oznacza wypowiadania słów, słówek, nie: to bycie na modlitwie, otwarcie mojego serca na Jezusa, zbliżenie się do Jezusa, pozwolenie Jezusowi na wejście do mojego serca i sprawienie, że poczujemy Jego obecność. I tam możemy rozeznać, kiedy jest to Jezus, a kiedy to my z naszymi myślami, niejednokrotnie dalekimi od tego, czego chce Jezus” – mówił papież. A więc nie chodzi o taką modlitwę, która jest tylko odmawianiem modlitw, ale która pomaga z prostotą i w żywej relacji zwracać się do Boga jak do przyjaciela. Taka modlitwa pomaga przezwyciężyć lęk i wątpliwości, że wola Boża nie dąży do naszego dobra. „Niektórzy wręcz obawiają się, że poważne traktowanie Jego propozycji, tego co proponuje nam Jezus, oznaczałoby zrujnowanie naszego życia, umartwienie naszych pragnień, naszych najsilniejszych aspiracji. Czasami nachodzą nas takie myśli, że Bóg wymaga od nas zbyt wiele. Że nas nie kocha”. Tymczasem znakiem spotkania z Bogiem jest radość. Natomiast smutek i niezadowolenie oznaczają często oddalenie się od Niego.

Modlitwa, w której bierzemy pod uwagę także nasze uczucie „w sposób stopniowy, ale skuteczny, sprawia, że coraz bardziej stajemy się zdolni do rozpoznania tego, co się liczy ze względu na to, co jest nam wrodzone”.

fot. unsplash

Poznanie siebie

Kolejnym ważnym krokiem jest spoglądanie w głąb siebie, czyli poznanie swojego życia i swojego wnętrza. „Poznanie samego siebie nie jest trudne, ale jest żmudne: zakłada cierpliwe badanie duszy. Wymaga umiejętności zatrzymania się, wyłączania autopilota, aby zyskać świadomość, co do naszego sposobu postępowania, uczuć, które są w nas, powtarzających się myśli, które nas warunkują, często bez naszej wiedzy. Wymaga też rozróżnienia emocji od władz duchowych. Czuję to nie to samo co jestem przekonany. Czuję że to nie to samo, co chcę” – mówił Franciszek.

Szczególnie ważne jest poznanie tego, co z naszej przeszłości spowodowało, że mamy błędne przekonania na temat rzeczywistości. Przez to nasza wolność w wyborze tego, co naprawdę liczy się w życiu, bywa mocno ograniczona.

Istotne jest także uświadomienie sobie słów-haseł, czyli tych, które poruszają nasze serce, na które jesteśmy najbardziej wrażliwi. Kusiciel je zna i będzie próbował wykorzystać je przeciwko nam, abyśmy nie znaleźli się w życiu tam, gdzie powinniśmy być. Warto przy tym pamiętać – wspomniał papież – że „pokusa nie musi sugerować rzeczy złych, ale często rzeczy nieuporządkowane, przedstawione z przesadną wagą. W ten sposób hipnotyzuje nas atrakcyjnością, jaką te rzeczy w nas wzbudzają, rzeczy piękne, ale złudne, które nie mogą dostarczyć tego, co obiecują, pozostawiając nas w końcu z poczuciem pustki i smutku”. W ten sposób „stopnie naukowe, kariery, związki – wszystkie rzeczy, które same w sobie są godne pochwały, ale jeśli nie jesteśmy wobec nich wolni, to grozi nam, że będziemy mieć nierealne oczekiwania, takie jak na przykład potwierdzenie naszej wartości”.

Aby umiejętnie poruszać się w tej rzeczywistości papież proponuje jedną z praktyk charakterystycznych dla duchowości ignacjańskiej, czyli rachunek sumienia. „Nie mówię jednak o tym, który czynimy, gdy idziemy do spowiedzi, kiedy zastanawiamy się nad naszymi grzechami. Myślę o ogólnym rachunku sumienia na dany dzień. Co się wydarzyło w moim sercu w tym dniu? Zaszło tak wiele. Co takiego? Dlaczego? Jaki ślad pozostawiły w moim sercu?” – mówił Franciszek.

Papież mówi tutaj o „dobrym nawyku”, który jest oglądaniem tego, co wydarzyło się dziś, by dostrzec w naszych ocenach i wyborach to, do czego przykładamy największą wagę, czego szukamy i dlaczego tego, a nie czegoś innego. By zobaczyć, co w końcu za pomocą naszych wyborów znajdujemy. I czy to, co robimy, zaspokaja nasze serce czy nie.

fot. freepik/ javi_indy

Pragnienia

Pragnienie jest kompasem, który pozwala zrozumieć, w którym miejscu człowiek się znajduje i dokąd zmierza. Pozwala zrozumieć, czy dokądś zmierzam, czy też stoję w miejscu. „Autentyczne pragnienie potrafi głęboko dotknąć strun naszego jestestwa, dlatego nie gaśnie w obliczu trudności czy niepowodzeń. W przeciwieństwie do zachcianki czy chwilowej emocji, pragnienie trwa w czasie, nawet długim, i ma tendencje do skonkretyzowania się” – mówił Franciszek.

Dodał, że „epoka, w której żyjemy, zdaje się sprzyjać maksymalnej wolności wyboru, ale jednocześnie osłabia pragnienie, nieustannie chcesz się zadowolić, pragnienie sprowadzone najczęściej do chwilowej zachcianki”. To może prowadzić do marnowana życiowych szans. Wiele osób nie wie, co jest ich największym pragnieniem i w ten sposób, kiedy nadarza się okazja, nie są zrealizowane, chociaż wydawało się, że tego właśnie chcemy. Zabrakło pragnienia, by się rozwijać. Wystarczająco mocnego pragnienia, które dodałoby odwagi, by zrobić krok naprzód.

Fot. pixabay/UserBot

Historia naszego życia

„Odczytanie własnej historii oznacza także uznanie obecności tych elementów – nazwijmy je toksycznymi, ale po to, żeby następnie poszerzyć wątek naszej opowieści, ucząc się dostrzegania innych rzeczy, czyniąc ją bogatszą, bardziej szanującą złożoność, potrafiąc także uchwycić dyskretne sposoby, poprzez które Bóg działa w naszym życiu” – mówił papież. To właśnie wyłapywanie tych subtelnych znaków i drugiego dna naszej rzeczywistości pozwala odkrywać sposób, w jaki działa Bóg, Jego styl działania. „Styl Boga jest dyskretny, Bóg lubi działać w ukryciu, dyskretnie, nie narzuca się; jest jak powietrze, którym oddychamy, nie widzimy go, lecz sprawia, że żyjemy, i uświadamiamy je sobie dopiero wtedy, gdy nam go brakuje” – dodał Franciszek.

Rozeznawanie jest nie tyle patrzeniem na oderwane od siebie wydarzenia i ocenianiem ich każdego z osobna. Ale dotyczy całej historii naszego życia. To oznacza, że pojedyncze wydarzenia trzeba umieścić w kontekście tego, co do tej pory nas spotkało i tego, kim jesteśmy. Papież podkreśla, że rozeznanie „nie zatrzymuje się na pojedynczych działaniach, lecz umieszcza je w kontekście: skąd pochodzi ta myśl? Skąd pochodzi to, co w tej chwili odczuwam? Gdzie mnie prowadzi to, o czym w tej chwili myślę? Kiedy się z nią spotkałem wcześniej? Czy jest to coś nowego, czy też spotkałem się z tym innym razem? Dlaczego jest bardziej natarczywa od innych, co życie chce mi przez to powiedzieć?”.

rozmowa
Fot. pixabay

Strapienie

Święty Ignacy Loyola definiuje strapienie w ten sposób: „Ciemność w duszy, zakłócenie w niej, poruszenie do rzeczy niskich i ziemskich, niepokój z powodu różnych miotań i pokus, skłaniający do nieufności, bez nadziei, bez miłości. Dusza stwierdza wtedy, że jest całkiem leniwa, letnia, smutna i jakby odłączona od swego Stwórcy Pana”.

Papież mówi, że strapienie jest ważnym sygnałem i nie należy od niego za wszelką cenę uciekać, ponieważ ono może prowadzić do przemiany życia, zwłaszcza jeśli wynikałoby z wyrzutów sumienia. „Z drugiej strony, dla tych, którzy mają pragnienie czynienia dobra, smutek jest przeszkodą, za pomocą której kusiciel chce nas zrazić. W takim przypadku należy postępować w sposób dokładnie przeciwny do tego, co jest nam sugerowane, będąc zdecydowanymi kontynuować to, co postanowiliśmy czynić. Pomyślmy o pracy, nauce, modlitwie, podjętym zobowiązaniu: gdybyśmy je opuszczali, gdy tylko poczujemy nudę lub smutek, nigdy niczego byśmy nie ukończyli” – mówił Franciszek.

Smutek, cierpienie, trudności są wpisane w nasze życie i nie sposób ich uniknąć. Jednak „jeśli umiemy przejść przez samotność i strapienie w sposób otwarty i świadomy możemy z nich wyjść umocnieni po ludzku i duchowo. Żadna próba nie jest ponad nasze siły. Żadna próba nie będzie większa od naszych możliwości, ale nie wolno uciekać od tych prób, trzeba zobaczyć, co oznacza ta próba” – pisał papież.

>>> Kiedy wydaje się, że Bóg nie istnieje, że się ode mnie odwrócił [ROZMOWA]

fot. Freepik

Rozeznawanie duchowe może nie wydawać się łatwe, ale tak naprawdę przecież nieustannie podejmujemy jakieś decyzje – mniej lub bardziej znaczące. Wydaje się, że wystarczy trochę ćwiczenia we wprowadzeniu zasad proponowanych przez duchowość ignacjańską i papieża Franciszka, a będziemy mogli podejmować decyzje w coraz większej wolności i świadomości tego, dokąd zmierza nasze życie.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze