fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Jak skutecznie docierać z Dobrą Nowiną? Fundacja Radość Ewangelii [ROZMOWA]

– Pokoleniowo i społecznie zmienia się sposób przeżywania wiary, więc staramy się wsłuchiwać w potrzeby człowieka w różnym wieku i strukturach, żeby docierać z Dobrą Nowiną o zbawieniu przez dzieła miłosierdzia, ale też poprzez przekaz wiary, będąc jej świadkami – tłumaczy Aneta Puszko OV, założycielka i prezeska mającej swoją siedzibę w Gdańsku Fundacji Radość Ewangelii.

W listopadzie 2024, czyli w szóste urodziny, Fundacja Radość Ewangelii miała za sobą 92 sesji rekolekcji, formacji, spotkań, warsztatów, w których uczestniczyło 3649 uczestników. W działania zaangażowało się kilkudziesięciu kapłanów oraz świeckich, odbyły się setki rozmów w ramach posługi towarzyszenia duchowego. O wychodzeniu „na peryferie”, o uzdrowieniu wewnętrznym i o aktualnych potrzebach w Kościele z Anetą Puszko rozmawia Anna Gorzelana.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Anna Gorzelana (misyjne.pl): Jest Pani założycielką i prezeską Fundacji Radość Ewangelii. Jej nazwa nawiązuje do dokumentu Kościoła pod łacińskim tytułem Evangelii gaudium. Czy fundacja powstała w wyniku lektury adhortacji papieża Franciszka?

Aneta Puszko OV: – Pracowałam w wielu dziełach służby drugiemu człowiekowi, w placówkach pomocowych, ale też byłam zaangażowana we wspólnocie Szkoły Nowej Ewangelizacji. Gdy przeczytałam pierwszą adhortację papieża Franciszka – Evangelii gaudium – zrozumiałam, że potrzeba łączyć różne aspekty: wychodzenie „na peryferie” z Dobrą Nowiną, w różny sposób – dopasowując nasz przekaz miłości do potrzeb i gotowości drugiej osoby, ale też szczególnie docierając do tych osób, które może nawet niekoniecznie szukają tej Dobrej Nowiny.

Gdy to przeczytałam w adhortacji, mówię: „Wow, to jest to, co chcę robić! ” – i to się stało głównym celem naszej fundacji. Chcemy przekazać zawarte w Evangelii gaudium zaproszenie papieża Franciszka do nieustannego odnawiania osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem, do podejmowania gotowości spotkania się z Nim oraz szukania Go każdego dnia.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Czy poza dokumentami Kościoła czerpiecie też szczególnie z jakiejś duchowości?

– Dużą inspiracją jest dla nas duchowość ignacjańska. Osoboście od 1997 r. jestem w przyjaźni ze świętym Ignacym Loyolą, odkryłam i przeżyłam kilkakrotnie ćwiczenia duchowe a teraz także posługuję na drodze ćwiczeń. Jestem wdzięczna, że miejsce na nasze biuro znalazło się też przy parafii pw. św. Ignacego Loyoli i tu możemy posługiwać. Nasza misja dotyczy szeroko pojętej ewangelizacji, też w wymiarze wsłuchiwania się w potrzeby obecnego świata.

A te potrzeby się zmieniają. Od kiedy działa Fundacja Radość Ewangelii?

– Jestem zaangażowana w dzieło ewangelizacji od około 25 lat, założenie fundacji wyniknęło z moich doświadczeń. W tej chwili (luty 2025) to sześć i pół roku pracy w strukturze fundacji – widzimy w tym czasie przeogromne zmiany w świecie i w Kościele. Nie mówiąc o tym, ile zmieniła pandemia, ile wnosi wojna – te zmiany społeczno-demograficzno-kulturowo-kościelne są przeogromne. Pokoleniowo zmienia się sposób przeżywania naszej wiary, staramy się wsłuchiwać w potrzeby człowieka w różnym wieku i w różnych strukturach, żeby docierać z Dobrą Nowiną o zbawieniu odpowiadając na potrzeby człowieka XXI wieku – przez dzieła miłosierdzia, ale też poprzez przekaz wiary, będąc jej świadkami.

>>> Przynieść świat do Jezusa przez radość i ewangelizację. Paradiso 2024 [FOTOREPORTAŻ]

Jak wiele osób tworzy Radość Ewangelii i ile osób doświadczyło Waszej posługi?

– Trzonem fundacji jest około 15-20 osób. Przy parafii pw. św. Ignacego Loyoli powstała wspólnota osób, które formują się od dłuższego czasu, angażują się w nasze dzieła, to jest kolejne ok. 30 osób. W Warszawie prowadzę też grupę formacyjną, więc tam też mamy prawie 20 osób, które są w takim rocznym cyklu formacyjnym. W listopadzie 2024 r., czyli w szóste urodziny, Fundacja Radość Ewangelii miała za sobą 92 sesji rekolekcji, formacji, spotkań, warsztatów, w których uczestniczyło 3649 uczestników.

Jakie to są działania, na których Wasze świadectwo wiary się opiera?

– W ramach rekolekcji czy formacji staramy się integrować wszystkie sfery życia człowieka – w wymiarze duchowym, psychologicznym, cielesnym i intelektualnym. Patrzymy na wszystkie obszary życia człowieka – jak to na siebie wpływa. Wszystkie te elementy włączamy w doświadczeniu duchowym, żeby człowiek integralnie mógł doświadczyć spotkania z łaską.

Od ponad 15 lat posługujemy modlitwą w doświadczeniu uzdrowienia wewnętrznego, więc część naszych rekolekcji, posług czy spotkań formacyjnych związana jest z kształtowaniem ludzi i z prowadzeniem ich doświadczenia uzdrowienia wewnętrznego.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Na czym polega to uzdrowienie wewnętrzne?

– Czerpiemy z narzędzi pięciu kluczy do wolności proponowanych przez Neala Lozano, który opiera je na nauczaniu Kościoła. Na zaproszenie wspólnoty Mocni w Duchu 16 lat temu przyjechał do Polski Neal Lozano, inspirując do powstania dzieła Domy Miłosierdzia – aktualnie w Polsce mamy ich ok. trzydziestu, kilka jest w trakcie tworzenia. Jest to wypracowana posługa modlitwy, której formacja, według pięciu kluczy, pomaga ludziom wejść w proces spotkania z Panem Bogiem, który jest większy ponad naszą historię grzechu, ponad historię naszego zranienia. To są konkretne narzędzia, które w nauczaniu Kościoła katolickiego oraz w różnych duchowościach są te same, tylko że w różny sposób nimi operujemy.

>>> 5 kroków do uzdrowienia według św. Ignacego Loyoli. Nie musisz być niewolnikiem zranień

Czym są te klucze?

– Pierwszy klucz to jest taki krok wiary i nawrócenia – stajemy  w świadomości, że chcemy naszą drogę przejść z Jezusem. Jemu zawierzamy historię naszego życia, która nas zraniła, powierzamy Mu nasz grzech czy grzech bliźniego. Drugi klucz to jest klucz przebaczenia, czyli stanięcie wobec prawdy, że chcemy przebaczać oraz potrzebujemy przebaczenia od Jezusa – które płynie z krzyża. W tej mocy też możemy przebaczać ludziom, którzy nas zranili – świadomie bądź nie. Ważne jest też przebaczenie sobie swojego grzechu.

Trzeci klucz to jest klucz wyrzeczenia się kłamstwa, przywiązań, nieuporządkowanych relacji, czyli stanięcie wobec prawdy, że nie chcemy żyć pod władzą Złego. Wszystko to się dokonuje w imię Jezusa Chrystusa. Czwarty krok, który proponuje Neal Lozano, to jest złamanie tego wszystkiego i stanięcie w autorytecie Jezusa Chrystusa, oparcie się na mocy Krwi Chrystusa, która płynie z krzyża. Ostatni, piąty klucz, to przyjęcie błogosławieństwa Ojca, czyli prawdy o tym, co Ojciec – Bóg, który jest Miłością, o mnie myśli, jak mnie zamarzył, zapragnął, jak On mnie dzisiaj widzi. I przyjmujemy tę prawdę. Mocno doświadczamy tego, że jako ludzie często mamy wykrzywiony obraz Boga Ojca.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

To się dzieje przez różne rekolekcje, spotkania, szkolenia… Jakie są jeszcze formy Waszego działania?

– Szkolenia, kursy, warsztaty, ale też formacja uzdrowienia wewnętrznego. To uzdrowienie z jednej strony jest oparte o codzienne medytacje Słowa Bożego, ale i ćwiczenia z elementami psychologii. To jest ciągły proces towarzyszenia ludziom w wymiarze duchowym – współpracujemy z psychologami, terapeutami, staramy się integrować różne środowiska i widzimy, że jest też potrzeba współpracy, tworzenia relacji. To odbywa się również przez to, że próbujemy się poznać, formować, szkolić i wsłuchiwać w nasze potrzeby, aby wspólnie pomagać człowiekowi.

Czerpaliśmy z naszych doświadczeń poprzez różnego rodzaju kursy, warsztaty i rekolekcje, jednocześnie dbając o wsłuchiwanie się w potrzeby, które widzimy i słyszymy. Posługujemy również diecezjalnie, czyli na przykład podczas Dnia Skupienia dla Rodziców Dzieci Komunijnych i Bierzmowanych. W parafiach, które nas zapraszają, prowadzimy kurs kerygmatyczny, odkrywający tajemnice sakramentów, który rodzice prowadzą dla rodziców. Oczywiście, kapłan nam towarzyszy, posługując nam, ale większość kursu opiera się na świadectwie świeckich, ze współpracą osób konsekrowanych. W Radości Ewangelii to wszystko się łączy, żeby świeccy mieli swoje miejsce w Kościele, by mogli czuć, że to jest nasz Kościół, w którym możemy się dawać, z którego możemy czerpać, tworząc to dzieło.

Które konkretne wezwania papieża Franciszka w Evangelii gaudium, lub w ogóle w jego nauczaniu, szczególnie do Was trafia, ukierunkowując Wasze działania?

– Żyjemy całym dokumentem, nauczanie i postawa papieża porusza wiele aspektów w szerokich kontekstach. Na początku naszej działalności stworzyliśmy projekt Pomorze Ubogim, gdzie spotkaliśmy niemal wszystkie grupy z różnych części naszej diecezji, które pomagają na bieżąco osobom wykluczonym społecznie, z doświadczeniem ubóstwa. Niesamowite było odkrycie, że jest tych grup wiele i to też było naszą inspiracją, żeby ich zintegrować oraz żebyśmy zobaczyli, co wspólnie możemy robić. Ku mojej wielkiej radości w naszej diecezji jest już posługa jałmużnika diecezjalnego, który razem z Caritas prowadzi działania wspomagające te dzieła.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Aktualnie mocno doświadczamy wychodzenia do tych, którzy nie szukają Pana Boga, na przykład poprzez doświadczenia posługi dla rodziców bierzmowanych czy rodziców dzieci komunijnych. To są czasem osoby, które nie mają doświadczenia relacji z Panem Bogiem, sakramenty przeżywają przez pryzmat przyzwyczajenia albo powinności. Możemy podzielić się doświadczeniem Bożej miłości, a Pan Bóg dotyka tych obszarów. Ludzie, którzy czuli się wykluczeni z Kościoła nagle odkrywają, że jest tu dla nich miejsce, pomimo trudności.

Co jeszcze okazuje się teraz wielką potrzebą ludzi, by działać w tym kierunku?

– Aktualnie coraz bardziej troszczymy się o posługę towarzyszenia duchowego. O ile temat umiejętności psychologicznych czy coachingowych już jest rozpowszechniony i osoby, które potrzebują uporządkowania, np. w procesie terapeutycznym, mają gdzie poszukać pomocy. Jednak wielkim deficytem jest profesjonalne, dojrzałe towarzyszenie duchowe, mimo że wielu kapłanów i osób konsekrowanych posługuje w ten sposób.

Mamy świadomość, że księży jest coraz mniej, że ich możliwości są ograniczone, więc z powodów ograniczeń czasowych księży – nawet często trudno do nich odsyłać. Ludzie tego potrzebują i o to proszą, więc staramy się w tym wzrastać. Sama od wielu lat posługuję w trakcie ćwiczeń ignacjańskich, podjęłam też studia z kierownictwa duchowego i moim marzeniem jest, by móc formować kolejne osoby do tej posługi.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Co jeszcze, oprócz kierownictwa duchowego, odczytujecie jako coraz bardziej aktualne potrzeby?

– Staramy się być w kontakcie z naszymi księżmi biskupami, z Wydziałem Duszpasterskim naszej Archidiecezji, żeby też od nich słyszeć, jak oni widzą i czują Kościół, jakie widzą potrzeby. Ale też podczas pandemii narodziło się doświadczenie spotkań przez internet, który w pewnym sensie jest nowym kontynentem i również jesteśmy tam obecni, choć dużo bardziej czujemy doświadczenie spotkania na żywo.

W ostatnich latach pojawiło się mnóstwo fantastycznych materiałów rozwojowych w internecie – również związanych z duchowością. Ale nawet jak ktoś jest obsłuchany w tych konferencjach i kursach, często brakuje  stałej formacji i doświadczenia wspólnoty. Chcemy dbać o zrozumienie, że życie duchowe ma różne etapy i jest zmienne – i oprócz regularnej modlitwy, wiedzy – naszą potrzebą, za którą tęsknimy, jest doświadczenie dobrych, wspierających relacji, wspólnych wartości i drogi w której  możemy wzrastać.

>>> Misjonarz na cyfrowym kontynencie

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Pan Bóg zawsze jest większy, chce nas zaskakiwać, przerasta nasze wyobrażenia i żeby ludziom dawać możliwość długofalowego wzrostu, włączamy nowe osoby do różnych dzieł. Tworzymy przestrzeń, w której również świeccy mogą się doskonalić w różnych posługach, w swoich pragnieniach, aby dzielić się Bogiem, a do współtworzenia tego dzieła zapraszamy i kapłanów, i osoby konsekrowane, i świeckich.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze