fot. PAP arch/Teodor Walczak

Jakim przywódcą był Jan Paweł II? Debata „Burzyć mury”

„Burzyć mury” – pod takim tytułem odbyła się 6 czerwca debata w Centrum Myśli Jana Pawła II na temat przywództwa Papieża-Polaka, w której wzięli udział: ks. prof. Andrzej Szostek, Zbigniew Nosowski i Adam Michnik.

Uczestnicy starali się podsumować, jakim przywódcą był Jan Paweł II, jakie są jego zasługi, a jakie popełnił błędy. Dyskutanci przedstawili też swoje uwagi, jakiego obecnie przywódcy potrzebujemy. „Potrzebujemy w świecie takiego chrześcijaństwa, które jest powietrzem, którym oddychają wszyscy” – wyznał Adam Michnik.

>>> Mija 25 lat od VI pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Mówił wtedy ważne słowa o jedności Europy

„Ręce otworzone do świata”

Ks. prof. Andrzej Szostek, filozof, etyk, rektor KUL-u w latach 1998 – 2004, zauważył, że Jan Paweł II jako przywódca przede wszystkim burzył mury. „A mury się burzy tam, gdzie one są niepotrzebne” – zauważył ks. Szostek. Papież burzył mury, jakie powstały między wyznawcami różnych religii, przede wszystkim między chrześcijanami i Żydami. Jako przykład ks. prof. Szostek podał epokową wizytę w rzymskiej synagodze; była to chyba pierwsza wizyta w synagodze papieża od czasu św. Piotra, zauważył. Przypomniał inicjatywę papieża z okazji jubileuszowego roku 2000, kiedy to Kościół katolicki przeprosił za grzechy antysemityzmu. Wspomniał zasługi papieża na polu ekumenicznym i burzenie murów między chrześcijanami. Można by powiedzieć, że był on papieżem „burzącym mury nienawiści, wrogości, które zakorzenione były w naszych sercach”, podsumował ks. profesor.

Z kolei Adam Michnik zauważył, że jeśli wypowiedzi doktrynalne papieża były „twarde”, to cały jego „język ciała”, to były „ręce otworzone do świata”. Prelegent także odniósł się do hasła debaty „Burzyć mury”, zwracając uwagę, że polityka kard. Wojtyły, kiedy jeszcze nie był papieżem, polegała na znalezieniu języka komunikacji z wrogiem, bo komuna była wrogiem, zaznaczył Michnik. Drugą zasługą papieża było otwarcie się na świat niekatolicki. Trzecią – było burzenie murów międzypokoleniowych; Jan Paweł II potrafił rozmawiać z młodymi, miał do nich stosunek ojcowski.

Obrazek poglądowy Fot. Youtube

Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny miesięcznika „Więź”, określił przywództwo papieża jako budowanie katolicyzmu „i – i”, czyli łączenie, a nie katolicyzmu „albo – albo”. Nosowski przypomniał swoje wrażenia z pierwszej pielgrzymki papieża do Polski w 1979 r., gdy Jan Paweł II do młodzieży zgromadzonej pod kościołem św. Anny w Warszawie zwrócił się z pytaniem, jaką miarą mierzyć człowieka? I odpowiedział: „człowieka trzeba mierzyć miarą serca”. „Zrozumiałem wtedy, jako młody człowiek, który miał jakieś ambicje intelektualne, że do intelektu trzeba dołożyć miarę serca” – wyznał Nosowski i dodał, że z tej papieskiej wskazówki wyrosło potem jedno z jego życiowych zaangażowań: bliskość z osobami z niepełnosprawnością intelektualną. „To też jest burzeniem jakiegoś muru” – zauważył redaktor „Więzi”.

Michnik: nic mądrzejszego od Dekalogu ludzie nie otrzymali

Redaktor „Gazety Wyborczej” spoglądając na postać Jana Pawła z pewnego dystansu i oceniając krytycznie jego niektóre wypowiedzi, zwłaszcza podczas pierwszej pielgrzymki do wolnej Ojczyzny w 1991 r., nie ukrywał swojego podziwu dla postaci papieża.

Nawiązując do tematu przywództwa Adam Michnik zauważył, że Jan Paweł II potrafił natchnąć ludzi jego pokolenia przekonaniem, że życie ma sens, jeśli się je rozumnie prowadzi. Polska według redaktora „Gazety Wyborczej” była po 1968 r. jakby „Polską bezdomną”, to znaczy nie miała swojego gospodarza. Oczywiście był kard. Wyszyński, zauważył, ale wybrany na papieża Wojtyła był symbolem, wokół którego Polacy się mogli skupiać i identyfikować.

„Nie da się Jana Pawła II zrozumieć bez świadomości, że on był mistykiem. On miał przekonanie mistyczne, że od Polski zaczął się koniec komunizmu, i to naprawdę” – mówił Michnik. Papież według niego był bardzo sceptycznie nastawiony do Europy Zachodniej i miał taką wizję, że od Polski zacznie się także reewangelizacja Europy. Tę wizję zweryfikował podczas pierwszej pielgrzymki do wolnej Polski w 1991 r. gdy zobaczył wspólnotę, która jest popękana, która się wcale nie chce reewangelizować. Wtedy przybrał bardzo ostry język, który był w niektórych momentach językiem wykluczającym, np. gdy mówił o ludziach o innej orientacji seksualnej. Czasem też słowa papieża były odbierane jako nietakt, gdy na biednej Białostocczyźnie powiedział, że trzeba bardziej być niż mieć – zauważył Michnik.

Fot. Office of Senator Joe Biden (D – Delaware/wikimedia commons/Domena publiczna

Według Michnika mimo tych potknięć: „Jan Paweł II to nie był przywódca, to był «meta-przywódca», on był ponad, i tak trzeba rozumieć jego niektóre wypowiedzi, które dla wielu były niezrozumiałe, także dla mnie. To co można było odczytywać na planie bieżącym, co wielu z nas, także mnie, wydawało się nietrafne, to jednak jak się patrzy z perspektywy, poza właśnie tym fragmentem o LGBT, choć oczywiście on nie użył wtedy tego sformułowania, to było przypomnieniem Dekalogu. A Dekalog trzeba przypominać, bo nic mądrzejszego nie dostali ludzie od losu. Więc na niższym planie można pomyśleć, że to była pomyłka, ale na wyższym to była pewna konsekwencja troski o kondycję ludzką. W tym sensie to był bardziej przywódca typu Martin Luther King niż powiedzmy Pius XII” – konkludował Michnik.

Najwybitniejszy Polak XX wieku?

Redaktor „Wyborczej” uzasadniał, dlaczego uważa Jana Pawła II za najwybitniejszego Polaka XX wieku: „Zastanawiałem się wielokrotnie, jak by się dziś zachował Jan Paweł II. Myślę że w fundamentalnych sprawach, on by się zachował jak Franciszek, ale nie popełniałby jego gaf, on miał genialne wyczucie języka”. Podkreślił, że Wojtyła choć był polskim kapłanem, filozofem, mistykiem, „w pewnym sensie mesjanistą”, to „nigdzie w jego dokumentach nie znajdzie się śladu nacjonalizmu, ani przecinka! W żadnym okresie jego życia! On był z tego wyzwolony”. Dlatego, podsumowywał Adam Michnik, „dla mnie to jest najwybitniejsza polska postać XX wieku i to jest ostatni polski romantyk w najszlachetniejszym znaczeniu tego słowa. Dlatego będę papistą aż do grobu”.

Ks. prof. Szostek, zauważył, że trzeba odróżnić przywództwo w sensie administracyjnym od misji przywódcy. Gdy mówimy o przywódcy, to mówimy o kimś, kto porywa serca, a nie tylko prowadzi i administruje. Niewątpliwie Jan Paweł II porywał serca, porywał tłumy, ale nie porywał ich dla siebie, dla własnej swojej chwały, lecz dla Chrystusa, dlatego można go nazwać dobrym przywódcą – zaznaczył prof. Szostek uzupełniając, że „dobrym przywódcą jest ten, który zabiega o dobro wspólne”.

Zbigniew Nosowski powiedział, że papież był przywódcą w wymiarze duchowym, natomiast na pewno jako przywódca w wymiarze powiedzmy „administracyjnym” popełniał błędy w zarządzaniu. Prelegent wyznał: „Nauczony myślenia – również przez papieża – w kategoriach «i – i» , powiedziałbym, że Jan Paweł II był i wielki, i święty i omylny”.

Fot. Arturo Mari/L’osservatore Romano

Nosowski odniósł się do niektórych zarzutów, które są obecnie stawiane papieżowi Polakowi, jak np. brak interwencji w sprawie afer seksualnych związanych z założycielem organizacji Legionistów Chrystusa – Macielem Degollado. Zdaniem Nosowskiego, Jan Paweł II popełnił błąd popełniany przez wielu ludzi świętych, którzy uważają, że do zarządzania wystarczy zarządzanie przez przykład, tzn. „ja będę postępował w taki sposób, a inni pójdą za mną”. To jest błędne założenie, które opiera się na przekonaniu o dobrej naturze ludzkiej, wyjaśnił Nosowski, a Adam Michnik wtrącił: „Ja nie wierzę w to, że Jan Paweł II świadomie zamiatał pod dywan uczynki przestępcy. Papież to był dobry człowiek i wstyd było przy nim zachowywać się nieprzyzwoicie”.

Odnosząc się zarzutów stawianych papieżowi, ks. prof. Andrzej Szostek przypomniał, że wiedza na temat nadużyć seksualnych rośnie, a wraz z nią wzrasta świadomość zła i dziś jest inna niż była 20. czy 30. lat temu: „Myślę, że papież przy całej swojej dobrej woli i świętości nie doceniał jak należy informacji, które mogły do niego dochodzić, ponieważ dochodziły w różnym kontekście z różnymi komentarzami. (…) Być może wtedy wiedza na ten temat była za mała i być może papież nie docenił tych informacji i nie reagował tak stanowczo i zdecydowanie, jak potem zaczął reagować Benedykt XVI”.

Jaki przywódca dla współczesnego świata?

Na pytanie prowadzącej panel red. Dominiki Żukowskiej-Gardzińskiej, jakich przywódców potrzebuje współczesny świat, Zbigniew Nosowski odpowiedział, że dzisiejszy świat potrzebuje przede wszystkim nie nauczycieli, lecz świadków.

Z kolei Adam Michnik potraktował to pytanie szerzej mówiąc, jakiego chrześcijaństwa dziś potrzebujemy: „Potrzebujemy w świecie takiego chrześcijaństwa, które jest powietrzem, którym oddychają wszyscy.” Przypomniał postać Jacka Kuronia, który miał taką formułę „chrześcijaństwa niewierzących”. Michnik powiedział, że ksiądz Jan Zieja, który przeczytał kiedyś tekst Kuronia, napisał mu list: „Synku drogi, w tym co piszesz jest więcej Ewangelii niż w niejednym kazaniu księdza katolickiego”. Michnik przypomniał, że krąg, w którym Kuroń się obracał, to jego „powietrze” – to był „Tygodnik Powszechny”, „Więź”, „Znak”, czy takie postacie jak Tischner, Życiński, i wreszcie Wojtyła. „I tego dziś potrzebujemy” – zaznaczył Michnik.

fot. wikimedia/Red Cross Unit München-Nord

Ks. prof. Andrzej Szostek z kolei powołując się na Ericha Fromma, powiedział, że pytanie o przywódcę to jest swoista „ucieczka od wolności”, o której pisał filozof. „Nie pytaj, kto będzie przywódcą – rób, co do ciebie należy. Nie zwalniaj się od odpowiedzialności za ten odcinek, który do ciebie należy” – pouczył w duchu nauczania Wielkiego Polaka ks. prof. Andrzej Szostek.

Ponad dwugodzinną debatę zakończyły pytania do prelegentów i dyskusja.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze