Jakub Pankowiak: mam wrażenie, że krytyka Państwowej Komisji ds. Pedofilii wynika głównie z braku wiedzy [ROZMOWA]
„Zachęcam wszystkich zainteresowanych tematem do zapoznania się z uprawnieniami Komisji, bo mam wrażenie, że krytyka Komisji wynika głównie z braku wiedzy” – mówi Jakub Pankowiak, mężczyzna w dzieciństwie wykorzystany seksualnie, którego historia ukazana została w dokumencie braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”. W rozmowie opowiada, jak z jego perspektywy działa Państwowa Komisja ds. Pedofilii i wskazuje, że dla niego „działania ludzi, którzy mają różne pretensje do Komisji, są niestety szkodliwe. Budują ogólny brak zaufania do niej wśród społeczeństwa, ale przede wszystkim wśród poszkodowanych”.
Dawid Gospodarek: Jak z Pana perspektywy wygląda działalność Państwowej Komisji ds. Pedofilii?
Jakub Pankowiak: Zaczęli swoją pracę całkiem niedawno, na początku skupili się głównie na wypracowaniu sposobu działania. Myślę, że na wyniki ich pracy przyjdzie nam poczekać. Jak wiadomo, sprawy związane z pedofilią są niezwykle skomplikowane i wymagają przemyślanych ruchów i dużej ilości czasu. Często postępowania prokuratorskie, jak choćby w naszej sprawie, trwają długimi miesiącami, a nawet latami. Podobnie pewnie będzie w przypadku omawianej komisji.
Jak Pan myśli, dlaczego widać niezadowolenie niektórych polityków czy mediów z tego, jak działa Komisji?
– Oczywista jest dla mnie niecierpliwość niektórych ludzi. Temat ochrony dzieci jest najważniejszym w życiu wielu społeczeństw. Z emocjonalnego punktu widzenia, każdy z nas chciałby, aby Komisja działała bardzo szybko, sprawnie, bezbłędnie. Żeby raportowała każdego dnia swoje działania i ogłaszała kolejne sukcesy w zwalczaniu pedofilii w Polsce. Tyle, że to nie jest takie proste. Trzeba pamiętać, że Komisja działa w ramach kompetencji zapisanych w ustawie. Pracę swoją opiera na prawie i ściśle opisanych procedurach. Nie ma na przykład możliwości śledczych. Korzysta z materiałów procesowych i zeznań pokrzywdzonych. Może wyciągać wnioski i przygotowywać nowe rozwiązania prawne, lobbując za wprowadzeniem ich w życie. Może wspomagać poszkodowanych w trakcie rozpraw sądowych, wpisywać przestępców do rejestru pedofilów i wiele innych. Zachęcam wszystkich zainteresowanych tematem do zapoznania się z uprawnieniami Komisji, bo mam wrażenie, że krytyka Komisji wynika głównie z braku wiedzy.
Czy ktoś z członków Komisji kontaktował się z Panem?
– Tak, przewodniczący, pan Błażej Kmieciak. Spotkaliśmy się w grudniu w siedzibie Komisji, odbyliśmy długą, miłą i myślę, że owocną dla obu stron rozmowę. Pan przewodniczący poprosił, żebym opisał wszystkie moje uwagi związane z postępowaniem prokuratorskim czy kanonicznym i wysłał do wiadomości Komisji. Zrobiłem to po naszym spotkaniu. Mówił, że bardzo ważny jest dla Komisji głos poszkodowanych, problemy z jakimi się mierzą i sugestie co do zmian prawnych, które według nas powinny zostać wprowadzone w życie. Co prawda Komisja nie ma uprawnień ustawodawczych, ale może wyciągać wnioski i lobbować w sejmie, a także w episkopacie. Deklarował pomoc w ramach kompetencji Komisji i namawiał do kontaktu innych poszkodowanych. Im więcej osób pokrzywdzonych zgłosi się do Komisji, opisując swoje historie i problemy, których doświadczyli, tym lepiej dla sprawy, ponieważ Komisja będzie mogła zapoznać się z szerszym spektrum przypadków.
Jak wspomina Pan to spotkanie?
– Nie chcę, żeby zabrzmiało to jak laurka, ale pan Kmieciak zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Jest człowiekiem niezwykle empatycznym, zaangażowanym (jesteśmy nadal w kontakcie), chcącym zrozumieć świat poszkodowanych jak najlepiej i stworzyć dla nich bezpieczną przestrzeń, w której będą mogli uporać się ze swoimi sprawami. Wyjaśnienie wszystkich przypadków związanych z pedofilią jest dla niego priorytetem. Oczywiście będę się przyglądał działaniom Komisji na bieżąco. Mam nadzieję, że za rok będzie można podsumować pewien etap prac Komisji, i że po tym czasie będę mógł się o niej wypowiedzieć równie pozytywnie.
Co jeszcze, oprócz kontaktu z poszkodowanymi, może pomóc w pracach Komisji?
– Przede wszystkim spokój. Mam wrażenie, że pan Błażej, zamiast pracować nad zwalczaniem pedofilii, musi ostatnio marnować czas na tłumaczenie się przed opinią publiczną. Z mojego punktu widzenia, działania ludzi, którzy mają różne pretensje do Komisji, są niestety szkodliwe. Budują ogólny brak zaufania do niej wśród społeczeństwa, ale przede wszystkim wśród poszkodowanych. Mamy wreszcie Komisję do spraw pedofilii, można jej nie lubić, wrzucać ją w walkę polityczną, zaglądać w przeszłość jej członków. To jednak nie pomoże poszkodowanym, może im tylko zaszkodzić. Dajmy Komisji szansę na spokojną pracę, ponieważ pierwszy raz w historii mamy tak ważny organ państwowy, co daje wielką nadzieję, że poradzimy sobie w końcu z wykorzystywaniem seksualnym dzieci, a przynajmniej będziemy mogli w sposób wzorcowy reagować na takie przypadki. Wiem, że być może wielu uzna mnie za osobę naiwną, ale wierzę w to. Jeśli za rok okaże się, że Komisja nie działa jak należy, a dziennikarze i politycy, którzy dziś patrzą negatywnie na jej działania, mieli rację, to będę pierwszy, który postara się o tym głośno mówić. Dziś zachęcam wszystkich do spokoju i ważenia słów. Pedofilia to zbyt poważny problem, żeby próbować zbić na niej kapitał polityczny czy ideologiczny.
***
Jakub Pankowiak – skrzywdzony w dzieciństwie przez księdza; jego historia ukazana została w dokumencie „Zabawa w chowanego” Tomasza i Marka Sekielskich. Muzyk, absolwent Akademii Muzycznej w Poznaniu (dyplom z wyróżnieniem) w klasie organów Sławomira Kamińskiego. Laureat wielu konkursów organowych w Polsce i za granicą, nauczyciel akademicki.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |