
fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl
Jemu Jezus dał się prowadzić. W sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu [FOTOREPORTAŻ]
Nie tylko dziewiętnastego marca są tu tłumy. Panny, kawalerowie, narzeczeństwa i małżeństwa. Nastolatkowie, młodzi rodzice oraz emeryci. Przed cudownym obrazem w sanktuarium w Kaliszu święty Józef uczy każdego cichej miłości.
Obraz Świętej Rodziny, od niepamiętnych czasów zwany obrazem św. Józefa Kaliskiego, jest miejscem, które wyróżnia się na tle Polski, a nawet świata. Po raz pierwszy na obrazie koronowano innego człowieka niż Jezus lub Maryja. Nazywany nieraz „Polskim Nazaretem”, od XVII wieku trwa tutaj kult św. Józefa. I właśnie tutaj papież Jan Paweł II zawierzył świętemu Józefowi wszystkie polskie rodziny oraz sprawę ochrony życia nienarodzonych.

Łaskami słynący
Sanktuarium św. Józefa Kaliskiego to historyczna kolegiata kaliska, jej dzieje sięgają XIII wieku. Od wieków dokumentowano wiele łask i cudów za wstawiennictwem św. Józefa, więc w 1764 r., gdy liczba nadzwyczajnych łask była szczególnie duża, abp Władysław Łubieński polecił odprawianie przed obrazem uroczystych nabożeństw.
Słynny obraz Świętej Rodziny, nazywany też obrazem św. Józefa Kaliskiego, przedstawia małego Jezusa, prowadzonego przez rodziców – Maryję i Józefa. Trzymają Oni jego nadgarstki – to nie Jezus prowadzi, On daje się im prowadzić. W tle widać miasto, w którym rozpoznać można Kalisz. U góry, z lewej strony obrazu dostrzec można sędziwą postać Boga Ojca, opartego na globie ziemskim, z którego ust wychodzi zachęta: „Ite ad Ioseph” – „Idźcie do Józefa”.
>>> 3 niezawodne modlitwy do św. Józefa

W świadomości kaliszan istniało ciągłe przekonanie, że ten „milczący święty” opiekuje się ich miastem. Może o tym zaświadczyć także napis na plakietce wotywnej z 1756 roku:
„Zbawcy mniemany Ojcze, wszech przygód patronie, Bóg Syna i świat całej Twej oddał obronie, Miasto Kalisz pod Twoją Opieką się daje, niech Cię w powietrzu pierwszym Patronem doznaje”.
W 1766 r. ks. Stanisław Józef Kłossowski zwrócił się o zbadanie 70 relacji o cudach i łaskach – i na podstawie prac komisji i orzeczenia Sądu Prymasowskiego, 8 czerwca 1767 r. obraz uznano za „łaskami słynący” (imago gratiosa). Kolejne badania w 1769 r. potwierdziły 18 łask nadzwyczajnych i 9 cudów, a w 1770 r. obraz oficjalnie uznano za „cudowny” (imago miraculosa).


Suplikacja św. Józefa
Podczas odwiedzin w bazylice uwagę szczególnie przykuwa wizerunek Oblubieńca Maryi i Opiekuna Pana Jezusa. Wyeksponowany jest w bocznej kaplicy, na jego dolnym pierwszym planie dostrzegam przekrój polskiego społeczeństwa XVIII w. Centralnie przedstawiony został papież, obok prymas Polski oraz ostatni król Polski – Stanisław August Poniatowski. Towarzyszą im przedstawiciele różnych stanów: szlachta, mieszczanie, rolnicy, studenci, ubodzy, urzędnicy, a nawet zwierzęta. Każdy trzyma kartkę z wypisaną intencją, podają je św. Józefowi, a ten czyta je Dzieciątku Jezus.
W centralnej górnej części obrazu powiewa wstęga z łacińskim cytatem z responsorium po litanii do św. Józefa: „Ustanowił Go panem domu swego i zarządcą wszystkich posiadłości swoich”. Niżej św. Józef trzyma Dzieciątko Jezus, czytając Mu przekazane od wiernych prośby – jest szafarzem Bożych łask. Święta Teresa Wielka mówiła, że ma on tak wielkie zasługi w niebie, że o cokolwiek będziemy prosić – jemu nie odmówią.

Odwiedzając bazylikę, usłyszałam świadectwo o młodym małżeństwie, które – spodziewając się dziecka – dowiedziało się, że maleństwo nie ma połowy serca – wada genetyczna. Lekarze mówili im wprost, że dziecko urodzi się i umrze. Oni słyszeli o Świętym Józefie, przyjechali i tutaj zawierzyli nienarodzone dziecko właśnie jemu. I przy porodzie mieli wziąć to dziecko na blok operacyjny, aby podtrzymać je przy życiu i szybko je ochrzcić, otaczając modlitwą za wstawiennictwem św. Józefa. Dziecko się urodziło, biorą je na blok operacyjny, a serce… jest całe. Lekarze wprost mówią, że nie są w stanie tego wytłumaczyć – to jest cud.
Uratował z Dachau
Kult Świętego Józefa szczególnie rozkwitł po tragedii II wojny światowej. Polscy księża w obozach koncentracyjnych nieśli wsparcie współwięźniom, szczególnie uciekając się do św. Józefa. Z ich inicjatywy narodziła się modlitwa do św. Józefa, a gdy w 1940 r. duchownych przeniesiono do Dachau, ponownie zawierzali się św. Józefowi Kaliskiemu. 22 kwietnia 1945 r., w ostatni dzień nowenny, około 800 księży i świeckich odmówiło akt oddania się św. Józefowi, łącząc się duchowo z sanktuarium w Kaliszu. Kapłani zobowiązali się szerzyć jego kult, a po wyzwoleniu odbyć pielgrzymkę do Kalisza i wesprzeć powstanie Dzieła Miłosierdzia.

W niedzielę 29 kwietnia 1945 r. więźniowie obozu koncentracyjnego w Dachau mieli zostać wymordowani, jednak cudownie przeżyli – cztery godziny przed egzekucją obóz zdobyła garstka alianckich żołnierzy. Po wyzwoleniu dowódca amerykański wezwał do wspólnej modlitwy „Ojcze nasz”, a w kaplicy zabrzmiało „Te Deum”. Uratowanie życia zawdzięczali wstawiennictwu św. Józefa, potem więc dumnie i gorliwie rozsławiali jego kult.

W skarbcu
Przy sanktuarium prowadzonych jest jeszcze kilka dzieł: Biblioteka św. Józefa, Dom Pielgrzyma oraz historyczny Skarbiec Sanktuarium św. Józefa. Jego poświęcenie i otwarcie odbyło się 31 marca 2014 r. Znajduje się w nim m.in. najstarszy zachowany zabytek gotyckiego malarstwa tablicowego w Wielkopolsce – obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, nazywany „Madonna od ognia” (z 1424).

W skarbcu zachowany jest też kielich mszalny ofiarowany kolegiacie kaliskiej w 1363 r. przez króla Kazimierza III Wielkiego.

Jest tam też Księga Łask i Cudów. – Przyjeżdżają tu pielgrzymi indywidualni i zorganizowani z całej Polski, a nawet z Europy. Tutaj jest duże działanie świętego – dzieją się cuda – opowiada wikariusz pracujący przy sanktuarium, ks. Robert Szymura.
W centralnej gablocie skarbca znajduje się okazały kodeks kantora, ufundowany przez prymasa i arcybiskupa gnieźnieńskiego Jana Łaskiego. Został on zamówiony wraz z innymi księgami w krakowskim skryptorium katedralnym Abrahama i ukończony w 1520 r.

Ponownie odkrywany
Spacerując po sanktuarium, nie sposób nie zwrócić uwagi na liczne wota dziękczynne, które pokrywają ściany i gabloty. Każde z nich to niemal osobna opowieść – o czyimś bólu, nadziei i wdzięczności. Wiszące tu srebrne serca, obrączki, medaliki czy kule ortopedyczne są namacalnym dowodem wiary ludzi, którzy doświadczyli łask za wstawiennictwem św. Józefa, ukazując poszczególne konteksty historyczne, w których uciekano się do św. Józefa. Dziś kult tego świętego jest ponownie odkrywany, wciąż rozkwita.
– Tutaj jest takie duże działanie św. Józefa, że ludzie go doświadczają i uzyskują to, o co proszą. Typowe dla rejonu Kalisza jest myślenie, że św. Józefowi jako robotnikowi trzeba dać termin i zapłatę – jemu trzeba wskazać konkretnie – opowiada ks. Robert Szymura. W 2018 r. – Roku Świętego Józefa, przyniesiono tak liczne wota, iż przetopiono je w pokaźną lilię, zdobiącą ołtarz przed cudownym obrazem. Od 1997 r. przy bazylice Świętego Józefa funkcjonuje „dyżurny konfesjonał” – codziennie można tu doświadczyć cudu łaski.

Patron rodziny
Święty Józef uznany jest za patrona małżeństw, rodzin oraz ludzi pracy, a także… dobrej śmierci. I w tych intencjach pątnicy przybywają do niego najczęściej. Gdy w 1997 r. Ojciec Święty Jan Paweł II odwiedził bazylikę Świętego Józefa, katedrę kaliską i tamtejsze seminarium duchowne, na placu św. Józefa odprawił Eucharystię. W homilii papież zaakcentował kwestie dotyczące rodziny, obrony życia oraz zagrożeń stojących przed ludzkością. Padły także pamiętne słowa: „Naród, który zabija swoje dzieci, jest narodem bez przyszłości”.
>>> Co Jan Paweł II mówił o ochronie życia ludzkiego?

– Wiele jest takich ludzi, którzy tu przyjeżdżają i oni mówią świadectwo, chcą je spisywać – to jest świadectwo ludzi wierzących, że Święty Józef działa. Przybywają tu pątnicy, modląc się o potomstwo, o dobrego męża, dobrą żonę, często też piszą listy do św. Józefa, czasem o uzdrowienie fizyczne, dużo w intencjach rodzinnych – np. o poskładanie czegoś, o powrót męża do żony, czy odwrotnie. Święty Józef słyszy bardzo wiele intencji rodzinnych – tłumaczy ks. Robert Szymura, wikariusz sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.

Klękając przed cudownym obrazem, wpatrując się w złożone ręce tylu wiernych, a także w lilię z przetopionych wotów, słuchając historii tych, którzy tu doznali łaski, można sobie przypomnieć, że św. Józef rzeczywiście troszczy się o powierzonych mu ludzi, działając często w sposób cichy i dyskretny, ale zawsze skuteczny i pełen miłości.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |