Jezus nie należy do nas
Uczniowie donoszą Jezusowi, że pojawił się jakiś człowiek, który w Jego imię wyrzuca złe duchy. Nie tylko ich niepokój, ale myślę, że również oburzenie budzi fakt, że ten nieautoryzowany egzorcysta nie wywodzi się spośród nich.
Być może Janowi najzwyczajniej zrobiło się wstyd. Być może też ucierpiała jego męska duma, że ten, który nie jest aż tak blisko Jezusa, na co dzień, robi rzeczy, które im się nie udają. Nie pierwszy i nie ostatni raz w dziejach ludzkości zazdrość byłaby maskowana troską o zasady. Ktoś jest uznawany za nieprzyjaciela, bo staje się dla wyrzutem sumienia, przypomina o jeszcze nie załatwionych sprawach. Co w gruncie rzeczy zawsze ujawnia ludzką nieudolność. S. Bonnet powiedział mocno: „Może dlatego, że sami nie potrafimy wejść do królestwa, tak bardzo staramy się wyrzucić tych, którzy są bliżej?”.
A co robi Jezus? Nie wzywa tego człowieka, by go wylegitymować czy ma licencję na „Jezusowe cuda”. Raczej burę dostają uczniowie. „Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami” – mówi Jezus. Ta odpowiedź Jezusa pokazuje jaki jest prawdę o tym, kto należy do Chrystusa. Jednym słowem – wszyscy.
Sensem misji Jezusa nie jest zdobycie jak największej liczby zwolenników wokół siebie, by wpatrywali się w Niego jak w święty obraz. Jemu chodzi o działanie. Wszyscy ci, którzy robią coś ewangelicznego, którzy okazują miłosierdzie, są uprawomocnieni do tego, by przyzywać Jego imienia. By mówiono o nich, że są chrześcijanami, czyli ludźmi, którzy wierzą, przyjmują i działają w imię Jezusa.
I teraz uderzmy się w piersi, ale tak szczerze. Ile razy wydawało się nam, że my ochrzczeni, katolicy, Polacy jesteśmy bardziej uprawnieni do tego, by to u nas działy się cuda i by nas nazywać jedynymi prawdziwymi uczniami Chrystusa? I pewnie gdzieś tam jeszcze się tli pytanie: Ale jak to? Jeśli nie my, to kto? Przecież nie tamci…
Warto zauważyć, że uczniowie chyba nigdy nie zostali zbesztani przez Jezusa za nadmiar miłosierdzia i sprawiedliwości, wyrozumiałości, zaufania czy zbyt szerokie horyzonty, ale zawsze za brak. Jezus nie każe miażdżyć innych w imię Ewangelii. Dlaczego? Bo wspólnota, Kościół nigdy nie powinien używać swoich sił przeciw komuś czy czemuś. Nie może budować swojej tożsamości jedynie broniąc się lub atakując prawdziwego lub domniemanego przeciwnika. I co gorsza, tylko wtedy czuć, że jeszcze żyje.
Jezus nie jest naszą własnością. A Ewangelia nie ma odgradzać od Królestwa Bożego, ale je budować.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |