Jezus ukryty. Wydarzenie eucharystyczne, które można zobaczyć w Legnicy [REPORTAŻ]
W nieciekawej dzielnicy Legnicy, w której ponoć lepiej nie wychodzić po zmroku, jeśli nie chce się utracić telefonu, znajduje się wiekowy, poniemiecki kościół. To właśnie tam w 2013 roku miało miejsce to niecodzienne wydarzenie. Na Hostii, która upadła na posadzkę po pewnym czasie pojawiło się czerwone przebarwienie.
Wszystko wydarzyło się w Boże Narodzenie, 25 grudnia 2013 roku. W czasie udzielania Komunii świętej jeden z komunikantów upadł na posadzkę kościoła. Następnie został podniesiony i umieszczony w naczyniu z wodą, tak jak się to zwykle robi w takich przypadkach, aby się rozpuścił. Jednak Hostia nie tylko się nie rozpuściła, ale po pewnym czasie (5 stycznia 2014 roku) zauważono, że pojawiły się na niej przebarwienia koloru czerwonego.
>>> 8 cudów eucharystycznych, które wydarzyły się w Polsce
Badania naukowe
Biskup Stefan Cichy powołał specjalną komisję, w skład której oprócz trzech kapłanów weszła też dr n. med. Barbara Engel, specjalistka w zakresie kardiologii. Zadaniem komisji było wyjaśnienie tego niecodziennego fenomenu w oparciu o medycynę i naukę. W tym celu 20 stycznia 2014 roku dr Tomasz Jurek z Katedry Medycyny Sądowej we Wrocławiu pobrał próbki przemienionej Hostii i płynu z kielicha. Pobrano także wymazy i próbkę wody z kranu, by sprawdzić, czy przyczyną przebarwienia nie jest woda, w której w Boże Narodzenie zanurzono Hostię.
Po zbadaniu pobranego materiału, w połowie marca 2014 roku, dr Tomasz Jurek w imieniu zespołu badawczego przedstawił wyniki ekspertyzy. Wykluczono w niej, by na pobranych próbkach znajdowały się kolonie grzybicze lub bakterie, które mogłyby spowodować czerwone przebarwienia. Natomiast badania histologiczne pozwoliły stwierdzić obecność struktur włóknistych, które najbardziej przypominały włókna tkanki mięśnia sercowego. Jednak nie udało się znaleźć DNA.
Ostatecznie w orzeczeniu Zakładu Medycyny Sądowej czytamy:
„W obrazie histopatologicznym stwierdzono fragmenty tkankowe zawierające pofragmentowane części mięśnia poprzecznie prążkowanego. (…) Całość obrazu (…) jest najbardziej podobna do mięśnia sercowego” (…) ze zmianami, które «często towarzyszą agonii». Badania genetyczne wskazują na ludzkie pochodzenie tkanki”.
Odpowiedź Watykanu
Swoją analizę przeprowadził także Watykan – uwzględniając wyniki przeprowadzonych wcześniej badań naukowych. W Wielkim Tygodniu 2016 roku Kongregacja Nauki i Wiary uznała, że istnieje moralna i naukowa pewność, że w Legnicy doszło do wydarzenia nadprzyrodzonego.
Na tej podstawie biskup diecezjalny, Zbigniew Kiernikowski, otrzymał zgodę od watykańskiej dykasterii na ogłoszenie tej wiadomości wiernym oraz na przygotowanie odpowiedniego miejsca kultu. Fragment Hostii z czerwonym przebarwieniem został umieszczony w relikwiarzu, który znajduje się po lewej stronie ołtarza głównego w kościele pw. św. Jacka w Legnicy. Od tamtej pory zaczęto zbierać świadectwa łask, których wierni doświadczali w czasie modlitwy w legnickim sanktuarium.
Setki zdjęć
Po ogłoszeniu tego wydarzenia eucharystycznego ludzie zaczęli przynosić tutaj, przed Najświętszy Sakrament, zdjęcia swoich bliskich. Nazbierało się już ich trochę. I dlatego obok kaplicy, w której znajduje się relikwiarz z Hostią, stanęły tablice, a na każdej z nich pojawiły się dziesiątki, jeśli nie setki zdjęć. Młodzi, starsi, młode małżeństwa, są tam wszyscy. Ludzie zostawiają w pojemniku zdjęcia osób, za które się modlą. Są tam także kule, krzyże, książeczki do nabożeństwa i inne przedmioty zostawione przez ludzi, którzy w szczególny sposób doświadczyli Bożego działania właśnie tutaj, gdzie Bóg ukazał swoją realną obecność na kawałku Hostii.
Siostra Marta, franciszkanka Rodziny Maryi, którą spotykamy w kościele opowiada, że oprócz zorganizowanych grup i oprócz „klasycznych” próśb o zdrowie czy o nawrócenie, w ostatnim czasie coraz częściej pojawiają się tutaj małżeństwa modlące się o dar potomstwa.
Doświadczyć Tajemnicy
Niektórzy tutaj są przejazdem, inni pielgrzymują wiele kilometrów, by właśnie tutaj na nowo odkryć miłość do Eucharystii, dotknąć czegoś, co jednocześnie jest tak znane i tak nieznane.
Krzysztof kiedyś był lektorem, ministrantem. Później oddalił się od Kościoła i od Eucharystii. Przyjechał tutaj, kiedy jego żona zachorowała. Chciał na nowo wrócić do źródła. Tutaj, przy sercu Jezusa, które kona, jest w agonii odnajduje sens swojego cierpienia. – Wiem, że On mnie rozumie. I jednocześnie wiem, że On może uzdrowić moją żonę. Dlatego jestem tutaj często, by doświadczać tej tajemnicy życia i śmierci, tego, że On umiera i w ten sposób daje życie. Trudne to, ale jakie życiowe – mówi Krzysztof.
Tutaj jest żywy Bóg
Wiktor przyszedł z dwoma synami, Piotrem i Szymonem. Chce opowiedzieć im i pokazać, że Eucharystia to żywy Chrystus. Szymon na wiosnę pójdzie do Komunii, więc Wiktor chce, by spróbował zrozumieć, co się wydarza na Eucharystii. Chłopcy są zafascynowani. Widzą czerwony ślad, jakby od krwi, schowany w relikwiarzu. – A krew jest przecież tylko w tym, co żywe, w figurce czy w metalu nie ma krwi – tłumaczy chłopcom tata.
Wiktor jest wyraźnie poruszony swoimi własnymi słowami. Widać, że nie jest to dla niego tylko rozmowa o faktach. Jest w tym coś więcej, jest coś głębszego, co angażuje jego samego.
Ukryty
Kościół jakich w Polsce wiele; z czerwonej cegły, z elementami gotyckimi. W środku panuje półmrok. Nie ma tutaj wielkiego, nowoczesnego sanktuarium, nie ma też jarmarcznego przemysłu pielgrzymkowego na zewnątrz. Jezus, chociaż właśnie tutaj ukazał w sposób szczególny swoją obecność, to pozostaje jakby ukryty, wtopiony w tło krajobrazu. Łatwo Go przeoczyć. Tak jak w życiu.
Galeria (8 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |