
fot. KAI
Kalisz: kościół Miłosierdzia Bożego uznawany za ewenement na skalę światową
To prawdziwy unikat. Nie ma żadnych filarów i podpór. Przykrywa go jednorodna powłoka, betonowa łupina, która w najcieńszym miejscu ma zaledwie 6 cm grubości. Budowlę zaprojektowali bardzo młodzi architekci: błyskotliwy matematyk i student, a zbudowali własnymi rękami parafianie. Kościół Miłosierdzia Bożego w Kaliszu uznawany jest za ewenement na skalę światową.
W niedzielę po Wielkanocy obchodzimy święto Miłosierdzia Bożego. To dobra okazja, aby pokazać unikatową świątynię wybudowaną w Kaliszu w latach 70. Dzisiaj Sanktuarium Miłosierdzia Bożego z Kaplicą Wieczystej Adoracji przyciąga wiernych nie tylko z Kalisza. Przybywają tutaj ludzie z całej Polski, aby podziwiać niezwykłą budowlę kościoła. Z inicjatywy obecnego proboszcza ks. prał. Pawła Kostrzewy w kościele przeprowadzono badania.
W ostatnim czasie zorganizowano dwa spotkania, podczas których licznie przybyli mieszkańcy Kalisza mieli okazję wysłuchać ciekawych prelekcji prof. dra hab. inż. arch. Piotra Marciniaka z Politechniki Poznańskiej oraz mgr. inż. arch. Karola Argasińskiego z Politechniki Warszawskiej. Eksperci odkryli nieznane fakty, opowiedzieli o architekturze kaliskiego kościoła i podzielili się wnioskami z najnowszych badań.
Kościół został wybudowany na kaliskim osiedlu Asnyka, które powstało w czasach PRL. Jednym z głównych celów polityki polskich władz komunistycznych po 1945 r. była ateizacja społeczeństwa oraz zwalczanie budownictwa sakralnego. – Wydarzenia z Poznania z 1956 r. nazywane „poznańskim czerwcem” pozwoliły choć trochę zmienić oblicze PRL-u. Do władzy doszedł towarzysz Gomułka, który przez pierwsze lata próbował pokazać jakiś dialog z Kościołem. Pomiędzy 1957 a 1960 r. władze kościelne razem ze Stowarzyszeniem Architektów Polskich uzyskały zgodę na przeprowadzenie 10 konkursów architektonicznych na kościoły w różnych miejscach, m.in. w Częstochowie, Tychach, Nowej Hucie, Skierniewicach i Kaliszu – wyjaśniał prof. Piotr Marciniak.

Konkurs na projekt kaliskiej świątyni został ogłoszony przez poznański oddział Stowarzyszenia Architektów Polskich. Zaproszono do niego 8 zespołów, w tym bardzo młodych architektów: Jerzego Kuźmienkę, który dopiero co skończył studia i Andrzeja Fajansa będącego jeszcze studentem. To oni wygrali konkurs i zaprojektowali tę świątynię.
Niestety, projekt na swoją realizację musiał poczekać blisko 20 lat. Przez wiele lat na placu budowy stał jedynie samotny krzyż. Z biegiem czasu dookoła zaczęły powstawać bloki mieszkalne. Tyle lat trwały mozolne starania proboszcza ks. Romana Wilińskiego o wydanie pozwolenia na budowę kościoła.
Zanim jednak władze świeckie pozwoliły podjąć budowę kościoła, konieczne było dokonanie zmian w projekcie. 25 września 1977 r. biskup włocławski Jan Zaręba dokonał wmurowania i poświęcenia kamienia węgielnego pod budowę nowej świątyni. W „Akcie erekcyjnym” zapisano m.in., że „wmurowany kamień węgielny został wyjęty z fundamentów bazyliki św. Piotra w Rzymie i poświęcony przez papieża Pawła VI. Do niego dołączony został kamień z katakumb św. Kaliksta w Rzymie – symbol gorącej wiary i kamień spod Monte Cassino – symbol ofiarnej miłości Ojczyzny”.

Budowa trwała kilkanaście lat. Budowano bowiem powoli, skromnymi siłami parafian. Oni sami bez fachowych firm i specjalistów, bez dźwigów i koparek, własnymi rękami wznosili ten „cud” nowoczesnej architektury. – Sukcesywnie toczyła się budowa, zima czy lato, w zasadzie siedem dni w tygodniu. Beton był produkowany w betoniarkach i wylewany w taczkach. To wszystko działo się pod nadzorem Andrzeja Fajansa – opowiadał prof. Marciniak.
18 grudnia 1983 r. bp Jan Zaręba poświęcił dolną kondygnację kościoła, w której rozpoczęto sprawowanie liturgii. Po 10 latach, 26 września, 1993 r. pierwszy biskup kaliski Stanisław Napierała dokonał konsekracji górnego kościoła i ogłosił go Diecezjalnym Sanktuarium Miłosierdzia Bożego.
W ostatnich miesiącach świątynia została zarejestrowana w formie cyfrowego skaningu laserowego, który pozwolił ją odtworzyć z niezwykłą dokładnością. – Ta technologia pozwoliła nam dojść do miejsc, które nie są dostępne. Do pomiarów wykorzystywaliśmy skanery, drony, aparaty fotograficzne. Z pozycji skanera wykonano ok. 600 zdjęć, z dronów ok. 5-6 tys. i tyle samo z aparatów fotograficznych – powiedział Karol Argasiński, który stwierdził, że kościół w Kaliszu robi niesamowite wrażenie i technologicznie wyprzedza swoje czasy.
Wskazał, że jako element popularyzatorski wykonano pocztówkę z kodem do strony, gdzie znajdują się informacje na temat tej niezwykłej świątyni.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |