PAP/Zbigniew Meissner

Kard. Kazimierz Nycz: praca będzie godna, gdy człowiek będzie traktowany podmiotowo

Praca będzie godna przede wszystkim wtedy, gdy człowiek będzie w niej traktowany podmiotowo ‒ mówił w Piekarach Śląskich kard. Kazimierz Nycz. Metropolita warszawski przewodniczył Mszy św. i wygłosił homilię do uczestników stanowej pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców. Co roku, w ostatnią niedzielę maja, świat męski modli się u stóp Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej.

Kardynał w homilii wskazywał, że w dniu Pięćdziesiątnicy rozpoczyna działalność Kościół, który jest mistycznym ciałem Chrystusa. ‒ Dzięki Kościołowi Bóg dalej prowadzi dzieło zbawienia człowieka i świata. Prowadzi wszystko do celu, jakim jest powtórne przyjście Jezusa Chrystusa ‒ podkreślał wskazując na tegoroczne hasło roku liturgicznego w Kościele w Polsce, które brzmi: „Wierzę w Kościół Chrystusowy”.

Jak przypomniał, Kościół jest jeden, święty, powszechny i apostolski. Obejmuje swoim zasięgiem cały świat. ‒ Nie da się go i nie wolno zacieśniać ani do jednego narodu, języka czy kultury, ani nie da się oderwać od Kościoła Apostołów i widzialnej głowy pasterza rzymskiego papieża Franciszka ‒ powiedział dodając, że wiarę w taki Kościół chcemy w tym roku pogłębiać. Zauważył, że dziś potrzeba nam odnowy naszej ziemi, tak jak to się stało podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II w roku 1979 poprzedniego wieku na Placu Zwycięstwa w Warszawie.

>>> Ponad 100 tys. mężczyzn z różańcami pielgrzymowało do sanktuarium w Brazylii

PAP/Zbigniew Meissner

Metropolita warszawski podkreślał, że Kościół od początku trwał razem z Maryją, Matką, którą otrzymał pod krzyżem. ‒ Tak trwa Kościół na Śląsku, od sześciu wieków tu w Piekarach ‒ mówił. ‒ Przychodzimy do Piekar jak do Nazaretu, do Jezusa, Maryi i Józefa (…), by się uczyć w tym miejscu rozumienia godności pracy oraz godności rodziny w szkole rodziny nazaretańskiej ‒ dodawał.

Przywoływał słowa papieża-Polaka sprzed 30 lat, kiedy nazywał on rodziny „domowym Kościołem”. W podobnym duchu wypowiadał się też Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. Zauważał problem nietrwałości rodzin, narastającą liczbę rozwodów oraz problemy wychowawcze często wynikające z uwarunkowań świata nowoczesnych technologii i mediów. Przypominał o roli ojca w rodzinie. ‒ Stara zasada wychowawcza bowiem mówi, że aby być dobrym odpowiedzialnym ojcem i mężem, trzeba się we własnej rodzinie uformować na dobrego syna, na dobrego brata, a w ten sposób męża i ojca ‒ dodał.

PAP/Zbigniew Meissner

Apelował o to, by Kościół zamiast tracić większość czasu i energii na walkę z nowymi modelami małżeństwa i rodziny, zajął się formacją małżeństw i rodzin we wspólnocie Kościoła, parafii i diecezji. ‒ Świat współczesny zapomina, że prawdziwa miłość jest w jakimś sensie antynomią wolności, jej przeciwieństwem; (…) miłość sprawia, że wolność nie może być samowolą, musi się umieć ograniczyć, musi być zdolna do wyrzeczeń ‒ podkreślał kardynał. ‒ Miłość musi kosztować; człowiek musi dać coś ze swego a nie tylko nawet z tego co mu zbywa ‒ dodawał.

Wskazywał, że to od Maryi, od rodziny nazaretańskiej, uczymy się życia rodzinnego, po to by nie brać wszystkiego, co proponuje świat bezkrytycznie, ale by dawać świadectwo życia chrześcijańskiego. ‒ Nikt Kościołowi nie może zabronić głosić słowem i przykładem rodzin Ewangelii małżeństwa i rodziny, nawet a zwłaszcza wtedy, gdy chrześcijańskie małżeństwo jest czasem uważane za niemodne i przestarzałe ‒ zaznaczał. Podkreślał, że współczesność czeka na radykalne świadectwo zamiast dopasowywania się za wszelką cenę do ducha tego czasu.

Przywoływał temat pomocy Polaków narodowi ukraińskiemu, pogrążonemu w wojnie. Zachęcał do wykonania kolejnego kroku, czyli pojednania polsko-ukraińskiego. ‒ Musimy się zdobyć na krok większego i pełniejszego pojednania między naszymi narodami, polskim i ukraińskim, a to nie jest możliwe bez wzajemnego przebaczenia ‒ powiedział.

PAP/Zbigniew Meissner

Kard. Nycz przypomniał o etycznym wymiarze ludzkiej pracy i o rzeszy pielgrzymów, którzy przybywali przez setki lat do Piekar Śląskich, by się modlić o godność robotnika na Śląsku. Wtedy była ona szczególnie zagrożona w takich zawodach jak górnicy, czy hutnicy. Jak zauważył, dziś Śląsk jest już inny: nastawiony na rozwój kultury, nauki, medycyny czy nowoczesnych gałęzi przemysłu. ‒ Trzeba więc już mówić nie tylko o godności pracy robotnika ‒ tak jak jeszcze mógł mówić w roku 1983 papież Jan Paweł II do pielgrzymów piekarskich na Muchowcu ‒ dziś trzeba mówić o godności wszelkiej pracy ludzkiej ‒ przekonywał.

Dodał, że praca będzie godna przede wszystkim wtedy, gdy człowiek będzie w niej traktowany podmiotowo. ‒ Bo tylko wtedy owoce ludzkiej pracy będą służyć człowiekowi i dobru wspólnemu, i nigdy się nie obrócą przeciw człowiekowi pracującemu ‒ powiedział. Przestrzegał też przed pochopnymi decyzjami dotyczącymi transformacji energetycznej. ‒ Jeśli do pewnych rozwiązań dotyczących źródeł energii z paliw z waszego śląskiego węgla Europa dochodziła od połowy XIX wieku, a więc przeszło 150 lat, to nawet najbardziej potrzebne i uzasadnione przekształcenia ekologiczne nie mogą zrobić się i stać się za lat 10 lub mniej kosztem człowieka i społeczeństwa ‒ wzywał prosząc o rozumną roztropność nie kierującą się motywami ideologicznymi w przeprowadzaniu zmian.

Odniósł się także do tematu sztucznej inteligencji. ‒ To wielki problem nie tylko informatyczny, nie tylko rozwoju w przyszłości, postępu ale także wielki problem prawny czy etyczny ‒ podkreślał. Pytał, kto i jak będzie odpowiadał za to, co zrobi stworzona przez człowieka sztuczna inteligencja czy co zrobi kierowany przez nią robot czy dron i czy nie obróci się przeciw człowiekowi, który go stworzył. ‒ Pielgrzymka piekarska będzie potrzebna nawet wtedy, gdy węgiel już nie będzie potrzebny, bo człowiek z nowymi pytaniami i nowymi problemami będzie przychodził także do Pana Boga ‒ podsumował.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze