Kard. Krajewski: jestem biskupem ulicy, jestem jednym z nich
W sobotę ponad 2 tys. osób – często nie widzących wyjścia ze swojej sytuacji – wzięło udział w spektaklu cyrkowym, na który zostali zaproszeni przez papieża Franciszka. Wśród nich byli m.in. uchodźcy, bezdomni, prostytutki, uzależnieni od alkoholu i narkotyków. Jak podkreśla jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski, przez kilka godzin cyrk przywracał tym ludziom nadzieję, a piękno przedstawienia pozwoliło im dostrzec, że niemożliwe staje się możliwym.
Prefekt Dykasterii ds. Posługi Miłosierdzia wziął udział w przejściu słonia nad leżącymi osobami. Ten gest trzeba odczytywać w kontekście całego spektaklu, który rozpoczął się od modlitwy wraz ze wszystkimi artystami cyrkowymi.
– W pewnym momencie, kiedy pojawiła się ta scena z przejściem słonia nad osobami leżącymi, prowadzący spektakl powiedział: „tu powinien pojawić się kardynał Krajewski„. I wszyscy zaczęli krzyczeć: „don Conrado, don Conrado”. Sam gdybym usłyszał, że jakiś kardynał bierze w tym udział, byłbym bardzo zdziwiony – zaznaczył kard. Krajewski.
– Natomiast to był taki moment… Na początku spektaklu powiedziałem, że znajdujecie się w sytuacjach nieprawdopodobnych, a wyjście z tych sytuacji jest możliwe: odwagi. Nie mogłem tam nie pójść, bo wtedy co innego znaczyłyby słowa, a co innego życie. Wyszedłem więc i wziąłem udział w tym spektaklu ze względu na owe 2 tys. osób.
– Kiedy ci ludzie wychodzili, stałem w drzwiach i wszystkich żegnałem. Widziałem, w jaki sposób reagowali. Dziękowali za to, że niemożliwe dla nich też stało się możliwe. Jestem biskupem ulicy. Ja jestem jednym z nich. Papież powiedział: „sprzedaj biurko, wyjdź na ulicę i bądź z nimi”. Muszę więc także mówić ich językiem, a to jest ich język. Nie wystarczy głosić kazania, trzeba żyć tym, co się mówi – wskazał jałmużnik papieski.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |