fot. EPA/ERDEM SAHIN

Zmiany w świecie prawosławia. To jak biblijna historia Kaina i Abla

Synod Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego poza granicami Rosji – już miesiąc po agresji Rosji na Ukrainę – zezwolił na to, by nie wspominać w liturgii patriarchy Cyryla. Księża mogli pomijać jego imię, nawet jeśli miejscowy biskup wciąż je wymieniał. Przyczyną tej decyzji było początkowe milczenie patriarchy Cyryla (patriarchy moskiewskiego i całej Rusi) w sprawie inwazji Rosji na Ukrainę, a później otwarte popieranie agresywnych działań Władimira Putina i powielanie jego propagandy.

Był to jeden z pierwszych sygnałów, że świat Kościoła prawosławnego się zmienia. A miniony rok pokazał, że zmienił się bardziej i szybciej niż chyba ktokolwiek przypuszczał.

Luty 2022 roku już na zawsze zapisze się w historii Ukrainy, Polski, Europy i świata jako miesiąc tragiczny. Jako miesiąc, w którym okrucieństwo wojny stało się tak bliskie i dotkliwe. Przekonali się o tym szczególnie Ukraińcy i Ukrainki. Także dzieci. Rok po tych wydarzeniach, nieco z dystansem, choć na pewno nie bez emocji postaramy się spojrzeć na te wydarzenia. Jak nas zmieniły? Nas – Polaków? Nas – Ukraińców? Nas – ludzi? Nas – chrześcijan? Spojrzymy na nasze relacje, przyjaźnie, zauważymy wiele dobra, którego w mroku wojny było naprawdę wiele. Choć czasy są trudne i okrutne, to ludzkiej solidarności, miłości i Bożej pomocy w nich nie brakowało. I nadal nie brakuje. Spojrzymy też na zmiany społeczne, polityczne i religijne, które w tym czasie nabrały tempa. Dziś o zmieniającym się – z powodu rosyjskiej agresji na Ukrainę – świecie Kościoła prawosławnego.

>>> SzkoUA: tutaj wszyscy uczniowie i nauczyciele to uchodźcy

Znany rosyjski komentator wydarzeń religijnych, założyciel chrześcijańskiej agencji informacyjnej „Credo.Press” Aleksandr Sołdatow zamieścił na stronie niezależnego portalu „Nowaja Gazieta” wnikliwą analizę położenia Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP) po najeździe Rosji na Ukrainę. Jego zdaniem niewymienianie przez „promoskiewskich” dotychczas biskupów i księży na całym świecie w czasie liturgii imienia patriarchy Cyryla, oznacza w praktyce „wyjście spod jurysdykcji Patriarchatu Moskiewskiego”.

Grzech biblijnego Kaina

W Polsce 19 marca 2022 roku metropolita Sawa, zwierzchnik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego (PAKP), podjął próbę „przemówienia do rozsądku swojemu bratu”. Wezwał patriarchę Cyryla, aby zwrócił się bezpośrednio do „armii rosyjskiej” z odpowiednim apelem. Krótko po tym oficjalna strona internetowa PAKP została zablokowana w Federacji Rosyjskiej. Nie doczekawszy się odpowiedzi patriarchy, cały episkopat polskiego Kościoła prawosławnego zwrócił się już bezpośrednio do prezydenta Rosji, żądając – w imię Chrystusa – zaprzestania działań wojennych. Prawosławni biskupi z Polski, za przykładem metropolity kijowskiego Onufrego, porównali „operację specjalną” do grzechu biblijnego Kaina, który zabił swojego brata Abla. Piszą też o bezczeszczeniu miejsc świętych i niszczeniu świątyń w wyniku działań wojennych oraz nie mogą zrozumieć przyczyn i celu tych działań.

>>> Patriarcha Cyryl uważa, że jego kraj odgrywa szczególną rolę

Patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl, fot. EPA/MAXIM SHIPENKOV

Ignorowanie przez Cyryla tych wystąpień doprowadziło do przejścia polskiego Kościoła – niegdyś wiernego sojusznika RKP – do „antymoskiewskiego” obozu patriarchy Konstantynopola Bartłomieja. Wraz z prezydentem Andrzejem Dudą metropolita Sawa zaprosił go do przyjazdu do Polski „w celu wsparcia uchodźców z Ukrainy”. Patriarcha natychmiast przyjął to zaproszenie, aby na samym skraju „operacji specjalnej” „pobłogosławić, pocieszyć i umocnić niezliczonych uchodźców”.

Przykład Amsterdamu, decyzje Litwy i Łotwy

Podobne ruchy można było zaobserwować na zachodzie Europy. Jednym z pierwszych, głośnych przykładów stała się parafia pw. św. Mikołaja w Amsterdamie, której wszystkich sześciu księży przeszło z RKP do Patriarchatu Konstantynopola. Parafia ta zajmowała w Patriarchacie Moskiewskim szczególne miejsce jako wzorzec „posługi misyjnej w środowisku odmiennych kultur”. Z kolei w Paryżu – zaledwie dwa lata wcześniej – metropolita Jan (Renneteau) zwierzchnik arcybiskupstwa paryskiego przyłączył się do Kościoła rosyjskiego. A już w marcu 2022 roku szukał drogi powrotnej do Patriarchatu Konstantynopola. Nie przebierając w słowach napisał list do Cyryla, wyrażający „pełną solidarność” z Ukrainą. Z kolei zwierzchnik Fińskiego Kościoła Prawosławnego abp Leon do Cyryla napisał tak: „Na miłość Chrystusa, obudź się i potęp to zło. Wykorzystaj swoje wpływy, aby promować pokój. Zrób co w twojej mocy, by zakończyć tę wojnę. Modlę się, aby pokora i mądrość Boża cię prowadziły”.

>>> Spotkanie Franciszka i Cyryla? Papież stawia warunek

fot. unsplash

Radykalne i jednoznaczne decyzje zapadały też w krajach bałtyckich. 20 października 2022 roku Sobór Łotewskiego Kościoła Prawosławnego na posiedzeniu w cerkwi Wszystkich Świętych w Rydze ogłosił autokefalię, czyli pełną niezależność. Za przyjęciem uchwały w tej sprawie głosowało 160 uczestników zebrania, tylko jedna osoba była przeciw. A pod koniec ubiegłego roku – bo 28 grudnia – Zgromadzenie Ogólne Litewskiego Kościoła Prawosławnego w Wilnie potępiło wojnę na Ukrainie i postanowiło przyspieszyć proces uzyskiwania niezależności od Patriarchatu Moskiewskiego. „Nasz Kościół nie jest ani moskiewski, ani rosyjski, lecz litewski i wszystkie decyzje związane z jego zarządzaniem podejmowane są na Litwie” – wskazał metropolita wileński i litewski Innocenty.

Diabelska wojna

W Polsce prawosławie stanowi drugie co do wielkości wyznanie. Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny jest jednym z autokefalicznych, czyli samodzielnych, kanonicznych Kościołów prawosławnych. Jego honorowym zwierzchnikiem jest patriarcha ekumeniczny Konstantynopola Bartłomiej I. Polski Kościół Prawosławny obejmuje swoją jurysdykcją wszystkie parafie i klasztory prawosławne na terenie Polski.

>>> Prawosławny przekonuje, że… „zabijanie Ukraińców jest z zgodne z prawdą Bożą”

Patriarcha Bartłomiej i abp Stanisław Gądecki, fot. PAP/Radek Pietruszka

Patriarcha Bartłomiej już na początku wojny, kilkukrotnie i w ostrych słowach, skrytykował patriarchę moskiewskiego Cyryla za jego wsparcie dla agresywnej wojny Władimira Putina. W rozmowie z austriacką agencją katolicką Kathpress honorowy zwierzchnik prawosławia powiedział, że stanowisko patriarchy Moskwy jest dla niego zupełnie niezrozumiałe. Fakt, że Cyryl obiecał, iż rosyjskim żołnierzom, którzy polegną na wojnie, zostaną odpuszczone wszystkie grzechy i pójdą oni do królestwa Bożego jako męczennicy, Bartłomiej określił jako sprzeczny z doktryną prawosławną, a wojnę nazwał „diabelską”. Obok tych ostrych słów nieustannie zabiegał też o pokój. W sierpniu przewodniczył liturgii dla wspólnoty rosyjskojęzycznej w klasztorze pw. św. Pantalejmona w Stambule. W kazaniu wezwał do modlitwy o zakończenie wojny w Ukrainie.

Różne formy odcięcia się od polityki Cyryla nie odbywały się jednak bez napięć. – Zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego patriarcha moskiewski Cyryl wywiera duży wpływ na swoje środowisko kościelne. Jest bardzo egoistyczny i metropolici boją się do niego zbliżyć – taką opinię w czerwcu wyraził zwierzchnik prawosławnego Kościoła Cypru abp Chryzostom II.

Praktykujący jak Ukrainiec

Spójrzmy na samą Ukrainę. Należy ona do tych krajów europejskich, w których religia odgrywa znaczącą rolę. Statystyki praktyk religijnych – w szczególności w Ukrainie zachodniej – należą do jednych z najwyższych w Europie, a Kościoły zajmują ważne miejsce w życiu publicznym. 63% Ukraińców darzy swój Kościół zaufaniem (prawosławny lub katolicki). Ukraina jest krajem związanym z tradycją chrześcijaństwa wschodniego, aczkolwiek o silnych wpływach katolicyzmu. Jej tereny przez dużą część historii pełniły rolę pomostu miedzy światem bizantyjskim a myślą i religią Zachodu.

fot. EPA/ERDEM SAHIN

Do prawosławia przyznaje się 62% mieszkańców Ukrainy – tj. ok. 26 mln osób. Tradycja autonomicznej prawosławnej metropolii kijowskiej, rozwijającej się od momentu chrztu Rusi, została przerwana w 1686 r., kiedy to metropolia ta podlegająca dotąd Patriarchatowi Konstantynopola została podporządkowana Patriarchatowi Moskiewskiemu. Polityka caratu w sprawach Kościoła prawosławnego służyła rusyfikacji ziem ukraińskich. Różnice liturgiczne między metropolią kijowską a innymi eparchiami Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego były stopniowo likwidowane, ryt unifikowano według wzorca moskiewskiego. Straciła również autonomię administracyjną, jak i odrębność kulturową.

Uzyskanie niepodległości przez Ukrainę w 1991 r. w uruchomiło proces zmian w kierunku uniezależnienia się od Moskwy. Z Cerkwi podlegającej Moskwie odłączył się niezależny Patriarchat Kijowski (Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego). Powstał też niewielki Ukraiński Autokefaliczny Kościół Prawosławny. Tylko pierwszy z nich miał status kanoniczny (jako część Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego), podczas gdy dwa pozostałe jako niekanoniczne nie były oficjalnie uznawane przez świat prawosławny. Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego (UKP) stanowi część Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, choć posiada on pewną autonomię. Najwyższy zarząd w Kościele sprawuje Sobór, tworzony przez biskupów oraz przedstawicieli duchowieństwa świeckiego i zakonnego oraz świeckich. Metropolitą kijowskim i całej Ukrainy jest od 2014 r. metropolita Onufry (Berezowski). Do Kościoła tego wedle danych ze stycznia 2020 należy 12 tys. 410 parafii z 4,2 milionami wiernych.

Moment przełomowy

Największym dziś Kościołem prawosławnym w Ukrainie jest Autokefaliczny Prawosławny Kościół Ukrainy, który trzy lata temu uzyskał od patriarchy konstantynopolitańskiego autokefalię, czyli status niezależnego, odrębnego Kościoła. Był to absolutnie przełomowy moment w historii prawosławia w Ukrainie, gdyż po wieloletnich staraniach, tamtejszy Kościół prawosławny mógł uzyskać analogiczną samodzielność, jak w każdym suwerennym państwie. Nastąpiło to dopiero w 30 lat po odzyskaniu niepodległości, z powodu ostrej blokady Moskwy.

>>> Kard. Kurt Koch za utrzymaniem dialogu z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym

Cerkiew w Kijowie, fot. PAP/Vladyslav Musiienko

15 grudnia 2018 r. w historycznym soborze Mądrości Bożej – Sofii Kijowskiej – odbył się zjazd (sobór) zjednoczeniowy. Dwa (dotąd niekanoniczne) Kościoły ukraińskie połączyły się, tworząc zjednoczony Prawosławny Kościół Ukrainy. 6 stycznia 2019 r. Kościół ten otrzymał od patriarchy Konstantynopola Bartłomieja tomos (dekret) o autokefalii. Główną świątynią Kościoła jest sobór św. Michała Archanioła w Kijowie, a jego głową jest metropolita Epifaniusz (Dumenko). W odpowiedzi na to Patriarchat Moskiewski zerwał łączność eucharystyczną z Konstantynopolem, co spowodowało istniejący do dziś głęboki kryzys w światowym prawosławiu.

Autokefaliczny Prawosławny Kościół Ukrainy miał zaraz po zjednoczeniu 7 tys. 97 parafii, a 34% Ukraińców deklarowało z nim związek. Natomiast tylko 14% z Ukraińskim Kościołem Prawosławnym Patriarchatu Moskiewskiego. Kościół moskiewski, choć ma znacznie więcej parafii, dysponuje o połowę mniejszą liczbą wiernych. Proporcje te zmieniają się stopniowo na korzyść Kościoła autokefalicznego. Od tego czasu przeszło doń 566 wspólnot parafialnych.

Katalizator zmian

Obecna wojna jest katalizatorem zmian w ukraińskim prawosławiu. Napad Rosji na Ukrainę skutkuje olbrzymim spadkiem autorytetu Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Do głębokiego kryzysu rosyjskiego prawosławia przyczynia się postawa patriarchy Cyryla. Warto podkreślić, że ideologia „ruskiego miru” – którą głosi Cyryl – została uznana za herezję w deklaracji z Wolos, którą podpisało ponad 400 teologów prawosławnych, reprezentujących najważniejsze ośrodki akademickie na świecie.

fot. unsplash

Pod koniec marca 2022 roku metropolita Kijowa i całej Ukrainy Epifaniusz, zwierzchnik Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU), poinformował, że dziesiątki wspólnot i kilka klasztorów Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego już przeszło do PKU. „Dziesiątki wspólnot, wiele klasztorów w różnych regionach Ukrainy dobrowolnie i świadomie wypełniło swój kanoniczny obowiązek i przeszło zgodnie z Tomosem o autokefalii, dokonując wyboru na korzyść PKU” – informował Epifaniusz. Przede wszystkim były to społeczności w obwodach: lwowskim, iwano-frankowskim, chmielnickim, zakarpackim, tarnopolskim, rówieńskim, wołyńskim, kijowskim i czerkaski. PKU, w oficjalnym komunikacie, napisała: „Nadszedł czas, aby dokonać wyboru, zgodnie z własnym sumieniem i sercem: jesteś po stronie agresora, bezwzględnego mordercy ludności cywilnej, czy po stronie ojczystej ziemi, jej narodu, jej Kościoła”.

Nadzwyczajna droga

Dla wspólnot, które postanowiły zerwać wszelkie kontakty z Patriarchatem Moskwy i przyłączyć się do Prawosławnego Kościoła Ukrainy, Synod Biskupów podjął decyzję „O nadzwyczajnej drodze przyjęcia do Prawosławnego Kościoła Ukrainy”. Epifaniusz wzywał wiernych i duchowieństwo Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego do przejścia do „jego” Kościoła, tłumacząc, że obecność Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego w Ukrainie jest „anomalią kanoniczną”. – W każdym niepodległym kraju istnieje jeden autokefaliczny Kościół ortodoksyjny, a nie rozbudowana struktura Kościoła prawosławnego, zarządzana ze stolicy innego kraju – mówił.

fot. EPA/ROMAN PILIPEY

Duży problem ma natomiast Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego. Przeżywa poważny „kryzys tożsamości”, gdyż z jednej strony jest związany z agresorem, którego celem jest zniszczenie Ukrainy, a z drugiej chce zrobić wszystko, aby zatrzymać Ukraińców jako swych wiernych. Po 24 lutego UKP Patriarchatu Moskiewskiego próbował więc tak lawirować, aby maksymalnie ocalić swoją pozycję i stan posiadania. Jego zwierzchnik, metropolita Onufry, potępił agresję. Ponadto eparchie ukraińskie jedna po drugiej, w liczbie około piętnastu, przestały wymieniać podczas liturgii imię patriarchy moskiewskiego. Odwieczna ostoja „ruskiego świata” – Ławra Poczajowska na Wołyniu – również przestała wspominać Cyryla w czasie liturgii, a w innych Ławrach – Kijowsko-Pieczerskiej i Świętogórskiej – imię Cyryla wymienia się skrótowo, bez przysługujących mu pompatycznych tytułów.

Ale równocześnie Synod Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego powielał hasła rosyjskiej propagandy, co świadczy o jego trwającym wciąż umocowaniu w strukturze putinowskiego reżimu. 27 maja 2022 r. Kościół, z inicjatywy swojego zwierzchnika metropolity Onufrego, przeprowadził nadzwyczajny sobór i wprowadził zmiany w statucie, sugerujące pełną niezależność Kościoła. Dokument ten nie został jednak oficjalnie opublikowany, Cerkiew nie podjęła też dalszych działań na rzecz faktycznego uzyskania statusu Kościoła autokefalicznego. Część duchowieństwa Kościoła, które mimo wojny zachowało prorosyjskie nastawienie, w praktyce zbojkotowała ustalenia soboru.

Nie Moskwa, ale Kijów

Prawosławny Kościół Ukrainy ma szansę stać się nie tylko największym Kościołem prawosławnym w Ukrainie, ale i w tej części Europy. Chociaż nominalnie liczebnie przewyższać go będzie wciąż Rosyjski Kościół Prawosławny, gdyż jako prawosławni deklaruje się niemal 100 mln obywateli Federacji Rosyjskiej, to w praktyce związek z Cerkwią utrzymuje tam zaledwie kilka milionów ludzi. Liczebnie jest ich mniej niż w Ukrainie. A ponadto PKU będzie dysponować olbrzymim autorytetem moralnym. Oznaczać to będzie istotną zmianę na mapie światowego prawosławia. Drugim centrum prawosławia po Konstantynopolu nie będzie już Moskwa ale Kijów. – Taka zmiana może też zdecydowanie ożywić dialog ekumeniczny prawosławia z Kościołem katolickim. Jest to pewne, gdyż już dziś relacje pomiędzy Prawosławnym Kościołem Ukrainy a Kościołem greckokatolickim są bardzo bliskie – prognozują eksperci.

>>> Ukraińcy w Polsce żądają potępienia przez polski Kościół prawosławny zbrodni rosyjskich

fot. PAP/Vladyslav Musiienko

Wspólne święta

To zbliżenie widać chociażby przy dacie świąt Bożego Narodzenia. Po utworzeniu w 2018 roku Prawosławnego Kościoła Ukrainy jego zwierzchnik, metropolita Epifaniusz, oświadczył, że nie jest przeciwny przeniesieniu obchodów Bożego Narodzenia z 7 stycznia (data świąt według kalendarza prawosławnych) na 25 grudnia, „jednak do takiej decyzji musi najpierw dojrzeć Kościół i jego wierni”. Tymczasem w 2020 roku ponad 60% Ukraińców sprzeciwiało się grudniowemu terminowi świętowania Bożego Narodzenia. W grudniu 2021 roku Epifaniusz sugerował, że Ukraina mogłaby ewentualnie przenieść datę obchodów w ciągu najbliższych 10 lat.

Wszystko zmieniła inwazja Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku. W październiku ubiegłego roku Święty Synod PKU zezwolił wiernym na świętowanie Bożego Narodzenia według kalendarza neojuliańskiego (wtedy Boże Narodzenie przypada tak jak u katolików). Argumentował to licznymi prośbami w tej sprawie. Wielu wiernych chciało bowiem przeniesienia daty obchodów bożonarodzeniowych jako symbolicznego zerwania więzi z Patriarchatem Moskiewskim, który poparł rosyjską agresję.

Synod PKU postanowił więc, że w tych parafiach, gdzie wyraźnie o to proszą wierni, a warunki duszpasterskie na to pozwalają, można obchodzić Boże Narodzenie 25 grudnia. Jednocześnie duchowni zostali poproszeni o przesłanie do władz metropolii kijowskiej danych o liczbie uczestników świątecznej liturgii w celu rozważenia przez władze Kościoła, czy taka zmiana kalendarza powinna być ostateczna. Zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) abp Światosław (Szewczuk) zaznaczył, że wiele parafii diecezji tego Kościoła za granicą już dawno przeszło na kalendarz gregoriański. Zapowiedział jednak, że cały UKGK przyjmie taką reformę jedynie razem z PKU.

Z badania opinii publicznej, przeprowadzonego w listopadzie 2022 roku, wynika, że po rosyjskiej inwazji liczba zwolenników grudniowej daty obchodów Bożego Narodzenia wzrosła do 44% (z 26% rok wcześniej). Zmalała też liczba przeciwników takiej decyzji – z 58% do 31%. O reformie kalendarza liturgicznego rozmawiali zwierzchnicy Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Abp Światosław Szewczuk i metropolita Epifaniusz stwierdzili, że reforma kalendarza liturgicznego staje się kwestią coraz bardziej naglącą w przypadku świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Po dyskusji postanowili utworzyć grupę roboczą, której zadaniem ma być kompleksowe przestudiowanie tej sprawy, aby wypracować konkretne propozycje dla duchowieństwa i Synodów obu Kościołów w kontekście przygotowań do 1700. rocznicy pierwszego soboru powszechnego, jaki odbył się w 325 roku w Nicei. To właśnie na nim ustalono zasady chrześcijańskiego kalendarza liturgicznego.

Napięcia nie znikają

Historia zatacza więc koło, teraźniejszość dawno nie była tak zmienna. A napięcia nadal nie znikają. Potępienia zbrodniczych działań Rosji w Ukrainie i uznania Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU) zażądali od Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego (PAKP) przedstawiciele ukraińskich organizacji społecznych w Polsce. Swoje postulaty zawarli w liście otwartym do głowy prawosławia w naszym kraju, metropolity warszawskiego i całej Polski Sawy. Bezpośrednim powodem ich wystąpienia był niedawny list gratulacyjny Sawy do patriarchy moskiewskiego Cyryla z okazji 14. rocznicy wybrania go na ten urząd. Polscy Ukraińcy uznali ten dokument za „wychwalanie zbrodni i farsę chrześcijaństwa uprawianego przez patriarchę”.

Zwierzchnik polskich prawosławnych zdążył już przeprosić za jego list do moskiewskiego patriarchy. Abp Sawa podkreśla, że list „stanowił tylko zwyczajową depeszę”. Reagując na niepokój, jaki wywołała, podkreślił jednoznaczne potępienie inwazji Rosji w Ukrainie, przypomniał swoje zażenowanie wypowiedziami Cyryla o wojnie. „Moja depesza została wysłana jedynie po to, by spełnić wymogi przyjęte protokołem, bez uwzględnienia trudnej sytuacji geopolitycznej” – napisał, wyrażając żal za zamieszanie medialne i prosząc o przebaczenie.

Takich sytuacji zapewne będzie jeszcze wiele, a mapa Kościoła prawosławnego pod koniec tego roku może wyglądać inaczej niż obecnie.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze