Kard. Nycz: proszę, by ludzie, którym przeszkadza religijny wymiar świąt uszanowali katolików
Proszę, aby ludzie, którym przeszkadza religijny wymiar Bożego Narodzenia, uszanowali ludzi, którzy lubią te święta i chcą je przeżywać na głębokim poziomie przywiązania do Kościoła, do religii – powiedział PAP metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
PAP: Księże kardynale, rozmawiamy tuż przed świętami Bożego Narodzenia. O czym, zdaniem księdza kardynała, nie można w tym czasie zapomnieć?
Kardynał Kazimierz Nycz: Myślę, że jeżeli człowiek przeżywa Święta Bożego Narodzenia z perspektywy wiary, to sprawą najważniejszą, o której nie wolno nigdy zapomnieć, jest wydarzenie sprzed 2000 lat, które miało miejsce w Betlejem, gdzie narodził się Jezus Chrystus – Syn Boży. To wydarzenie, które ciągle na nowo uobecnia się w liturgii Kościoła, w Eucharystii zwłaszcza, czyli tajemnica wcielenia, jest istotą Świąt Bożego Narodzenia: Bóg stał się człowiekiem ponieważ nas ukochał bez końca. Zapowiedział to już w raju po grzechu pierworodnym, że przyjdzie potomstwo Niewiasty – to była zapowiedź Zwiastowania – i to się zrealizowało w Betlejem, kiedy narodził się Chrystus. To się uobecnia w święta, kiedy przychodzimy do Kościoła na mszę. Ale stajemy wobec tej tajemnicy także wówczas, gdy przeżywamy święta z rodziną, z tymi wszystkimi pięknymi zwyczajami, ogólnoświatowymi ale i tymi specyficznie polskimi.
PAP: W wielu rodzinach kultywuje się te świąteczne zwyczaje bez odniesienia do ich religijnych korzeni.
Kard. K.N.: Święta Bożego Narodzenia mają w Polsce bardzo bogatą i specyficzną oprawę, ale ona nie jest oderwana od istoty tego wydarzenia. Ona musi być w nim zakotwiczona. Wtedy w jakimś sensie pogłębia przeżycie tego najważniejszego spotkania z Jezusem nowonarodzonym i ciągle się rodzącym, a ludzi, którzy – powiedzmy – zachowali już tylko te zwyczaje, doprowadza czy pomaga wrócić do tego, co jest w tych świętach najważniejsze.
PAP: To zresztą nie tylko problem rodzin. W wielu instytucjach zaleca się nie mówienie wprost o religijnym aspekcie Bożego Narodzenia. Zabrania się śpiewania kolęd, wystawiania jasełek czy zapraszania księdza na spotkania opłatkowe, motywując to troską o osoby niewierzące czy wyznawców innych religii.
Kard. K.N.: W tym roku warto odnieść się do tego szerzej. Myślę, że ludzie, którzy przeżywają te święta w odniesieniu do swojej wiary, wciąż stanowią większość. Choć oczywiście prawdą jest, że coraz więcej osób przeżywa święta w oderwaniu od religii – zachowując pewne elementy tradycji, jak kolację wigilijną, ubieranie choinki czy dzielenie się opłatkiem. I tę postawę również trzeba uszanować. Choć oczywiście każdy człowiek jest wezwany, żeby wchodził w przeżywaniu tych świąt na głębie wiary chrześcijańskiej.
To, co jest bardziej niepokojące, to zdarzające się coraz częściej przypadki – w tym roku słyszałem o tym w kilku miejscach w Polsce – że komuś przeszkadza opłatek organizowany w zakładzie pracy czy w szkole, czytanie fragmentu Pisma Świętego o Bożym Narodzeniu czy modlitwa. Rozumiem osoby, które urodziły się i zostały wychowane poza kręgiem chrześcijańskim i których religijny wymiar świąt nie interesuje. Dlatego myślę, że byłoby źle, gdyby ktoś próbował narzucać im swój sposób przeżywania spotkań przedświątecznych. Prosiłbym o to, aby ludzie, którym przeszkadza religijny wymiar Bożego Narodzenia, żeby jednak uszanowali to, że jest większość ludzi, którzy lubią te święta i chcą je przeżywać na głębokim poziomie przywiązania do Kościoła, do religii.
PAP: W wielu rodzinach bożonarodzeniową atmosferę mogą zepsuć głębokie różnice poglądów, które podzieliły Polaków. Czy święta mogą być okazją do wyciszenia sporów w rodzinach, w polityce, w Polsce?
Kard. K.N.: Od bardzo dawna tradycją jest, że w Boże Narodzenie ustają wszelkie spory, zawiesza się nawet wojny. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby to był proces trwały – nie tylko zawieszenie broni na czas świąt, ale rozpoczęcie drogi, która później będzie kontynuowana przez cały rok. Natomiast przyznaję, że w Polsce dzisiaj tych sporów ich więcej niż 10, 15 lat temu. Widzę po swoich bliskich, po ludziach, z którymi się spotykam, że są pewne tematy, które ludzi dzielą, nawet siedzących przy tym samym stole, w tej samej rodzinie.
Czy jest na to jakaś recepta? Byłoby optymalnie, gdybyśmy umieli merytorycznie i konstruktywnie dyskutować, prowadzić dialog na temat kultury, życia zawodowego, a zwłaszcza na tematy polityczne i związane z wiarą i religią. A podstawą dialogu jest to, żebyśmy umieli przyznać rację drugiemu, nawet jeżeli jest on naszym przeciwnikiem, żebyśmy umieli słuchać i nie mieli na wszystko gotowej odpowiedzi. Tego chciałbym życzyć Polakom – żeby atmosfera tych świąt pomogła ludziom w nawiązaniu prawdziwego dialogu.
PAP: Co ksiądz kardynał uznaje za najważniejsze wydarzenie mijającego roku?
Kard. K.N.: W tym roku włączyliśmy się jako Kościół w uroczystości związane ze 100-leciem odzyskania niepodległości. To był także rok św. Stanisława Kostki, który ciągle jeszcze przeżywamy. Z ważnych wydarzeń chciałbym jeszcze wymienić 40-lecie wyboru papieża Jana Pawła II. Młodsze pokolenie pewnie już nie pamięta, jaka to była euforia, jaka radość wielka w 78. roku, kiedy Polak został wybrany na papieża.
PAP: Dużym wydarzeniem w Kościele powszechnym był także synod o młodzieży. Czy sądzi ksiądz kardynał, że ustalenia synodu oraz zbliżające się Światowe Dni Młodzieży w Panamie mają szansę odwrócić panujący trend odchodzenia młodych ludzi od Kościoła?
Kard. K.N.: Przez nowe środki komunikacji nastąpiło przyśpieszenie, które sprawiło, że pogłębiły się różnice międzypokoleniowe. Dlatego teraz problem z dotarciem do młodych mają nie tylko nauczyciele, wychowawcy i rodzice, ale także Kościół nie do końca wie, jak trafić do młodzieży z Ewangelią. Musimy szukać nowych, lepszych sposobów głoszenia młodym Chrystusa – to jest jedno z ważniejszych wyzwań.
Obserwując katechezę w szkole, katechezę parafialną i praktyki religijne młodzieży obserwuję tendencję oddalania się młodych ludzi od Kościoła. Z drugiej strony widzę bardzo wielu młodych, którzy się angażują w grupach religijnych, grupach charytatywnych i w wolontariacie. W tej dziedzinie zrobiliśmy w Polsce i w Kościele ogromnie dużo i pewnie to są wskazówki, którędy trzeba iść, żeby do młodych dotrzeć. Ponadto synod powiedział nam o pewnych rzeczach, które przeoczyliśmy. Ciągle żyliśmy patrzeniem na młodzież jak na nadzieję Kościoła, a synod nam uświadomił, że młodzi już są Kościołem. I trzeba szukać miejsc w parafii, gdzie ich można zaangażować, nie prowadzić za rączkę, tylko angażować w różne formy apostolskiego, charytatywnego, społecznego i kulturalnego życia.
PAP: Czego ksiądz kardynał życzy Polakom na święta i nadchodzący rok?
Kard. K.N.: Przede wszystkim życzę, żeby nam nie umknęło to, co w tych świętach najważniejsze, żebyśmy się w tym czasie odnowili przy Chrystusie i z Chrystusem. Wykorzystajmy ten czas także na to, by być ze sobą i by doświadczyć dotknięcia braterskiej miłości. A równocześnie tak zwyczajnie życzę wszystkim, żeby te święta były czasem zasłużonego odpoczynku i rozmów – takich które kończą się serdecznymi konkluzjami. Chciałbym, żeby atmosfera tych świąt pomogła ludziom w nawiązaniu dialogu. Tak, jak Pan Bóg nawiązał dialog z człowiekiem, kiedy syna swojego dał, żeby ten Chrystus, który nas łączy, sprawił również, żebyśmy byli bardziej braćmi, niż jesteśmy dotychczas.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |