abp Pizzaballa, fot. EPA/ATEF SAFADI

Kard. Pierbattista Pizzaballa: kruchość i słabość miejscem objawienia miłości Jezusa

 „W swojej godzinie Jezus objawia się jako Mesjasz, który staje się słaby z miłości. Nie eliminuje kruchości i słabości, ale czyni je miejscem największego objawienia swojej miłości” – stwierdza komentując fragment Ewangelii czytany w czasie poświęcenia palm w  Niedzielę Palmową (Mk 11, 1-10) łaciński patriarcha Jerozolimy, kard. Pierbattista Pizzaballa OFM.

Wraz z Niedzielą Palmową wkraczamy w Wielki Tydzień, w celebrację godziny, w której Jezus definitywnie objawia tajemnicę miłości Ojca do ludzkości. Dochodzimy do tego progu po przejściu różnych etapów Wielkiego Postu. A uczyniliśmy to ze spojrzeniem tych, którzy pozwalają się zadziwić objawieniem się Boga „odwróconego”, Boga, który jest inny i daleki od wszelkiej możliwej formy władzy, siły, wielkości. Dzisiejsza Ewangelia (Mk 11, 1-10) prowadzi nas w tym samym kierunku.

Osobliwością tego fragmentu jest to, że choć z jednej strony opowiada on o triumfalnym wjeździe Jezusa do Jerozolimy, to z drugiej strony długo rozwodzi się nad pozornie drugorzędnymi szczegółami. Aż siedem wersetów na dziesięć (Mk 11, 1-7) zajmuje opis przygotowań do wjazdu.

>>> Kard. Pierbattista Pizzaballa: droga wielkopostna prowadzi nas do objawienia oblicza Ojca

Dopóki nie nadeszła godzina, nikt nie był w stanie podnieść ręki na Jezusie (J 7, 30). Ale w chwili, gdy nadchodzi ta godzina, nic nie może Go powstrzymać, a On sam przygotowuje to wydarzenie: wysyła dwóch uczniów do wioski po źrebię oślicy, przewiduje, że ktoś się sprzeciwi, sugeruje słowa, które należy wypowiedzieć… Krótko mówiąc, przygotowanie dokonane z wielką starannością, nie pozostawiając niczego przypadkowi.

To samo Jezus uczyni później (Mk 14,12-16), w odniesieniu do Ostatniej Wieczerzy, którą chce przeżyć ze swoimi uczniami: wyśle dwóch z nich do miasta, gdzie znajdą człowieka z dzbanem, poprosi ich, aby poszli za Nim, powierzy im słowa, które mają powiedzieć… Jezus przygotowuje swoją śmierć i nie przygotowuje jej sam, tak jak nie przeżył swojego życia sam: Jego uczniowie wezmą udział w tym przygotowaniu. Ale skąd ta uwaga poświęcona przygotowaniom?

fot. Sam Belmont/unsplash

Jezus przygotowuje swoją śmierć i aranżuje wydarzenia tak, aby było jasne, co ta śmierć ma oznaczać.

Podczas Ostatniej Wieczerzy spróbuje powiedzieć swoim uczniom, że Jego śmierć nie będzie porażką ani końcem wszystkiego, ale przeciwnie – kulminacją życia ofiarowanego z miłości. I że ten dar będzie jak łamany chleb, będzie pokarmem i siłą dla ich nowej drogi, dla ich braterskiej komunii.

Wjazd do Jerozolimy jest starannie przygotowany przez Jezusa, aby mesjański styl, który Jezus wybrał i któremu pozostaje wierny do końca, był jasny.

Ponieważ jest królem, Jezus może wjechać do Jerozolimy konno, a nie pieszo, jak planowano.

Ponieważ jest królem, może wziąć wierzchowca od jednego ze swoich poddanych.

Ale ponieważ jest cichym królem, jego wierzchowiec będzie należał do sług, a nie do możnych.

A ponieważ jest królem, który przychodzi, aby dawać, a nie przywłaszczać, prosi o pożyczenie  wierzchowca, ale zapewnia, że natychmiast go zwróci (Mk 11, 3).

>>> Kard. Pizzaballa: wobec coraz gorszej sytuacji w Gazie trzeba nowych rozwiązań

Co więcej, dla mieszkańców Jerozolimy i pielgrzymów, którzy przybyli na święto, odniesienie gestów Jezusa do proroctwa Zachariasza (Za 9,9-10), które zapowiada nadejście pokojowego, pokornego króla, króla, który wjeżdża do miasta właśnie na osiołku, aby ogłosić pokój nie tylko Jerozolimie, ale wszystkim narodom, będzie oczywiste.

Właśnie dlatego oślę, na którym będzie jechał Jezus, może zostać odprzęgnięte: czasownik ten powraca pięć razy w kilku wersetach (Mk 11,2.4.5), aby powiedzieć, że proroctwo wypełniło się, i wreszcie nadszedł król, który może przynieść pokój. Marek precyzuje, że nikt jeszcze nie jeździł na tym oślątku (Mk 11,2): do tej pory żaden król nie był królem pokoju.

Widzieliśmy już, że oślę, rozwiązane i użyte przez Jezusa, zostanie natychmiast zwrócone. Natychmiast to przysłówek, którego ewangelista Marek użył wiele razy w swojej Ewangelii.

Ponieważ czas się wypełnił (Mk 1, 15), zbawienie jest tutaj, jest obecne. Z tego powodu, kiedy Jezus kogoś spotyka, natychmiast coś się dzieje: natychmiast znika trąd (Mk 1 ,42), natychmiast wstaje paralityk (Mk 2,12), natychmiast rozwiązuje się język (Mk 7, 35). Wszystko w Marku jest pospieszne, wszystko jest obecne, z wyjątkiem jednej rzeczy, a mianowicie uznania Jezusa za Mesjasza: kiedy uzdrowieni lub demony chcą ogłosić, że Jezus jest Synem Bożym, Jezus opóźnia ten moment, odkłada go, aby nie nadano mu innego znaczenia niż to, które On chce jemu nadać.

Teraz jesteśmy na końcu Ewangelii i nadszedł czas, aby ujawnić właściwe znaczenie Jego życia. A to, co zostało odłożone, czyli pełne objawienie Mesjasza jako cierpiącego sługi, jest teraz obecnym faktem, tak że oślę może zostać natychmiast zwrócone prawowitemu właścicielowi: objawienie zostało dokonane.

Marek użyje tego przysłówka jeszcze tylko dwa razy: w odniesieniu do zdrady Judasza (Mk 14,45) i zaparcia się Piotra (Mk 14, 75): w obliczu skandalu tego objawienia pojawia się reakcja człowieka, który natychmiast zamyka się na ideę Boga zwyciężonego i cierpiącego.

Tak samo będzie w przypadku tłumu w Jerozolimie: natychmiast powitają wejście Jezusa z radością, ale zaraz potem ten sam tłum będzie krzyczał, aby Go zabić (Mk 15, 11-14), podobnie jak ci, którzy przypominają kamienistą ziemię z przypowieści, którzy słysząc Słowo, natychmiast je przyjmują (Mk 4, 16), ale w trudnościach natychmiast zawodzą (Mk 4, 17).

W swojej godzinie Jezus objawia się jako Mesjasz, który staje się słaby z miłości. Nie eliminuje kruchości i słabości, ale czyni je miejscem największego objawienia swojej miłości.

Dla nas wszystkich, niestałych i niezdolnych do tego, by pozwolić się kochać w ten sposób, Jezus wkracza do Jerozolimy, nie wycofując się, prosząc nas jedynie o wzniesienia oczu, aby zobaczyć, jak daleko sięga miłość Króla, który wybrał pokój.

+ Pierbattista Pizzaballa

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze