fot. pixabay / 41330

Kard. Pizzaballa: Bóg stając się dla nas ziarnem, chce abyśmy stawali się z kolei ziarnami dla innych

Bóg ma niezachwiane zaufanie do człowieka; a kiedy na nas patrzy, widzi dojrzały owoc miłości, owoc więzi silniejszych niż więzy krwi, które czynią nas braćmi, siostrami i matkami, i pragnie, byśmy sami stawali się ziarnem dla innych – stwierdza kard. Pierbattisa Pizzaballa OFM.

Łaciński patriarcha Jerozolimy komentuje w ten sposób fragment Ewangelii (Mk 4, 26-34), czytany w przypadającą 16 czerwca XI niedzielę zwykłą roku B.

Fragment Ewangelii z minionej niedzieli zakończył się spojrzeniem Jezusa spoczywającym na otaczających Go osobach (Mk 3,34). Jest to spojrzenie zdolne widzieć więcej niż to, co pozorne: Jezus patrzy na słuchające Go osoby i widzi w nich braci, siostry i matki. Patrzy na ludzi i widzi relację, widzi więź, która ich głęboko łączy. Ta więź jest dojrzałym owocem wiary: wiara to nie tyle wiara w prawdy objawione, ile wejście w relację przemieniającą życie i wkroczenie do nowej tożsamości, która nie może już myśleć o sobie poza relacją z Panem oraz z braćmi i siostrami.

Dzisiejsza Ewangelia (Mk 4,26-34) to fragment zawierający dwie przypowieści, obie inspirowane scenerią rolniczą, poprzez które Pan mówi o Królestwie, a mianowicie o relacji, o której mówiliśmy wcześniej. Ponieważ Królestwo Niebieskie jest tą relacją miłości, która łączy osoby w jednym życiu, życiu Bożym. Dzisiejsze przypowieści mówią nam, jak to się dzieje i jakie są niezbędne kroki, aby ziarno dojrzało i przyniosło owoce.

Inicjatywa pochodzi od Boga

Pierwszą rzeczą, którą możemy zauważyć, jest to, że inicjatywa zawsze pochodzi od Boga (Mk 4,27). Świadczy o tym cała historia zbawienia: to zawsze Bóg podejmuje inicjatywę przymierza z człowiekiem. Sam człowiek nigdy nie byłby w stanie założyć możliwości tego przymierza, tej relacji miłości. Zatem to Bóg stara się zasiać ziarno przymierza i miłości w historii. Królestwo zaczyna się od ziarna, którego my nie wytwarzamy, a które dane jest ziemi całkowicie bezinteresownie. To nie człowiek wydaje owoc o własnych siłach, lecz to Bóg podejmuje inicjatywę, aby umieścić w ziemi ziarno swego życia. Zatem ziarno pochodzi od Boga; ale co więcej sam Bóg jest ziarnem.

Bóg postanawia uczynić swoje życie ziarnem umieszczonym w glebie ludzkości, aby ta ziemia mogła zakwitnąć i przynosić owoce, które nie są jedynie owocem ludzkiego życia, lecz owocem Bożego życia. Sam Jezus jest ziarnem, które obumiera w ziemi, aby dać życie poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie. Tak więc nasieniem, które może dać życie światu, jest Pascha: przestrzeń zbawienia, w której Boże życie zostaje zasiane w każdym życiu.

>>> Kard. Pizzaballa: nasz Bóg jest Bogiem spotkania, posyłającym na misję

Ziarno ma pewne określone cechy: jest bardzo małe (Mk 4,32), a zatem pozornie nieznaczące i bezsilne. Jest to zatem droga, którą wybiera Bóg: jeśli postanowił umieścić swoje życie w ziarnie, to nigdy nie będzie to droga siły, mocy czy eksponowania siebie. Drogi Królestwa zawsze będą drogą pokory, ponieważ miłość nigdy nie mogłaby wyrazić się inaczej.

Ale co w takim razie sprawia, że ziarno jest tak silne?

Ziarno jest małe, ale żyje i to jest jego siła.  Żyje życiem, które przeszło przez śmierć, więc paradoksalnie, właśnie umierając w ziemi, przyniesie owoc.

Z jednej strony ziarno, ale z drugiej ziemia (Mk 4,31), sama ziemia nie przyniosłaby żadnego owocu, to samo dotyczy ziarna: ziarno potrzebuje ziemi, tak jak Bóg potrzebuje człowieka.

Ale jakie jest zadanie ziemi?

Zadaniem ziemi, czyli człowieka, jest przyjęcie nasienia, pielęgnowanie go.

Mogłoby się wydawać, że jest to zadanie drugorzędne, wyłącznie pasywne, ale tak nie jest: przyjmowanie jest czasownikiem aktywnym, dynamicznym, ponieważ oznacza w pewien sposób zezwolenie na przemianę własnego życia.

Pielęgnować drugiego oznacza pozwolić mu żyć w sobie, co jest wyrazem miłości: tylko wtedy, gdy ktoś kocha ziarno, sprawia, że rozkwita ono w nim samym.

I wreszcie, jest owoc dojrzały (Mk 4, 28): ale dobrym owocem jest kłos pszenicy, czyli kolejne ziarna. Dojrzały owoc oznacza stanie się osobą, która nosi w sobie życie Boga, jej istota staje się ziarnem, Paschą, darem dla innych.

Rzeczywiście, w drugiej przypowieści dojrzały owoc jest porównany do drzewa, które z kolei może przyjąć i strzec życia innych (Mk 4, 32).

Bóg ma zatem niezachwiane zaufanie do człowieka; a kiedy na nas patrzy, widzi dojrzały owoc miłości, owoc więzi silniejszych niż więzy krwi, które czynią nas braćmi, siostrami i matkami.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze