abp Pierbattista Pizzaballa

kard. Pierbattista Pizzaballa, fot. Christian Media Center – Italian (YouTube)

Kard. Pizzaballa: musimy pracować na rzecz zawieszenia broni

„Musimy pracować na rzecz zawieszenia broni jako pierwszego kroku w kierunku innych perspektyw politycznych, które jednak należy budować” – uważa kard. Pierbattista Pizzaballa.

Dzień po objęciu kościoła tytularnego Sant’Onofrio w Rzymie łaciński patriarcha Jerozolimy, wygłosił „lectio magistralis” (wykład mistrzowski) na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim (PUL) na temat: „Postaci i kryteria duszpasterstwa pokoju”. Kardynał mówił o słabości społeczności międzynarodowej i wezwał religie, aby nie „dolewać benzyny do ognia”: potrzebni są wiarygodni i uczciwi świadkowie, to w Ewangelii można znaleźć wszystkie kryteria budowania pokoju.

Spotkanie przebiegało w szczególnie serdecznej atmosferze ze względu na przynależność Instytutu Studiów Teologicznych Łacińskiego Patriarchatu Jerozolimy do Wydziału Teologicznego PUL. „Więź między Rzymem a Jerozolimą ma fundamentalne znaczenie dla dzisiejszego Kościoła”, zauważył kardynał. Wśród obecnych był o. Francis Patton, franciszkański Kustosz Ziemi Świętej.

Na marginesie swojego wykładu kardynał kilka chwil rozmawiał z dziennikarzami i zaznaczył, że „prawdziwy i trwały pokój zajmie dużo czasu”. „Teraz musimy pracować nad zawieszeniem broni jako pierwszym krokiem w kierunku innych perspektyw politycznych, ale to wszystko trzeba zbudować, wszystko jest trochę zawieszone w powietrzu” – powiedział i zwrócił uwagę, że „bardzo trudno jest znaleźć ścieżki, perspektywy, podczas gdy konflikt trwa”. Poparł potrzebę uwolnienia izraelskich zakładników i przynajmniej niektórych palestyńskich więźniów, a „wtedy zobaczymy”. „Chrześcijanie, dodał, mogą tworzyć przestrzenie, w których organizacje, instytucje, politycy i duchowni mogą się spotkać. Kościół jest zaangażowany w tworzenie przestrzeni i ułatwianie porozumień”. 

>>> Kard. Pierbattista Pizzaballa objął kościół tytularny w Rzymie

Ziemia Święta krwawi, o pokój prosi się z pokorą

„To, co dzieje się w Ziemi Świętej, jest bezprecedensową tragedią”, rozpoczął kard. Pizzaballa. „Oprócz powagi kontekstu militarnego i politycznego, który coraz bardziej się pogarsza, pogarsza się również kontekst religijny i społeczny. Bruzda podziału między społecznościami, nieliczne, ale ważne konteksty współistnienia międzyreligijnego i obywatelskiego rozpadają się stopniowo, z postawą nieufności, która rośnie każdego dnia. Opustoszała panorama” – zauważył kardynał wyjaśniając, że nie brakuje elementów nadziei, ale trzeba „realistycznie uznać, że są to niszowe realia i że ogólny obraz pozostaje bardzo niepokojący”.

„Termin `pokój` wydaje się dziś odległym, utopijnym słowem, pozbawionym treści, jeśli nie przedmiotem niekończącej się instrumentalizacji”, podkreślił kard. Pizzaballa i przypomniał, że w języku hebrajskim i arabskim wyraża „pełnię życia”, „podejście integralne”. „Nie jest to zatem tylko ludzka konstrukcja czy cel ludzkiego współistnienia, ale raczej rzeczywistość, która pochodzi od Boga i z relacji z Nim”. Ten, kto ewangelizuje, przypomniał kardynał, ogłasza pokój nawet wrogom, tak jak Piotr Korneliuszowi, który był setnikiem sił wojskowych okupujących jego ziemię. 

Kard. Pizzaballa zwrócił też uwagę na cechę, która powinna charakteryzować tych, którzy proszą o pokój: „być świadomym własnej słabości”. „Jeśli nie idzie się ku drugiemu, kładzie nacisk na ryzyko otwierania ciągłych scenariuszy wojennych, ponieważ drugi nie jest już innym sobą, ale wrogiem, którego należy się bać lub wyeliminować” – tłumaczył.

Aby pokój był gotowy umrzeć, jak Jezus

Kard. Pizzaballa wyjaśniał, czym „nie jest pokój”: „To nie tylko konwencja społeczna, zawieszenie broni, zwykły rozejm lub brak wojny, wynik wysiłków dyplomatycznych i globalnej lub lokalnej równowagi geopolitycznej, która niestety w Ziemi Świętej się załamuje!” – stwierdził i wskazał na zasadniczy sens pokoju, który jest znacznie szerszy i zacytował św. Augustyna. „Pokój opiera się na prawdzie osoby ludzkiej. Konieczne jest umieszczenie człowieka z powrotem w centrum, powrót do twarzy drugiego, do centralności osoby ludzkiej i jej niezrównanej godności” – stwierdził kardynał. „Kiedy znika oblicze drugiego”, podkreślił, „znika również oblicze Boga, a tym samym prawdziwy pokój” i podsumował: „Dla pokoju trzeba zawsze ryzykować. Trzeba być gotowym umrzeć jak Jezus”.

Fot. PAP/EPA/ATEF SAFADI

Przyznając, że pokój w Ziemi Świętej zawsze będzie dziełem w toku, patriarcha przypomniał, że dla „Kościoła Ziemi Świętej, osadzonego w kontekście społeczeństwa wieloreligijnego i wielokulturowego, bogatego w wiele różnorodności, ale także w podziały, pokój Jeruzalem, o którym mówi Psalm 121, nie jest zniesieniem różnic, zniesieniem dystansów, ale nie jest też rozejmem ani paktem o nieagresji gwarantowanym przez pakty i mury”. Kard. Pizzaballa wyraził przekonanie, że wspólnota jest powołana do bycia „otwartą drogą, na której strach i podejrzliwość ustępują miejsca wiedzy, spotkaniu i zaufaniu, gdzie różnice są okazją do towarzystwa i współpracy, a nie pretekstem do wojny”.

Uczciwi i wiarygodni świadkowie, a nie błaha sprawa

„Coraz bardziej będziemy musieli odchodzić od zaabsorbowania fizycznymi i instytucjonalnymi strukturami, aby bardziej skupić się na pięknej i dobrej dynamice życia, którą jako wierzący możemy zainicjować” – mówił dalej kard. Pizzaballa. „W kontekście społecznym i politycznym, w którym ucisk, zamknięcie i przemoc wydają się być jedynym możliwym słowem, będziemy nadal potwierdzać drogę spotkania i wzajemnego szacunku jako jedyną drogę prowadzącą do pokoju” – powiedział i dodał: „Pokój potrzebuje świadectwa jasnych i mocnych gestów wszystkich wierzących, ale musi być również ogłaszany i broniony przez równie jasne słowa”.

Wskazał na potrzebę unikania wchodzenia w logikę rywalizacji i podziałów. „Nasze przebywanie w Ziemi Świętej jako wierzących nie może zamykać się w dewocyjnym intymizmie, ani ograniczać się tylko do posługi charytatywnej na rzecz najuboższych, co w pewnym sensie jest także zaściankowe” – powiedział kard. Pizzaballa zaznaczając, że opcja preferencyjna na rzecz ubogich i słabych nie czyni z nas partii politycznej.

>>> Kard. Pizzaballa: nasze zbawienie jest warunkiem prawdziwego spotkania

Przywództwo religijne staje się wolnym i proroczym głosem

Kard. Pizzaballa wskazał na odpowiedzialność przywództwa religijnego, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, które, jak powiedział, jest niezbędne. „Przywództwo religijne powinno przede wszystkim współpracować z najlepszą częścią społeczeństwa w tworzeniu nowej kultury prawa i stać się wolnym i proroczym głosem sprawiedliwości, praw człowieka i pokoju” – argumentował kardynał.

Biorąc pod uwagę, że nigdy nie można być samozadowolonym, zwłaszcza w kontekście Ziemi Świętej, kard. Pizzaballa powrócił do ważnej publicznej funkcji religii. „Nierzadko polityka narodowa i religia znajdują się dziś na ławie oskarżonych, oskarżane o dzisiejsze zło lub o nieudolność, zacofanie i tak dalej” – podkreślił, wskazując, że wiara religijna odgrywa fundamentalną rolę w przemyśleniu kategorii historii, pamięci, winy, sprawiedliwości, przebaczenia. „Konflikty międzykulturowe nie zostaną przezwyciężone, dopóki różne i antytetyczne odczytania własnej historii religijnej, kulturowej i tożsamościowej nie zostaną ponownie odczytane i odkupione. Rany zadane w odległej i niedawnej przeszłości, a także te dzisiejsze, jeśli nie zostaną wyleczone, wzięte pod uwagę, przepracowane, sklasyfikowane, będą nadal powodować ból nawet po latach, a nawet stuleciach” – stwierdził kardynał.

Religie nie mogą być benzyną wrzucaną do ognia

Kardynał wezwał do współpracy z innymi Kościołami i wspólnotami religijnymi, ostrzegając, że jeśli religie stają się podmiotem w walce politycznej, jak to często ma miejsce w Ziemi Świętej, to „stają się jak benzyna wrzucana do ognia”. Podkreślił wartość dialogu międzyreligijnego, który, jeśli jest autentyczny, tworzy „mentalność pokoju”. 
Ubolewał, że „już nigdy nie będzie tak samo, przynajmniej między chrześcijanami, muzułmanami i Żydami”.

I podał kilka przykładów: „świat żydowski nie czuł wsparcia ze strony chrześcijan i jasno to wyraził. Chrześcijanie z kolei, podzieleni jak zawsze we wszystkim, niezdolni do wspólnego słowa, byli albo podzieleni w poparciu dla jednej lub drugiej strony, albo niepewni i zdezorientowani. Muzułmanie czują się atakowani i uważani za współwinnych masakr popełnionych 7 października… Krótko mówiąc, po latach dialogu międzyreligijnego okazało się, że nie rozumiemy się nawzajem. Dla mnie osobiście jest to wielki smutek, ale także wielka lekcja”.

abp Pizzaballa, fot. EPA/ATEF SAFADI

Oczyszczając pamięć, pokój łączy się z przebaczeniem

Kard. Pizzaballa przypomniał, że pokój i przebaczenie są ze sobą ściśle powiązane. „Nie można mieć wszystkiego od razu: refleksja nad przebaczeniem zajmuje dużo czasu” – stwierdził podkreślając, że „należy wziąć pod uwagę zbiorowe rany, ból każdego z nas”. 

Zdaniem kardynała oczyszczenie pamięci ma fundamentalne znaczenie. „Dopóki nie nastąpi ponowne odczytanie własnych relacji historycznych, rany przeszłości będą nadal bagażem do noszenia na ramionach i kryterium odczytywania wzajemnych relacji” – stwierdził i przypomniał, że w tej perspektywie prawdziwa formacja kulturowa jest potrzebna w każdej sferze i w ten sposób można reaktywować dynamikę życia. W tym kontekście kard. Pizzaballa zauważył, że „wszystkie dotychczasowe porozumienia pokojowe w Ziemi Świętej w rzeczywistości zawiodły, ponieważ często były to porozumienia teoretyczne, które zakładały rozwiązanie wieloletniej tragedii, nie biorąc pod uwagę ogromnego ładunku ran, bólu, urazy, gniewu, który wciąż się tlił i który w ostatnich miesiącach eksplodował w niezwykle gwałtowny sposób. Co więcej, nie wzięto pod uwagę kontekstu kulturowego, a zwłaszcza religijnego, który zamiast tego przemawiał językiem dokładnie przeciwnym (począwszy od lokalnych przywódców religijnych) do języka tych, którzy mówili o pokoju”.

Przebaczenie nigdy nie oddzielone od prawdy i sprawiedliwości

Kard. Pizzaballa podkreślił, że „przebaczenia nie można oddzielić od dwóch innych słów: `prawdy` i `sprawiedliwości`”. Dodał, że żadna ideologia nie może połączyć przebaczenia, prawdy i sprawiedliwości, a jedynie miłość. I przypomniał, że przez dziesięciolecia w Ziemi Świętej ma miejsce izraelska okupacja terytoriów Zachodniego Brzegu, „ze wszystkimi jej dramatycznymi konsekwencjami dla życia Palestyńczyków, a także Izraelczyków”. Mówi to o niesprawiedliwości jako pierwszej i najbardziej widocznej konsekwencji tej sytuacji politycznej. Mówi to o nieuznawaniu podstawowych praw, o cierpieniu, w jakim żyje ludność palestyńska na Zachodnim Brzegu. „Jest to obiektywna sytuacja niesprawiedliwości” – zaznaczył kard. Pizzaballa.

„Utrzymanie komunii między palestyńskimi i izraelskimi katolikami, w tym rozdartym i spolaryzowanym kontekście, jest trudne jak nigdy dotąd” – zauważył kardynał, który nieustannie odwołuje się do swoich osobistych doświadczeń na miejscu, patrząc „na twarze i gruzy”. „Istnieje chrześcijański sposób bycia wewnątrz konfliktu” – powiedział przypominając list do wiernych wysłany kilka miesięcy temu, w którym jest zaproszenie do odwagi na rzecz sprawiedliwości. Wskazuje on na kreatywny język, który daje życie, tworzy perspektywy, otwiera horyzonty. Kard. Pizzaballa wzywa w nim do „duszpasterstwa kościelnego, które wie, jak umieścić te trzy elementy w ciągłym, trudnym, bolesnym, złożonym, męczącym dialogu ze sobą”.

Kryzys organów wielostronnych

Podsumowując, łaciński patriarcha Jerozolimy wyraził smutek, że w Ziemi Świętej „narasta kryzys instytucji międzynarodowych, takich jak ONZ, która jest coraz bardziej bezsilna i dla wielu jest zakładnikiem wielkich mocarstw (wystarczy pomyśleć o różnych uprawnieniach do weta). Społeczność międzynarodowa jest coraz słabsza, podobnie jak różne inne organy międzynarodowe”. 

Obszerne przemówienie kard. Pizzaballi na Lateranie zakończyło się potępieniem braku „politycznych i społecznych odniesień zdolnych do wykonywania gestów na terytorium, które budują zaufanie, zdolnych do odważnych wyborów na rzecz pokoju, negocjowania pojednań, akceptowania niezbędnych kompromisów”.  Kardynał ostrzegł przed łatwą pokusą, aby duszpasterze zajęli miejsce tych organów, nawet jeśli naciski są coraz bardziej natarczywe. „Praca duszpasterska na rzecz pokoju ma tylko Ewangelię jako punkt odniesienia” – podsumował.

>>> Kard. Pierbattista Pizzaballa: życie słowem Bożym jest niezbędne, by osiągnąć pełnię życia

Chrześcijanie w Strefie Gazy

Podczas debaty w Auli Pawła VI Papieskiego Ateneum, kardynał krótko opisał sytuację uchodźców w Gazie i podał liczbę tych, którzy obecnie przebywają w parafiach chrześcijańskich: 462 osoby w parafii łacińskiej i 208 w parafii prawosławnej. „W porównaniu z pierwszymi miesiącami wojny, sytuacja jest spokojniejsza, żywność zaczyna docierać, jest kupowana głównie na czarnym rynku, ale przynajmniej jest. Wszyscy potracili domy, szerzą się choroby, brakuje lekarstw. Sytuacja jest bardzo złożona, ale żyją, mają się dobrze. Papież jest bardzo obecny wśród nich, zarówno poprzez rozmowy telefoniczne, jak i wsparcie w postaci pomocy humanitarnej” – powiedział kardynał. 

Wskazał na niełatwe warunki życia także dla przedstawicieli Kościoła. „W tych czasach nie jest łatwo być ludźmi, którzy chcą być konstruktywni. Mówię to z bólem, ponieważ ludzie, którzy to mówią, zaczynają od prawdziwego bólu, który odczuwają i który należy uszanować” – powiedział, wskazując na potrzebę przezwyciężenia pokusy, aby zobaczyć wynik swoich działań, niezależnie od tego, jak byłyby one szlachetne. „Nie wynik, nie sukces musi kierować naszym zaangażowaniem, ale pragnienie, które rodzi się z osobistego przekonania, z doświadczenia wiary, które z kolei rodzi się z wyjścia na spotkanie drugiego, z miłości” – stwierdził kard. Puizzaballa. 

Pytany o międzynarodowy handel bronią, stwierdził, że jego potępienie jest konieczne, „ale należy to robić inteligentnie, unikając łatwych sloganów, tworząc zamiast tego „sieci opinii”, aby chęć rozbrojenia była „naprawdę czymś znaczącym”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze