kard. Grzegorz Ryś, fot. PAP/Marian Zubrzycki

Kard. Ryś o Duchu Świętym: „działa tak, jak chce” 

Może o Duchu wiemy najmniej właśnie dlatego, że wychodzi poza schematy? Że trudno Go ujarzmić i opisać w jakichś ramach? Przypatrzmy się kilku myślom o Duchu, którymi dzieli się z nami abp Grzegorz Ryś 

Tak się dobrze złożyło, że na chwilę przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego do rąk czytelników trafia książka pt. „Duch Święty” (Wydawnictwo Znak), której autorem jest abp Grzegorz Ryś. Łódzkiego metropolity nie trzeba nikomu przedstawiać. I zachęcać do czytania słów kardynała też pewnie nie muszę – bo jego refleksje nie od dziś mocno trafiają do wielu z nas. Mimo to zerknijmy do książki i sprawdźmy, co o Duchu Świętym chce nam powiedzieć biskup Grzegorz. 

Przyjąć postawę dziecka 

Zacznijmy od tego, że nowa książka kard. Grzegorza Rysia w swojej zasadniczej części jest zbiorem homilii dotyczących Ducha Świętego, które wygłosił metropolita łódzki. Kilkanaście tekstów poprzedza jednak wywiad, którego dla portalu deon.pl udzielił w 2014 r. abp Ryś. Rozmawiał z nim wtedy Piotrek Żyłka. I w tej części książki znajdziemy kilka bardzo ciekawych myśli, które mogą nam pomóc poznać Ducha Świętego. „Duch święty działa tak, jak chce. (…) Cechą Ducha Świętego jest absolutna wolność, oczywiście wolność w miłości” – pisze kard. Ryś. I te dwa proste zdania mówią nam tak wiele o Trzeciej Osobie Trójcy! Może o Duchu wiemy najmniej właśnie dlatego, że wychodzi poza schematy? Że trudno Go ujarzmić i opisać w jakichś ramach? Bo On faktycznie działa tak, jak chce. I w Jego działaniu jest logika – tyle że Boża logika, której my możemy nie rozumieć. Do tego kard. Ryś mówi Piotrowi Żyłce o tym, co jest największą przeszkodą w przyjmowaniu Ducha Świętego. To oczywiście nasza postawa – a raczej brak ducha dziecięctwa. Będzie nam łatwiej zrozumieć i przyjąć Ducha, żyć Nim, gdy przyjmiemy postawę i perspektywę dziecka. Gdy pozwolimy Mu się kochać tak, jak kocha się dzieci. A je się kocha miłością bezwarunkową – On tak nas kocha i tak też chce działać w naszym życiu.  

W nas 

Książka kard. Grzegorza Rysia składa się z trzech głównych części. Pierwsza z nich zatytułowana jest „Moc Ducha”. Dotknęły mnie w niej szczególnie słowa przypominające o tym, że „działanie Ducha Świętego nie odbywa się na zewnątrz”. „Ono odbywa się w nas” – pisze kard. Ryś. I dodaje: „Pięćdziesiątnica wydarza się w ludziach”. W ludziach – a więc w Tobie drogi Czytelniku, i we mnie. Uświadomienie sobie tego w sumie prostego faktu pomaga nam uporządkować sobie życie wiary. Po chrzcie, a tym bardziej po bierzmowaniu, pełni jesteśmy Ducha – i On działa wewnątrz nas. Działa nawet wtedy, gdy się buntujemy, gdy nam z Kościołem nie po drodze, gdy chcemy światu powiedzieć jedno wielkie „nie”. Pisze też łódzki hierarcha, że to Duch Święty wlewa w nasze serca miłość. Jesteśmy zdolni do kochania właśnie dzięki Niemu. Pytanie tylko, czy potrafimy z tej miłości korzystać. „Kłopot jest po naszej stronie, bo mając ten dar, mając taką miłość, taką zdolność przemiany ludzi, nakładamy na nią rozmaite ograniczenia, kagańce, schematy – żeby tylko się temu nie poddać” – zauważa kaznodzieja. Czas zatem poddać się tej miłości i zdjąć kagańce. 

>>> Przyjmować drugiego człowieka tak jak przyjmuje sam Bóg [REPORTAŻ]

Fot. znak.com.pl

Dar dla nas 

Druga część książki zatytułowana jest „Duch Święty chce mieć w nas dom”. Znajdziemy tu bardzo ważną myśl dotyczącą społeczeństwa i wspólnoty. Otóż, kard. Grzegorz Ryś zauważa, że „napełnieni Duchem ludzie mają zdolność budowania wspólnoty”. Bez tego ducha będzie „po mojemu” – a to rozbija wspólnotę i prowadzi do podziałów. Na to zresztą wskazuje łódzki metropolita, gdy pisze o tym, co przez wieki najbardziej rozbijało Kościół. Jak będziemy faktycznie stawiać na Ducha – to będziemy jedno – i to pomimo różnorodności. Pisze też autor, że Duch jest pierwszym darem Boga dla nas – i „dopiero po otwarciu się na ten dar możemy posmakować pełni życia”. Tak, to właśnie dzięki Duchowi możemy osiągnąć pełnię życia (zauważcie, że trochę analogicznie do matury bierzmowanie nazywamy sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej). Na czym ta pełnia życia – dojrzałość – miałaby polegać? Przyjrzyjmy się słowom kard. Rysia: „Ducha sprawia, że to, czego naucza Jezus, staje się moją wewnętrzną własnością. Że ja w swoim wnętrzu mogę przylgnąć do tego, czego Jezus uczy”.  

Niech działa 

Wreszcie, jest jeszcze ostatnia część książki. Zebrane w niej homilie skupione są wokół hasła „Duch Święty ożywia Kościół”. Czytamy: „Duch święty leczy nas z tego, co nazywamy egocentryzmem, skupieniem się na sobie. Leczy każdego z nas indywidualnie, a także nas wszystkich jako Kościół. (…) Duch sprawia, że koncentrujemy się na Bogu, nie na sobie. Napełnieni Duchem, przestajemy się kręcić nieustannie wokół samych siebie”. Jakże ożywcza jest to myśl! Bo kto z nas nie ma zakusów, żeby układać życie „po swojemu”? Pewnie każdy… A to nie jest właściwa droga. To na Bogu mamy się skupić – i na Jego planie na nasze życie. Wtedy tak zwyczajnie… wygramy to życie. W książce abp. Grzegorza Rysia pt. „Duch święty” (Wydawnictwo Znak) znajdziemy jeszcze wiele innych refleksji dotyczących Trzeciej Osoby Trójcy. Niektóre mogą być dla nas odkrywcze, inne zaś przypominające. Niemniej, warto sięgnąć po tę pozycję, by trochę uświadomić sobie, że Duch w Kościele i w naszym życiu odgrywa niebagatelną rolę. My zwyczajnie powinniśmy… pozwolić Mu działać. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze