Kard. Wyszyński o cnotach św. Franciszka, których potrzebuje Kościół
„Wszystko postawiłem na Maryję”, Milenijny Akt Oddania Polski Matce Bożej, umiłowanie Jasnej Góry… To tylko trzy (z większej całości) powszechnie znane symbole umiłowania Matki Bożej przez Prymasa Tysiąclecia. Kard. Stefan Wyszyński był jednak również oddanym czcicielem świętego Franciszka, a nawet należał do trzeciego zakonu franciszkańskiego. A ta wiedza nie jest już tak powszechna.
Zatem, gdy w końcu szczęśliwie dojdzie do beatyfikacji kard. Wyszyńskiego, franciszkanie świeccy jak i cały Kościół, będą mieli nowego błogosławionego tercjarza, czciciela Maryi i św. Franciszka. Do niedawna mało było dowodów potwierdzających to, że prymas Wyszyński był tercjarzem franciszkańskim. Historia się wyjaśniła dzięki żmudnej pracy ojca doktora Alojzego Pańczaka OFM. Trzeci Zakon Franciszkański gromadzi ludzi żyjących duchowością św. Franciszka, którzy nie mieszkają we wspólnotach zakonnych. Mogą być to świeccy lub duchowni. Rodowód Trzeciego Zakonu osadza się na „Braciach i Siostrach od pokuty” – grupie ludzi świeckich pragnących realizować ideały życia franciszkańskiego. III Zakon jest częścią większej rodziny zakonów i zgromadzeń franciszkańskich.
Co przyniosły badania wieloletniego asystenta narodowego Franciszkańskiego Zakonu Świeckich? O. Alojzy przedstawił wyniki swoich badań w książce „Ksiądz Kardynał Stefan Wyszyński Prymas Polski i tercjarz franciszkański”. Wydana ona została z okazji Roku Prymasowskiego (obchodzonego w 2001 roku w stulecie urodzin i w 20. rocznicę śmierci kardynała). Poszukiwania dokumentu – wpisu do księgi profesji czy Reguły, który świadczyłby o wstąpieniu prymasa do tercjarstwa – nie dawały przez dłuższy czas rezultatu. Znalazły się natomiast trzy publiczne wypowiedzi ks. Wyszyńskiego, które wyraźnie wskazują na to, że należy on do III Zakonu Franciszkańskiego i to już od czasu, gdy był klerykiem.
Zapraszamy do Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego >>> Kard. Wyszyński: byłem chłopcem psotnym
Pierwszą wzmiankę na ten temat znajdziemy w liście okólnym do Franciszkańskich Rodzin Zakonnych z okazji 750. rocznicy zatwierdzenia Reguły św. Franciszka z Asyżu (list datowany jest na listopad 1959 r.). Kardynał Wyszyński pisał wtedy: „Polskie zakony franciszkańskie, nawiązując do tej rocznicy i pragnąc wykorzystać ją dla swego duchowego dobra, zwróciły się do nas jako Legata Stolicy Apostolskiej z prośbą o przyjęcie od nich również odnowienia profesji świętej i o nasz udział w związanych z tym uroczystościach. Ochotnym sercem spełniamy to pragnienie, gdyż zdajemy sobie sprawę ze znaczenia franciszkańskich Reguł w dziejach Kościoła i ponieważ jako tercjarz franciszkański poczuwam się do duchowej wspólnoty z wielką franciszkańską rodziną, skupiającą w sobie olbrzymie rzesze zakonników, zakonnic i tercjarzy świeckich na całym świecie”.
Jest i kolejne świadectwo. To wygłoszone na Jasnej Górze 1 sierpnia 1971 r. przemówienie do tercjarzy franciszkańskich. „Was zachęcam do dalszej pracy i do szukania nowych dróg – do swoistego na czasy dzisiejsze aggiornamento życia franciszkańskiego, a zwłaszcza Trzeciego Zakonu. Mnie również Bóg pozwolił rozmiłować się we wspaniałym wzorze Świętego Franciszka. Jestem tercjarzem franciszkańskim od czasów kleryckich”. Trzeci „dowód” to list z 30 czerwca 1974 r. do brata Juwentyna Młodożeńca, autora podarowanej prymasowi książki o bł. ojcu Maksymilianie: „Dziękuję całym sercem za modlitwę w mej intencji przy grobie św. Ojca Franciszka w Asyżu. Muszę wyznać, że myślą jestem tam niemalże każdego dnia, bo taki mam zwyczaj uciekać się do mojego Patrona w Trzecim Zakonie Tercjarzy, do którego należę od czasów seminarium duchownego”.
>>> Prymas Polski: Jan Paweł II i kard. Wyszyński budowali na skale
Wróćmy do pierwszego dokumentu – listu z 1959 r. Jest tam piękny fragment, w którym kard. Wyszyński mówi o miłości „Proste są Wasze Reguły. Składają się w swej zasadniczej treści z tekstów Ewangelii świętej, albo do nich nawiązują. Mówią o umiłowaniu Chrystusa i Jego nauki, o służeniu bliźnim, o posłuszeństwie Kościołowi, o pokorze i ubóstwie, o pokucie i umartwieniu, o tym, co krzyżuje, co krzyżowała Waszego Patriarchę, zanim serafin wycisnął na jego ciele znaki ukrzyżowania. Te cnoty krzyżujące niech będą Waszą franciszkańską drogą. One są tak potrzebne dzisiejszemu zmaterializowanemu światu. Wszak toczy się dziś walka o społeczne znaczenia miłości we współżyciu ludzi. Kościół nauczył ludzi miłości społecznej, dzięki której wielkie kroki uczyniła sama upragniona sprawiedliwość. Dziś widzimy, że nie posunie się ona naprzód, jeśli nie zawezwie na pomoc miłości chrześcijańskiej. One też sprawiły, że św. Franciszek wzmocnił Kościół… ubogi i pokorny wszedł do nieba, bogaty jest czczony niebiańską pieśnią. Te cnoty wiele zdziałały dobrego w Kościele i w życiu społeczeństw” – pisał kard. Wyszyński.
Z kolei w przemówienia z Jasnej Górze (do tercjarzy franciszkańskich świętujących 750. rocznicę założenia III Zakonu) warto zwrócić uwagę na ten fragment: „Przede wszystkim przełamanie nienawiści i wrogości uczuć w swoim środowisku. Musimy odmienić styl naszego postępowania z braćmi, przejść się duchem właściwym Franciszkowi, podjąć na nowo hasło: „Pokój i dobro”. Po tym wezwaniu prymas mówił dalej: „Błogosławieni pokój czyniący – mówi Chrystus. A więc walka ze wszystkim, co jest z niepokoju, oczywiście najpierw w sobie, bo niepokój rodzi się w niespokojnym sercu. Dlatego pierwsze zadanie: uspokoić własne serce i oddać je na służbę pokoju serc w całej Ojczyźnie. Walka z przekleństwem, złym słowem, nienawiścią, wrogością, podstępem, zdradą, nieufnością i niecierpliwością. Niech każdy stanie się apostołem dobrego słowa”.
>>> Św. Franciszek nigdy nie był… kapłanem. Powód jest zaskakujący
W tym samym przemówieniu kard. Wyszyński mówił o potrzebie przełamania obojętności na braci. „Dzisiaj wiele mówi się o wzajemnej pomocy społecznej. I słusznie. Jest ona podyktowana nie tylko warunkami naszego życia i bytowania, ale i sprawiedliwością”. Prymas podkreślał, że życie jest tak ułożone, tak zorganizowane i połączone, że „jeden człowiek jest zależny od tysiąca innych ludzi, aby mógł spokojnie żyć i wypełniać swoje zadanie”. Dlatego też – zdaniem Prymasa – sprawiedliwość nakazuje, by za otrzymanie „usłużności” od jednego człowieka, odpłacać „usłużnością” wobec innego. „Ale dla nas, dzieci Bożych to jeszcze mało. My musimy sprawiedliwość ubogacić miłością. Dopiero wtedy, gdy sprawiedliwość z miłością są wzajemnie powiązane, służymy dobrze braciom, przełamując naszą obojętność” – podkreślał z całą mocą. W czasach kard. Wyszyńskiego pojęcie społeczeństwa obywatelskiego w Polsce nie było jeszcze obecne. Na pewno jednak prymas Wyszyński zabiegał o wzbudzenie w rodakach potrzeby sprawiedliwości społecznej, która powinna być budowa oddolnie, z własnej woli. Na Jasnej Górze do tercjarzy mówił: „I jeszcze jedno: nauczyć się łatwiej dawać, dzielić się dobrami, zgodnie z wskazaniem Pisma Świętego: »Lepiej jest dawać aniżeli brać«. Myślicie może, że jest to nieroztropność, droga do szerzenia łatwizny życiowej, że są ludzie, którzy czekają tylko na to, aby coś dostać bez pracy i wysiłku. Wydaje mi się jednak, że lepiej jest omylić się, gdy się da, niż omylić się, gdy się odmówi pomocy tym, którzy jej oczekują” – mówił prymas.
W książce o. Alojzego znajdziemy też słowa prymasa o św. Franciszku z przemówienia z października 1976 r. skierowanego do wiernych w Niepokalanowie, którzy przyjechali na uroczystości z okazji 750-lecia śmierci św. Franciszka. W sanktuarium zebrali się wtedy przedstawiciele wszystkich trzech rodzin franciszkańskich. Kard. Wyszyński podkreślał, że święty Franciszek odczytuje i urzeczywistnia Ewangelię, dlatego „jest tak bardzo dzisiejszy, współczesny, żywy, bliski, staje wśród nas”. „Każdy bowiem, kto odczytuje Ewangelię, ten wie, że niebo i ziemia przeminą, ale słowa Boże nie przeminą. Prawdziwie, Ewangelia nie przemija, jest zawsze współczesna, zawsze zna dzisiejsze czasy” – mówił wówczas Prymas Tysiąclecia. Dodał, że chociaż liczy ona 2000 lat ani jedna litera w tej nauce ewangelicznej nie została zmieniona. „Wszystko jest na czasie, wszystko jest i dziś potrzebne. Jeżeli więc my dzisiaj rozważamy, jak święty Franciszek odczytywał i wprowadzał w życie Ewangelię, chciejmy przez to zrozumieć, że odczytanie Ewangelii przez Franciszka, jest i dziś na czasie. I dziś również Jego przykład i nauka są żywe, bliskie, nie straciły ze swej wartości”. „Każdy, kto spojrzy na postać świętego Franciszka, przypomina sobie, że Bóg jest Miłością, a kto w miłości trwa, w Bogu trwa, a Bóg w nim” – zakończył kard. Stefan Wyszyński.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |