Fot. cathopic

Kardynał o synodzie: mamy słuchać Boga, a nie doradzać Jezusowi

Synod ma służyć odkrywaniu woli Boga, a nie doradzaniu Chrystusowi, jak ma zreorganizować swój Kościół – mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim kard. Francis Arinze.

Przypomina, że Jezus nie kierował się opinią apostołów, kiedy szedł na śmierć do Jerozolimy, ani gdy decydował o losach Piotra. Jeśliby to od nas miało zależeć, papieżem zostałby św. Jan, a nie Szymon, który trzy razy zaparł się Nauczyciela – zauważa nigeryjski purpurat.

>>> Kobiety będą głosić kazania? Wnioski z europejskich syntez synodalnych [KOMENTARZ]

Nie mylić woli Bożej z własnymi pomysłami

Kard. Arinze od 1984 r. służył w Stolicy Apostolskiej najpierw jako szef watykańskiej dykasterii ds. dialogu międzyreligijnego, a następnie jako prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego. Na rozmowę z Radiem Watykańskim zdecydował się z okazji swych 90. urodzin, które przypadały 1 listopada.

Odwołując się do swego wieloletniego doświadczenia, zaleca wielką ostrożność w rozeznawaniu woli Boga, by nie mylić jej z własnymi pomysłami. W sposób szczególny odnosi to do procesu synodalnego.

„Chrystus jest od mądrzejszy od nas wszystkich – przekonuje hierarcha. – Nie możemy też być bardziej miłosierni niż Chrystus. Dlatego trzeba uważać na pokusę promowania własnych idei, zachowywania się na synodzie, jakby to była jakaś sesja polityczna, na której zabiegamy o zdobycie większości głosów dla przeforsowania własnych pomysłów. A przecież to nie my założyliśmy Kościół. Otrzymaliśmy go od Chrystusa. Są w nim elementy, które pochodzą od Boga oraz elementy ludzkie. I mówiąc ogólnie, to co ludzkie, może zostać zmienione, ale to, co pochodzi od Boga, nigdy. Niekiedy ludzie, którzy spotkają się na sesjach synodalnych, zachowują się w taki sposób, jakby byli gotowi zrewidować Boże przykazania. Tu posuwamy się za daleko. Ludzie mają wrażenie, że są mądrzejsi od Pana Boga. Takiego korygowania Bożych przykazań nie można przypisywać Duchowi Świętemu. To samo dotyczy reorganizacji Kościoła, kiedy niektórzy chcą zredukować misję biskupów do roli szefów firmy, muszących kierować się wolą większości. Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby nasz Pan zwołał synod przed swoją śmiercią w drodze do Jerozolimy. Dobrze wiemy, jak by głosowali apostołowie. Pamiętamy, jak reagowali na zapowiedź męki. Dlatego to, co my widzimy, niekoniecznie musi być wolą Boga. Musimy być bardzo ostrożni”.

Zdaniem kard. Arinze, niektórzy kapłani i biskupi czują się zastraszeni pewnymi dyskusjami i kapitulują, jakby o to chodziło w ich pokorze. Tymczasem muszą być jak Piotr, który, choć nie najsilniejszy, jednak nie wyrzekł się misji powierzonej mu przez Pana, mimo iż wcześniej poważnie zawiódł Jezusa.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze