Hospicjum Cordis

fot. arch. Hospicjum Cordis

Katowickiemu hospicjum grozi zamknięcie. Co z pacjentami? 

Hospicjum Cordis w Katowicach grozi w niedalekiej przyszłości zamknięcie. Placówka opiekuje się ponad 20 osobami umierającymi w oddziale stacjonarnym oraz ponad 50 osobami w opiece domowej. Zajmuje się dziećmi oraz dorosłymi. – Nasza opieka dla chorych jest bezpłatna. Obecnie środki, które otrzymujemy od NFZ nie wystarczają nawet na wypłaty dla personelu. Zatrudniamy około stu osób – mówi Sebastian Wala z katowickiego hospicjum. 

– Próbujemy ratować hospicjum na wszystkie możliwe sposoby. Założyliśmy zrzutkę, prosimy wszystkich naszych przyjaciół o wsparcie. Jeśli nasze hospicjum będzie musiało zakończyć działalność – wielu ludzi straci opiekę w ostatnich chwilach życia – alarmują pracownicy placówki.

>>> Hospicjum perinatalne – by pomóc razem przejść przez trudny czas

Finansowanie NFZ nie wystarczy 

Opieka paliatywna w Polsce jest niestety mocno niedofinansowana. Bez pomocy darczyńców czy organizacji pozarządowych wielu placówkom nie udałoby się funkcjonować. Przed widmem zamknięcia stoi Hospicjum Cordis w Katowicach. W rozmowie z misyjne.pl przedstawiciele placówki podkreślają, że ich problemy są podobne do tych, z którymi borykają się inne hospicja w Polsce. Problem jest systemowy. – Finansowanie z NFZ, jak pokazuje nasza sytuacja, jest niewystarczające. Niestety dotyczy to wszystkich hospicjów w Polsce. Przykładowo, za jeden dzień opieki nad chorym w oddziale stacjonarnym otrzymujemy od NFZ ok. 530 zł, gdzie realne koszty to 700 zł. Jeżeli chodzi o opiekę nad dziećmi otrzymujemy taką samą stawkę jak za dorosłego, a koszty są jeszcze wyższe. W naszym kraju nakłady na opiekę hospicyjną są różne. Inne stawki mają hospicja w województwie opolskim, a inne w śląskim. Dotyczy to wszystkich województw. Co jest bardzo dziwne. Jeżeli system finansowania hospicjów w Polsce się nie zmieni, to za jakiś czas okaże się, że w naszym kraju nie będzie żadnego hospicjum – mówi Sebastian Wala.

Hospicjum Cordis
fot. arch. Hospicjum Cordis

Pomoc uchodźcom z Ukrainy 

Mimo że katowickie hospicjum działa na granicy wydolności, to w lutym tego roku zdecydowało się zorganizować pomoc dla uchodźców z Ukrainy. – Od początku wojny wolontariusze jeździli na granicę i zabierali uchodźców do hospicjum. Na miejscu mamy hostel, w którym mieszkało dwadzieścia osób. Dziś nadal mieszka tu osiem osób. Poza taką pomocą organizowaliśmy, dzięki pomocy naszych przyjaciół, pomoc humanitarną, którą woziliśmy do Ukrainy w okolice Lwowa, do miejsc, gdzie mieszkali Ukraińcy z terenów ogarniętych wojną. Woziliśmy żywność, ubrania, leki. Tych transportów było kilkanaście. Zawsze pełne busy potrzebnych rzeczy – mówi nasz rozmówca. 

Hospicjum Cordis
fot. arch. Hospicjum Cordis

Pomoc dla całej rodziny 

Sebastian Wala podkreśla, że w opiece hospicyjnej ważne jest zagwarantowanie pomocy całej rodzinie. – W chwili objęcia chorego opieką, dajemy również wsparcie jego rodzinie, które nie kończy się z chwilą śmierci. Po odejściu chorego rodzina zawsze może liczyć na naszą pomoc. Prowadzimy pomoc socjalną, a także poradnictwo specjalistyczne. Jest u nas psycholog oraz psychoterapeuta. Organizujemy też kolonie dla dzieci osieroconych oraz osobne kolonie dla dzieci chorych. Nigdy nie odmawiamy pomocy rodzinom, których chory był pod naszą opieką, niezależnie od tego, ile czasu upłynęło od śmierci chorego – zaznacza.

>>> Wolontariuszka hospicyjna: uśmiech umierającego człowieka, którego trzymam za rękę jest czymś bezcennym

Hospicja proponują pacjentom i ich rodzinom holistyczne, całościowe podejście. To w medycynie rzadkie, a niezwykle istotne. Warto udzielać pomocy takim miejscom, aby mogły służyć nie tylko w godnym przeżywaniu choroby, odchodzeniu, ale także po to, aby dawały wsparcie bliskim osób chorych. Skoro system nie daje rady, musimy brać sprawy w swoje ręce. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze