Kim jest Kościół?
Spróbujmy zastanowić się nad tym, KIM jest Kościół. Tutaj od razu trzeba zauważyć, że interesować nas będzie nie tyle to, czym jest Kościół, ile to, kim on jest (i nie ma tu żadnego błędu). Kościół to raczej ktoś niż coś.
Żeby poznać Kościół, nie wystarczy zajrzeć do internetu czy zasięgnąć opinii mediów tradycyjnych. Obraz medialny bardzo wykoślawia tajemnicę Kościoła. I to nie tylko dlatego, że w sieci czy prasie natykamy się na liczne relacje o grzechach czy nawet przestępstwach ludzi Kościoła, co buduje bardzo ponure jego wyobrażenie. Ale także dlatego, że w medialnym patrzeniu na Kościół często brakuje wiary i stąd dociera do nas jedynie to, czym Kościół się ludziom wydaje, chociaż w rzeczywistości wcale nie musi tym być.
Dla wielu Kościół to jedna z licznych organizacji społecznych, mająca na celu zaspokajanie potrzeb religijnych. Dla innych Kościół jawi się jako instytucja świadcząca usługi religijne, co powoduje niejednokrotnie napięcia chociażby w biurze parafialnym: ktoś przychodzi po określoną „usługę” (na przykład po zaświadczenie dla rodzica chrzestnego) i wyraża swoje niezadowolenie, jak tylko pojawia się temat elementarnych wymagań związanych z chrześcijańskim życiem. Jeszcze inni swoje myślenie o Kościele ograniczają do biskupów i księży lub do sztywnego urzędu ze skostniałymi instytucjami, nieprzystającymi do dzisiejszych czasów. Wszystkie te ujęcia przedstawiają Kościół jako coś bardzo zewnętrznego, ludzkiego i doczesnego. Są też spojrzenia przeciwne, które sugerują, jakoby prawdziwy Kościół nie potrzebował żadnych zewnętrznych form, bo sam z siebie jest czymś duchowym i niewidzialnym. To także byłoby wielkim uproszczeniem. Gdyby Kościół był tylko duchowy, to dla nas, żyjących w doczesności, w praktyce by go wcale nie było.
>>> Ks. Jan Frąckowiak: Kościół to raczej KTOŚ niż COŚ [PODKAST]
Warto jeszcze dopowiedzieć tutaj dwa słowa o Kościele i działalności charytatywnej. Wielu ludzi chciałoby Kościół sprowadzić do roli instytucji charytatywnej: w społeczeństwie jest wielu ubogich i potrzebujących i ktoś musi im przyjść z pomocą, dobrze więc, jeśli czyni to Kościół. To prawda, że Kościół już w starożytności otaczał opieką sieroty, wdowy i najuboższych, zajmował się pogrzebami najbiedniejszych i pozbawionych rodziny, a także przychodził z pomocą poszkodowanym przez los. Jednak sam w sobie nie jest instytucją charytatywną, ponieważ jego podstawowym zadaniem jest nie materialna pomoc bliźniemu, lecz pomoc duchowa, której dostarcza się poprzez głoszenie Ewangelii. Dobra Nowina jest ratunkiem, której ludzkość potrzebuje najbardziej. W ten sposób Kościół wzbudza w sercach ludzkich wiarę, a jak pisze Święty Jakub: „Wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie” (Jk 2,17). Z wiary wynikają więc czyny miłości, czyli działania charytatywne. Chrześcijanie nie podejmują ich tylko ze względu na siebie, lecz także ze względu na Chrystusa, którego oblicze widzą w każdym ubogim i potrzebującym. Stąd działalność dobroczynna zakonów, licznych instytucji takich jak Caritas oraz mnóstwa wierzących wolontariuszy. To wszystko jest nie tyle istotą Kościoła, ile pięknym owocem jego żywotności.
(Nie)każdy widzi…
W dzisiejszych czasach wielu ludzi wypowiada się na temat Kościoła, uważając, że każdy przecież widzi, czym on jest. Okazuje się jednak, że aby zobaczyć pełną rzeczywistość Kościoła, trzeba uruchomić wzrok wiary. Bez wiary nigdy tego nie pojmiemy. Socjolog, religioznawca, historyk czy publicysta mogą wiele powiedzieć o Kościele, ale w istocie odnoszą się oni tylko do jakiegoś jego „fragmentu”. Dlatego Kościół może ich zadziwiać lub gorszyć. Może na nich robić wrażenie fakt, że Kościół mimo wszystkich dziejowych burz, po dwóch tysiącach lat od swoich początków, nadal istnieje i się rozwija – podczas gdy wiele imperiów w tym czasie już dawno upadło. Zgorszeniem z kolei bywa grzech, który osobom niezakorzenionym w wierze stawia pytania o sensowność Kościoła. Sama wiedza na temat Kościoła może zatem prowadzić do zwątpienia.
Tymczasem Kościół jest częścią chrześcijańskiego misterium wiary. A zatem by go pojąć, trzeba wyjść w swoim myśleniu poza to, co jedynie doczesne. Dla ludzi wiary podstawą jest przekonanie, że Bóg istnieje i że oprócz świata materialnego istnieje też świat duchowy. Takie nadprzyrodzone spojrzenie jest właściwą perspektywą, żeby poznać Kościół. Podczas każdej niedzielnej mszy zebrani na liturgii odmawiają wyznanie wiary, czyli Credo (łac. Wierzę). Tekst ten w zasadniczych swoich zrębach powstał w IV wieku, kiedy pasterze Kościoła, zgromadzeni na soborach, postanowili zebrać podstawowe prawdy chrześcijańskiej wiary. Wśród nich najpierw wymienia się wiarę w Boga: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ale zaraz dodajemy: „Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”. W taki oto sposób Credo uświadamia nam, że Kościół jest pewną tajemnicą zakrytą w swojej istocie przed tym, kto nie ma wiary. Wiara bowiem wprowadza nas do wnętrza tej tajemnicy, tajemnicy, której nie jesteśmy w stanie w pełni ogarnąć umysłem ani wyrazić słowami.
>>> W liturgii nie chodzi o duchowe gilgotki [PODKAST]
Niektórzy twierdzą, że wiara w Kościół jest trudniejsza niż wiara w Boga. Wiara w Boga odnosi się do tego, co niewidzialne. Kościół tymczasem – jak już powiedzieliśmy – ma zewnętrzny, widzialny wymiar. Wierzyć w Kościół oznacza jednak przyjmować także cały niewidzialny wymiar Kościoła: Bożą obecność, działanie świętości wśród ludzkiego grzechu, duchowe działanie łaski Bożej, która posługuje się tym co zewnętrzne (jak struktury, kult, prawo kanoniczne itd.). Możemy powiedzieć, że Kościół jest rzeczywistością widzialno-niewidzialną, przy czym to, czego nie widać, jest większe niż to, co widać.
Wierzę w Kościół
Wiara w Kościół wypływa z wiary w Boga. Wierzyć w Boga oznacza nie tylko uznawać Jego istnienie, ale przede wszystkim zawierzać mu w codziennych kolejach życia. Ten Bóg, w którego wierzę, jest bliski człowiekowi i kochający. Mogę Go spotykać w moim życiu, a szczególnym miejscem, w którym mogę Go doświadczać, jest Kościół. Dlatego wierzyć w Kościół oznacza wierzyć w Boga, który działa w Kościele. Wierzyć w Kościół oznacza też wierzyć Kościołowi. Nie dlatego, że na jego czele zawsze stoją ludzie, którzy wykazują się należytym doświadczeniem, mądrością i czuciem rzeczywistości, ale dlatego, że Kościół jest prowadzony przez Ducha Świętego. Kościół jest godny wiary nie z uwagi na ludzi oraz ich kompetencje, ale z uwagi na zbawczą obecność Boga. Wierzyć w Kościół znaczy także przyjmować to wszystko, co Kościół podaje do wierzenia. Kościołowi powierzony jest przez Boga święty depozyt wiary, który, bezpiecznie strzeżony, przekazywany jest przez długi łańcuch pokoleń od czasów apostolskich aż do dzisiaj. Wiara, którą wyznajemy, nie jest bowiem ludzkim wymysłem, ale stanowi cenny dar, który chociaż stawia określone wymagania, to jednak nadaje głęboki sens naszej egzystencji. Kościół jest wreszcie środowiskiem wiary: niesie ją w świat i gromadzi razem ludzi wierzących. Nasza osobista wiara nie jest przecież autorskim pomysłem każdego z nas, ale jest wiarą Kościoła, „której wyznawanie jest naszą chlubą.
***
Fragment książki „Kościół. Podręczny przewodnik” ks. Jana Frąckowiaka wydana nakładem Wydawnictwa Św. Wojciecha
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |