Klerykalizm jest perwersją Kościoła
Mieszkańcy Rzymu przyzwyczajeni są pewnie do tłumów, na placu św. Piotra w Watykanie praktycznie codziennie przebywają tysiące pielgrzymów. A jednak niedawno podczas weekendu było ich jeszcze więcej.
Tydzień temu Papież spotkał się z europejską młodzieżą na czuwaniu modlitewnym w Rzymie przed październikowym synodem biskupów. Mówił do młodych z całej Europy spontanicznie i prosto. Nie pierwszy raz słuchałam Franciszka, i wiem, że jego głos, a także reakcja tłumu na jego słowa zawsze była podobnie spontaniczna i radosna. Czytając streszczenia jego homilii w Polsce, nie można zobaczyć tego wszystkiego, co „widać”, gdy słucha się go na żywo. To nie tylko reakcja słuchających, ale nawet interakcja (do której często zachęca papież, zadając słuchającym nierzadko pytania).
– Ileż grobów oczekuje dziś na nasze odwiedziny! Ileż osób zranionych, także młodych, opieczętowało swoje cierpienia, „stawiając nad nimi krzyżyk”. Mocą Ducha i słowem Jezusa możemy odsuwać te głazy i sprawić, aby promienie światła weszły w te otchłanie ciemności – mówił wówczas papież Franciszek na rzymskim Circo Massimo do tysięcy Europejczyków. Padło wiele ważnych słów, o czym pisaliśmy już wcześniej. Franciszek powiedział nawet wprost, że „klerykalizm jest perwersją Kościoła”, powiększając z pewnością jeszcze bardziej grono swoich wrogów. Można w zasadzie powiedzieć, że papież odpowiadając bezpośrednio na pytania młodych i komentując ewangelię, głosił Kerygmat (tak często obecny przecież w Listach św. Pawła). Komentował najważniejszy ewangeliczny moment dla chrześcijanina, a więc zmartwychwstanie, o którym powiedziano już tak wiele i – paradoksalnie – jeszcze tak niewiele.
Mamy wiele powodów, by biec: często tylko dlatego, że jest tak wiele rzeczy do zrobienia, a czasu nigdy nie wystarcza. Czasami się spieszymy, bo pociąga nas coś nowego, pięknego, ciekawego (…). Będę szczęśliwy, widząc, że biegniecie szybciej niż ci w Kościele, którzy są trochę opieszali i lękliwi, pociągnięci tym jakże bardzo umiłowanym Obliczem, które wielbimy w Najświętszej Eucharystii i rozpoznajemy w ciele cierpiącego brata. Niech Duch Święty pobudza was w tym biegu naprzód. – mówił tego wieczoru papież.
Podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 r. Franciszek zachęcał, żeby wstać z kanapy i włożyć wyczynowe buty, a kilka dni temu kontynuował, mówiąc, że w drodze ku marzeniom świętości trzeba po prostu, biec. – Niech Duch Święty pobudza was w tym biegu naprzód. Kościół potrzebuje waszego rozmachu, waszych intuicji, waszej wiary. Potrzebujemy tego! – utrzymywał Franciszek, jakby sam czekając już na pierwsze kroki zgromadzonych w Circo Massimo. Całe spotkanie odbywało się pod hasłem „Siamo qui” tzn. „jesteśmy tu”. Słowa te nawiązują do refrenu pieśni, brzmiącego w dosłownym tłumaczeniu: „jesteśmy tu, w blasku tego samego światła, u stóp tego samego krzyża, śpiewając jednym głosem: Emmanuel!”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |