Kobiety będą głosić kazania? Wnioski z europejskich syntez synodalnych [KOMENTARZ]
Synodalność jest zaangażowaniem i udziałem całego Ludu Bożego w życie i misję Kościoła. Chodzi więc o zwiększenie uczestnictwa i odpowiedzialności osób świeckich we Wspólnocie, a nie o zastępowanie kapłanów świeckimi. Powinniśmy się elastycznie uzupełniać, a nie ustalać sztuczny nowy porządek.
Gdy czytam dokument roboczy do etapu kontynentalnego Synodu o Synodalności, to mam wrażenie, że nie do końca przystaje on do tego, czego potrzebuje dzisiaj Kościół. Jest zbiorem postulatów, których zrealizowanie ma rzekomo uczynić Kościół lepszym. Wygląda bardziej na program partii politycznej, a nie na teologiczną refleksję.
Zbiór raportów
Oczywiście, to dokument roboczy, a nie końcowy. Trzeba mieć świadomość, że jego rolą nie jest formułowanie ostatecznych wniosków. Jest on zbiorem raportów krajowych. Uderza jednak przekaz, który w moim odczuciu ma niewiele wspólnego z samą synodalnością. Dokument w wielu fragmentach zawiera niewiele mówiące truizmy, a momentami pojawiają się w nim postulaty i oczekiwania dotyczące nowych form zaangażowania kobiet czy ogólnie osób świeckich.
>>> Dokument roboczy etapu kontynentalnego Synodu Biskupów 2021-2024
Niektóre spostrzeżenia zawarte w dokumencie roboczym, jak choćby te dotyczące poprawy relacji i podjęcia współodpowiedzialności za Kościół, są celne. Jednak do postawienia tych diagnoz nie trzeba przeprowadzać synodu. W tekście dominują nawoływania do tego, aby włączać wykluczonych, przygarniać odrzuconych i wspierać podupadających. To wszystko ważne, ale nie o to chyba chodziło.
Zapowiedź rewolucji?
W dokumencie nie brakuje też śmiałych postulatów. Można przeczytać choćby o propozycji diakonatu dla kobiet czy o dopuszczeniu świeckich kobiet do głoszenia kazań. Przed rozpoczęciem synodu miałem obawę, że to przedsięwzięcie może zamienić się w festiwal życzeń. Nabieram coraz więcej przekonania, że niestety tak się dzieje. Zamiast koncentrować się na tym, aby Kościół stawał się coraz bardziej ewangeliczny i zamiast podejmowania wysiłków w kierunku nawrócenia, skupiamy się raczej na pobocznych sprawach, które de facto niewiele w Kościele zmieniają.
Kościół staje się lepszy dzięki konkretnym, codziennym decyzjom – kiedy zamiast obgadywać, decydujemy się milczeć i rozumieć. Kiedy zamiast rozpaczać z powodu swoich błędów, decydujemy się walczyć ze swoimi słabościami. Kościół spełnia swoje zadanie, kiedy sprawuje kult, naucza i prowadzi ludzi do budowania lepszych relacji z Bogiem i między sobą. Synodalność powinna być sposobem bycia – bardziej braterskim i solidarnym – ludzi Kościoła, a nie deklaracją polityczną, która zakłada pakiet strukturalnych zmian. One są ważne i w wielu miejscach potrzebne, ale nie stanowią sedna. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że sprawy najważniejsze niestety zeszły w tym dokumencie na dalszy plan.
>>> Ks. Michał Tomiak: ksiądz nie powinien być kumplem tylko przewodnikiem [PODKAST]
Z oceną synodu trzeba jeszcze oczywiście poczekać. Chcę wierzyć, że jego rezultaty będą ważne i dobre dla Kościoła. Na ten moment czuję jednak rozczarowanie. Zamiast pracy nad nową mentalnością w Kościele mamy chyba bardziej przepychankę związaną z oczekiwaniami różnych grup i środowisk. Im więcej tych spekulacji, tym większe znaczenie będzie miał dokument końcowy, który powinien przypomnieć, co jest w Kościele kręgosłupem, trzonem, a co zmieniającą się formą jego funkcjonowania w świecie. Dzisiaj tego rozumienia chyba nam brakuje.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |