fot. cathopic

Komentarz do Ewangelii, 1 lutego 2020

Z Ewangelii na dziś: „A nagle zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała wodą. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» On, powstawszy, zgromił wicher i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!» Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary!» Oni zlękli się bardzo i mówili między sobą: «Kim On jest właściwie, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?” (Mk 4, 37-41).  

To Ewangelia mocno o mnie. Są sytuacje, w których człowiek przechodzi mniejsze lub większe wichury w swoim życiu, czasem prawdziwe cyklony. Chcę wówczas samemu rozwiązać problem, ewentualnie proszę o pomoc znajomych, przyjaciół, współbraci. Im szybciej ogarnę, że jest przecież On i mnie nie zostawia, ale jeszcze bardziej w tych sytuacjach jest ze mną, tym lepiej. Przecież to nie ja (choć czasem mogę w pysze tak myśleć), a On jest w stanie uspokoić wszelkie wichury, burze i cyklony. 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze