Fot. pixabay.com

Komentarz do Ewangelii, 16 stycznia 2019

Z Ewangelii na dziś: „Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały” (Mk 1, 29-34). 

 

Pół żartem, pół serio. Niektórzy bibliści mówią złośliwie, że to jedyny cud, który „nie wyszedł” Mistrzowi z Nazaretu – uzdrowienie teściowej Piotra. W tym tekście biblijnym odkrywam cierpliwość Boga do nas. To drugie spotkanie Jezusa z Piotrem. Do pierwszego doszło nad Jordanem, kiedy Andrzej przyprowadził Piotra do Niego. Oba spotkania niewiele wnoszą. Piotr nie decyduje się na zostanie uczniem. Dopiero trzecie spotkanie – połów ryb nad jeziorem skruszył Piotra. To dobrze, że Bóg jest właśnie taki i łatwo nas „nie odpuszcza” pomimo naszej opieszałości, krnąbrności czy innych planów na życie. 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze