Komentarz do Ewangelii, 21 listopada 2018
Z Ewangelii na dziś: „Następny przyszedł i rzekł: «Panie, oto twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce. Lękałem się bowiem ciebie, bo jesteś człowiekiem surowym: bierzesz, czego nie położyłeś, i żniesz, czego nie posiałeś». Odpowiedział mu: «Według słów twoich sądzę cię, zły sługo! Wiedziałeś, że jestem człowiekiem surowym: biorę, gdzie nie położyłem, i żnę, gdzie nie posiałem. Czemu więc nie dałeś moich pieniędzy do banku? A ja po powrocie byłbym je z zyskiem odebrał». Do obecnych zaś rzekł: «Zabierzcie mu minę i dajcie temu, który ma dziesięć min». Odpowiedzieli mu: «Panie, ma już dziesięć min». «Powiadam wam: każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach»” (Łk 19, 23-28).
Mina to za czasów Ewangelii jednostka monetarna o wartości prawie kilograma złota, a nie ładunek wybuchowy. Sporo pieniędzy, więcej niż 175 tysięcy złotych. Tę Ewangelię odczytuję jako przypowieść o naszym bogactwie. Bóg daje nam zdolności, talenty, relacje, inteligencję, wszystko „na bogato”. Mamy je jednak rozwijać. Nie stać smutni, zakompleksieni, nie wierzący we własne siły – takie zombiaki chrześcijańskie, żywe trupy. Jesteśmy zaproszeni do życia na całego, pełnego emocji, przygód, rozwoju, walki z przeciwnościami. Do tego takiego życia, pełnego pasji, jesteśmy zaproszeni przez Boga.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |