fot. unsplash

Komentarz do Ewangelii, 4 grudnia 2019

Z Ewangelii na dziś: Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: «Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają, co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby ktoś nie zasłabł w drodze». Na to rzekli Mu uczniowie: «Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić tak wielki tłum?» Jezus zapytał ich: «ile macie chlebów?» Odpowiedzieli: «Siedem i parę rybek»” (Mt 15, 31-35). 

 

Poruszająca scena. Do Jezusa cisną dosłownie wszyscy ze swoimi biedami: chorobami, toksycznymi relacjami, pogardą. To właśnie oni, a nie polityczne i intelektualne elity, są tak zasłuchani w Jezusa, że trzy dni idą za Nim. Nie przejmują się głodem. Może też dlatego, że tak często im towarzyszył, że przyzwyczaili się do Niego. Mistrz z Nazaretu w końcu ich karmi. Jednak Mateusz zapisał, że to uczniowie mieli wykazać się aktywnością, utytłać się po łokcie, kombinować, aby dać im jeść. Co ciekawe, to Jezus zauważył, że jest problem z głodem, a nie oni, pewnie nieco ich zawstydzając. To trochę nasza chrześcijańska robota. Mamy miłować i służyć, nie tylko panom tego świata. Utytłać od tej ewangelicznej roboty łokcie. W ten sposób robimy się wiarygodni. 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze