Komentarz do Ewangelii, 4 lutego 2019

Z Ewangelii na dziś: „A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosiły Go więc złe duchy: «Poślij nas w świnie, żebyśmy mogli w nie wejść». I pozwolił im. Tak, wyszedłszy, duchy nieczyste weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli o tym w mieście i po osiedlach. A ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie «legion», jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic” (Mk 5, 14-18).  

 

Ludzie prosili, aby Jezus odszedł. Być może dlatego, że uzdrowił pogardzanego poganina, a może dlatego, że bali się złego ducha, a może z przyczyn finansowych. Przeliczając wartość świń (2000 świń x 120 kg x 4,60 złotych), wioska straciła 1,1 mln złotych. To bardzo dużo pieniędzy. Nie wiem, jaki był ostateczny powód – może wszystkie trzy na raz. Ewangelista Marek pisze o prośbie mieszkańców (gr. parekalesan), choć to słowo także oznacza, że nie tyle prosili ile błagali Jezusa, aby odszedł. Ten tekst sporo uczy. Jeśli jednak chcemy być prawdziwie szczęśliwi, nawet pomimo przeciwności które wydają się potężne, to nigdy nie wyrzucajmy Jezusa, nie prośmy Go, aby od nas odszedł.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze