łódź

fot. pixabay

Komentarz do Ewangelii, 9 sierpnia 2020

Z Ewangelii na dziś: „Łódź zaś była już o wiele stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się, myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: »Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się!« Na to odezwał się Piotr: »Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!« A On rzekł: »Przyjdź!« Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, podszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: »Panie, ratuj mnie« (Mt 14, 24-30). 

 

Ten sam ewangeliczny tekst słyszeliśmy zaledwie sześć dni temu. Nie ma przypadków, jakby Bóg mówił, że mamy jeszcze raz do niego sięgnąć. Zrobić poprawkę na modlitwie, poprawkę z wprowadzania go w życie. Rzecz dzieje się na najniżej położonym jeziorze świata (209 m p.p.m). Totalna depresja. I w tej depresji nadciąga burza, którą Jezus ucisza, wystawiając wiarę Piotra na próbę. Bóg jest większy od naszych kłopotów, depresji, burz, czy wichur. Zawołajmy tylko jak Piotr o pomoc. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze