Komentarz do Ewangelii, 31 maja 2018
Z Ewangelii na dziś: „A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im, mówiąc: «Bierzcie, to jest Ciało moje». Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: «To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił napoju z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić będę go nowy w królestwie Bożym»” (Mk 14, 22-25)
Boże Ciało. Lubię to święto, bo przypomina mi, że Bóg nie chce być tylko zamknięty w czterech ścianach kościołów, ale chce żyć między nami. Nie radzącymi sobie z grzechami, od lat skłóconymi, letnimi. Można tu wymieniać wszystkie nasze niezbyt dobre cechy. On chce, abyśmy stawali się lepszymi, świętszymi. Może też i po to jest to święto, abyśmy zrozumieli, że bez Boga nie damy rady, że trzeba nam się Nim karmić i zaprosić, w końcu, w te miejsca naszego życia, za które jest nam najbardziej wstyd.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |