Komputer, szatan i błogosławieństwo
Walka duchowa jest czymś bardzo realnym. Warto pamiętać, że ufając Bogu nie mamy się czego bać.
Zaczęło się, kiedy spalił mi się laptop. Miałam zajęcia ze studentami, podczas których cały czas działał normalnie. Odłączyłam go od prądu, włożyłam do plecaka i pojechałam do domu. Kiedy zdjęłam plecak, czułam przez materiał, że komputer zrobił się cały gorący. Schłodziłam go, ale później już nie działał. W sumie jakoś bardzo się nie zdziwiłam, bo nie był najnowszy. Tyle tylko, że trochę utrudniło mi pracę, bo w trybie natychmiastowym musiałam jechać do sklepu, żeby kupić nowy.
Kilka dni później przestał działać router. A wyobraźcie sobie pracę na portalu internetowym bez Internetu. To jakby próbować wydoić krowę, ale bez krowy. Ale zadzwoniłam do serwisu. Coś tam poresetowali, pozmieniali i zadziałał.
Około tygodnia później to samo: nie działa router. W serwisie mówią, że u nich widać, że wszystko w porządku. Ale ani komputer, ani drukarka, ani telefon go nie widzi. Do tego w czasie rozmowy z serwisantem zaczął wieszać mi się telefon. I tego już było za wiele. Wkurzyłam się nie na żarty.
Od jakiegoś czasu interesuję się błogosławieństwem, bo mam jakąś intuicję, że to rzeczywistość, które ma o wiele większe znaczenie niż możemy przypuszczać. Chwyciłam więc krzyż Benedykta, który mam na ścianie i pobłogosławiłam nim wszystkie te sprzęty: „Niech będzie błogosławiony przez Boga Wszechmogącego, w Imię Jezusa i owoców Jego Męki” i zrobiłam nad nimi znak krzyża. Wyłączyłam je wszystkie z prądu. Włączyłam. I działają do dziś (już ponad trzy miesiące). Co więcej, komputer, o którym myślałam, że się spalił – działa również.
Później zrozumiałam, że być może te komplikacje sprzętowe miały mnie (zapewne zdaniem złego ducha) przekonać, żebym porzuciła zadanie, którego się podjęłam. Że mi się to nie opłaca, bo będą z tego sam trudności.
Wiem, że walka duchowa jest czymś realnym, ale czasami zadziwia mnie, jak bardzo. Ale też widzę, jaką wielką moc ma imię Jezus, krzyż i znak krzyża, a także wiara. I nie chodzi o demonizowanie czy jakieś magiczne sztuczki, ani zabobony. To realna moc Jezusa i owoców największego błogosławieństwa jakim nas obdarzył – Jego Śmierci i Zmartwychwstania.
***
Każdy ochrzczony pełni funkcję kapłańską, nauczycielska i prorocką. Z tego względu może błogosławić.
„Sakramentalia wynikają z kapłaństwa chrzcielnego; każdy ochrzczony jest powołany do tego, by być »błogosławieństwem« (por. Rdz 12, 2) i by błogosławić (por. Łk 6, 28; Rz 12, 14; 1 P 3, 9). Dlatego świeccy mogą przewodniczyć pewnym błogosławieństwom (por. Sobór Watykański II, konst. Sacrosanctum Concilium, 79; KPK, kan. 1168). Im bardziej jakieś błogosławieństwo dotyczy życia eklezjalnego i sakramentalnego, tym bardziej jego udzielanie jest zastrzeżone dla wyświęconych do posługi (biskupów, prezbiterów lub diakonów) (por. De Benedictionibus, 16; 18)” – mówi Katechizm Kościoła Katolickiego (1669). I dalej: „Wśród sakramentaliów znajdują się najpierw błogosławieństwa (osób, posiłków, przedmiotów, miejsc). Każde błogosławieństwo jest uwielbieniem Boga i modlitwą o Jego dary. W Chrystusie chrześcijanie są błogosławieni przez Boga Ojca »wszelkim błogosławieństwem duchowym« (Ef 1, 3). Dlatego Kościół udziela błogosławieństwa, wzywają imienia Jezusa i czyniąc zazwyczaj święty znak krzyża Chrystusa” (KKK 1671).
Ale zastanawiałam się, czy świeccy mogą błogosławić przedmioty, czy jest to zarezerwowane dla duchownych? I tutaj dotarłam do artykułu Wojciecha Melasy „Charakter modlitw błogosławieństwa w polskim wydaniu benedykcjonału” z kwartalnika „Teologia i Człowiek”, wydawanego przez UMK. Autor omawia zasady zawarte w Benedykcjonale, czyli księdze liturgicznej, która zawiera przepisy oraz teksty błogosławieństw, które mają być stosowane w Kościele w Polsce.
Wojciech Melasa pisze, że błogosławieństwa te mają charakter upraszający. Mogą obejmować osoby oraz przedmioty i miejsca związane z najrozmaitszymi sferami życia. Mogą więc błogosławić przedmioty na przykład: nowy dom, urządzenia przeznaczone dla podróżnych, urządzenia techniczne, narzędzia pracy, pokarmy (na stół wielkanocny, opłatki, błogosławić przy stole i owoce przyniesione do kościoła), jak również błogosławić zwierzęta oraz pola, a także mogą dokonywać „błogosławieństwa z okazji dziękczynienia za otrzymane dobrodziejstwa” i „błogosławieństwa na różne okoliczności”.
***
Jezus wyposażył nas w ogromną moc, z której zwykle nie zdajemy sobie sprawy. Czasami też do końca nie uświadamiamy sobie, jak wiele bardzo jesteśmy zanurzeni w Jego opiekę i troskę, że On dba nawet o to, byśmy mogli dobrze pracować. On chce nam błogosławić zawsze i wszędzie. I chce byśmy my także błogosławili wszystko. Byśmy wszędzie, w każdym miejscu i czasie, w każdych okolicznościach ogłaszali, że Jezus zwyciężył wszelkie zło. Ale też to, że sami z siebie często niewiele możemy zrobić. A jedno Jego błogosławieństwo wystarczy, by odeszło wszystko, co przeszkadza, by być w relacji z Nim. By uniemożliwić złu utrudnianie nam życia.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |