Kościół o twarzy ciepłej zupy dla bezdomnego
Gdy myślę o Kościele marzeń, jednym z obrazów rozciągających się przed oczyma jest Kościół wrażliwy na potrzeby bliźnich. Niedziele takie jak ta pozwalają wyraźnie przypatrzyć się twarzy Kościoła polewającego zupę dla osób w kryzysie bezdomności i ocierających zasmarkane nosy dzieci.
Częstym zarzutem wobec Kościoła katolickiego jest nieproporcjonalna troska o detale liturgiczne czy o przestrzeganie pewnych norm, zamiast skupianiu się na pomocy ubogim. Nie chcę dziś prowadzić kalkulacji, które zaangażowanie czasu, finansów i sił jest słuszne, ale zwrócić uwagę na Ewangelię o Miłosiernym Samarytaninie, która w wielu miejscach na całej planecie realizuje się każdego dnia. W niedzielę 17 listopada oczy całego Kościoła zwróciły się na potrzebujących, w związku z obchodzonym tego dnia Światowym Dniem Ubogich.
Na zakończenie Roku Miłosierdzia w 2016 roku papież Franciszek w liście „Misericordia et Misera” ogłosił, że w XXIII niedzielę zwykłą cały Kościół będzie obchodził Światowy Dzień Ubogich. W tym roku przebiegał on pod hasłem „Modlitwa ubogiego dociera do Boga”.
>>> „Bądźmy przyjaciółmi ubogich” – orędzie papieża na VIII Światowy Dzień Ubogich [DOKUMENT]
Tego dnia można wystawne uroczyste obiady, kolacje, uroczystości, koncerty. Nawet na watykańskiej Auli Pawła VI papież Franciszek zjadł obiad z 1300 ubogimi. – Mówię to do Kościoła, mówię to do rządów państw i organizacji międzynarodowych, mówię to do każdego i do wszystkich: proszę, nie zapominajmy o ubogich – zaapelował tego dnia Franciszek.
Kilkudziesięciu nastoletnich wolontariuszy wraz z siostrami elżbietankami we Wrocławiu upiekło bułki dla potrzebujących i bezdomnych, by potem zanieść im je do schroniska. – To był czas modlitwy, refleksji, pieczenia bułek dla ubogich, a potem spotkania z nimi w schronisku i dzielenia się sercem – tłumaczy s. Maria Czepiel CSSE.
– U nas to codziennie jest Dzień Ubogich – powiedziała s. Józefa Krupa, poznańska elżbietanka. Siostry przez cały rok prowadzą Jadłodajnię Ubogich, Dom Nadziei im. św. Józefa, działając na rzecz osobom w kryzysie bezdomności i pomagając im z nich wyjść. W niedzielę odbyła się uroczysta msza święta, po której wszyscy byli zaproszeni do „spotkania przy stole”.
W wielu miejscach świętowanie trwało cały weekend. Opowiada o tym s. Teresa Pawlak, albertynka posługująca w Zakopanem: „Ten weekend pozwolił mi spotkać się z historiami wielu ubogich ludzi”. Albertynka zwróciła uwagę, że ubóstwo nie jest tożsame z biedą, można być ubogim duchowo: – Dni takie jak ten są szansą, żeby zobaczyć, że ja mam naprawdę dobrze, bo wszystko jest „u Boga” –jestem „uBoga” – tłumaczy s. Teresa Pawlak CSAPI. Opowiadając o uroczystościach, które trwały kilka dni i obfitowały w wiele spotkań, wspomina o wrażliwości napotkanych osób na cierpienie bliźnich – W piątek wspominaliśmy również tych, którzy już odeszli. Nie wszyscy proszący o pomoc są wierzący, ale również pamiętają o tych, których już z nimi nie ma. Zobaczyłam wówczas tę tęsknotę za osobami, o których wielu już nie ma pamięta – opowiada albertynka podkreślając, że problemy osób ubogich są naprawdę ważne.
S. Małgorzata Chmielewska w swej książce napisała:
Zdziwić się możemy okrutnie na bramce u świętego Piotra, kiedy ten zawszony gość spod mostu wejdzie przez nią bez problemu, a nam każą zostawić cały bagaż: karty kredytowe, mieszkania, samochody i smartfony, władzę i pychę. Żegnanie się z tymi dobrami zajmie nam dużo czasu, a gość spod mostu będzie już się przechadzał po rajskich ogrodach w towarzystwie świętych.
Mój Kościół ma twarz zarówno brudną i wygłodniałą, jak karmiącą i przytulającą. Wyziębniętą, jak i przyodziewającą. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście”. Światowy Dzień Ubogich bardzo wyraźnie mi o tym przypomniał. Oby trwał cały rok.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |