fot. Maciej Kluczka / Misyjne Drogi

Kościół w trampkach

Pielgrzymowanie przyciąga. Gdy zbliża się sierpień, to myśli się o pielgrzymce. To już u nas rodzinne. Zanim pojawiły się dzieci, z żoną pielgrzymowaliśmy we dwoje – mówi Paweł, gdy pytam go o duży wózek dziecięcy, przyczepkę rowerową, z którą stoi przed kościołem pw. św. Anny w Warszawie. – Wózek jest dla naszych dzieci. Dzięki niemu możemy pielgrzymować całą rodziną i nie czekać na to, aż maluchy podrosną i będą mogły przejść całą trasę – dodaje. A jego synek wychyla się z wózka i sprawdza, z kim rozmawia tata.

Z kościoła pw. św. Anny na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie w sobotni poranek wyruszyła grupa ponad dwóch tysięcy ludzi. Towarzyszyło im także niemal 400 żołnierzy. Wojskowa asysta to tradycja Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Metropolitalnej (WAPM). W tym roku to już jej 43. edycja. Po raz pierwszy pielgrzymka wyszła ze stolicy w 1981 roku z inicjatywy kard. Stefana Wyszyńskiego. Skupia młodzież szkół średnich i studentów warszawskich uczelni.

Paweł i jego syn, fot. Maciej Kluczka / Misyjne Drogi

300 kilometrów przemyślenia

Szlak liczy około 300 km i wiedzie przez sanktuaria maryjne, m.in. przez sanktuarium Matki Boskiej Niepokalanej Wszechpośredniczki Łask w Niepokalanowie, Matki Bożej Jazłowieckiej w Szymanowie, Matki Bożej Świętorodzinnej w Miedniewicach, sanktuarium św. Anny w Smardzewicach. Pątnicy dotrą na Jasną Górę w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, czyli 14 sierpnia. Hasłem tegorocznej pielgrzymki są słowa z Ewangelii św. Jana: „Pan Bóg i Bóg mój”.

>>> Warszawska Pielgrzymka Akademicka pójdzie na Jasną Górę z relikwiami Jana Pawła II

fot. Maciej Kluczka / Misyjne Drogi

Paweł, z którym rozmawiałem przed wejściem do kościoła pw. św. Anny mówi, że jest już „pełnoletnim pielgrzymem”, bo w tym roku na Jasną Górę wyruszył po raz osiemnasty. Czy pchanie wózka z dziećmi w środku to wyzwanie? – Po asfalcie to nawet ułatwienie, można oprzeć ręce, w wózku można upchać różne rzeczy i nie brać ich na plecy. Jednak gdy teren się zmienia (np. na bardziej kamienisty) – to bywa różnie. Ludzie pomagają sobie wtedy m.in. linami, które doczepiają z przodu wózka i druga osoba ciągnie wózek też z przodu – dodaje. Podkreśla, że pielgrzymka to czas na rozmowę z Bogiem i wyciszenie głowy. – Każdy kilometr tej drogi przynosi dobre myśli – mówi.

Rodzinna tradycja

Rodzinne pielgrzymowanie to również znak rozpoznawczy pana Sławka i jego dzieci: Zuzi, Natalii i Maćka. Wszyscy razem wyruszyli na Jasną Górę. Zuzia ma 14 lat, a na pielgrzymce jest już trzeci raz. Jej młodsze rodzeństwo idzie po raz pierwszy. – Będę ich wspierać, ale wiem, że dadzą radę – mówi Zuzia. Przyznaje, że na poprzednich pielgrzymkach bywało ciężko, szczególnie ze względu na pojawiające się na stopach odciski. Zawsze jednak mogła liczyć na pomoc taty, a dziś już wie, że niewiele może ją na drodze zaskoczyć. Tata, pan Sławek, podkreśla, że w pielgrzymce najważniejsza jest droga. – Samo dojście do Częstochowy jest ważne, ale ważniejsza jest droga. Dużo się wtedy w głowie układa – dodaje.

fot. Maciej Kluczka / Misyjne Drogi

W sobotę o piątej rano na Krakowskim Przedmieściu było już bardzo gwarno. Pielgrzymi, cichymi jeszcze o tej porze uliczkami Starego Miasta w Warszawie, zmierzali w jednym kierunku: do akademickiego kościoła pw. św. Anny. Tam o 5:30 rozpoczęła się msza święta pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza. Warszawski metropolita wygłosił do pielgrzymów słowo, a po mszy wszystkich pobłogosławił.

By nie zapomnieć o celu

Kard. Kazimierz Nycz – w czasie kazania – przypomniał, że pielgrzymowanie ma w dzisiejszych czasach bardzo ważne znaczenie. – Współczesny człowiek, często zagoniony, zapomina, że tu na ziemi wszyscy jesteśmy pielgrzymami. Często zapominamy, że życie ludzkie nie wyczerpuje się tutaj, na ziemi – mówił. – Jako chrześcijanie staramy się urzeczywistniać wartości królestwa Bożego na ziemi, ale możemy zrobić to tylko w części. Pełnię nieba doświadczymy po spotkaniu z Bogiem – dodał duchowny. Dziękował pielgrzymom, że przez swoją drogę i swój trud przypominają, że „sprawy tego świata to nie jest wszystko, że są wartości i sprawy ważniejsze. I że jest cel, do którego zmierzamy. I w tym celu powinniśmy widzieć sens naszego życia, naszej doczesnej wędrówki”.

Sławek i jego dzieci: Zuzia, Natalia i Maciej, fot. Maciej Kluczka / Misyjne Drogi

Warszawski metropolita podkreślił, że czas pielgrzymowania dobrze wypełnia misję Kościoła, a jest nią głoszenie Dobrej Nowiny, spotkanie z Jezusem w sakramentach świętych i obecność z drugim człowiekiem. A pomoc bliźniemu jest często obecna na pielgrzymim szlaku, na przykład przy rozkładaniu namiotu, użyczeniu dodatkowej pary skarpetek czy wsparciu dobrym słowem w momencie kryzysu fizycznego. – Miłość bliźniego nie jest dodatkiem do Kościoła, to jest jego istota – podkreślił kard. Nycz. – Idźcie i bądźcie wdzięczni wszystkim, którzy przyjmą was do swoich domostw, wszędzie tam, gdzie będziecie kończyć dzień i zaczynać kolejny. Niech wdzięczność będzie znakiem waszego chrześcijaństwa, waszej wiary – dodał.

Bracia i siostry. Wspólnota

Po mszy, na placu Zamkowym przy kolumnie Zygmunta III Wazy, tworzyły się grupy pielgrzymkowe. W tym roku było ich piętnaście. Pierwsza jest pomarańczowa, idą w niej Wojciech, Dorota i Agata. – Pierwszy raz idziemy w pierwszej grupie, ale na pielgrzymce jesteśmy już dziesiąty raz – mówią. – Pielgrzymka to dużo radości i wdzięczności. Głowa odpoczywa. A nogi? Nogi są już przyzwyczajone – dodaje Dorota. Przed nimi dziesięć dni pielgrzymowania. Zatrzymują się przeważnie w tych samych lokalizacjach, ale mniej więcej co dwa lata grupy wymieniają się miejscami noclegów. – Po to, by nie wpaść w monotonię i by móc poznać nowych ludzi. A to działa, bo na trasie pielgrzymki zawiązuje się wiele znajomości, nawet przyjaźni – podkreśla Wojciech. Na trasie często więc można usłyszeć: „Witaj bracie, co u ciebie słychać?”. – Poczucie wspólnoty jest pięknym aspektem pielgrzymowania. Ludzie często są stęsknieni za sobą, za spotkaniem na pielgrzymim szlaku – dodają członkowie pomarańczowej grupy.

fot. Maciej Kluczka / Misyjne Drogi

W tym, by pielgrzymi szli sprawnie i bezpiecznie pomagają członkowie służby porządkowej. Jednym z ich głównych zadań jest kierowanie ruchem. – Naszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa pielgrzymom oraz płynności ruchu pojazdów, które znajdą się na naszej trasie – mówi Sebastian. Ludzie z odblaskowymi kamizelkami są więc na początku i na końcu każdej grupy. W razie potrzeby zatrzymują pojazdy na skrzyżowaniach. Na tych większych konieczna jest współpraca z policją. – Nasze uprawnienia są ograniczone. Byśmy mogli sami kierować ruchem na skrzyżowaniu musi być nas czworo. Policjant może to robić sam. Często więc korzystamy z pomocy funkcjonariuszy policji – dodaje Sebastian.

By usprawnić ruch każda z piętnastu grup Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Metropolitalnej podzielona jest jeszcze na trzy legiony. Poszczególne grupy oddzielają przerwy (na około 70-100 metrów), by między nimi mogło przejechać kilka samochodów. A czy kierowcy, którzy muszą zwolnić albo poczekać kilka minut na przejazd, bywają nerwowi? – W większości sytuacji pozdrawiają nas i są serdeczni. Sporadycznie ktoś zatrąbi, niekiedy trzeba porozmawiać, spokojnie wytłumaczyć, co się dzieje, powiedzieć, ile czasu potrwają utrudnienia. Od tego też jesteśmy – dodają „porządkowi”.

kard. Kazimierz Nycz, fot. Maciej Kluczka / Misyjne Drogi

Pan mój i Bóg mój”

– „Pan mój i Bóg mój” to słowa apostoła Tomasza, które wypowiedział, gdy uwierzył w zmartwychwstałego Jezusa. Także i my chcemy zaznaczyć przynależność do Boga, że to On jest naszym Bogiem, Zbawicielem i Królem – tak hasło tegorocznej WAPM tłumaczy ks. Radosław Wołkowycki, duszpasterz akademicki kościoła pw. św. Anny. Podkreśla, że pielgrzymka na Jasną Górę ma swój maryjny klimat, celem jest przecież kaplica Cudownego Obrazu. – To jednak w żadnej mierze nie koliduje z hasłem naszej wędrówki. Wręcz przeciwnie – łączy się z nim i uzupełnia. Maryja jest naszą orędowniczką i prowadzi nas do Jezusa, swojego Syna – dodaje duszpasterz.

W czasie naszej rozmowy zauważam wystające spod sutanny mojego rozmówcy sportowe buty. – W tych dniach „Kościół chodzi w trampkach” – odparł z uśmiechem na twarzy. – Dobrze jest zobaczyć księży, którzy właśnie w sportowych butach stają do liturgii. To doświadczenie Kościoła, który jest w drodze i który jest blisko ludzi. Można powiedzieć, że nasza pielgrzymka dołącza do ogólnokrajowej pielgrzymki, do wszystkich pielgrzymek, które w tych dniach zmierzają na Jasną Górę – dodaje.

>>> Polska w drodze na Jasną Górę

fot. Maciej Kluczka / Misyjne Drogi

Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna – zgodnie z danymi, które podają organizatorzy – wraca do liczebnego stanu sprzed pandemii. W tym roku niektórych pielgrzymów mogły wystraszyć prognozy pogody. Synoptycy na pierwsze dni wędrówki zapowiadali silne opady deszczu. Uczestnicy podkreślają, że niezależnie od prognoz zawsze są przygotowani na deszcz. Peleryna, ponczo, sportowa odzież i dodatkowa para butów to podstawowe wyposażenie każdego pielgrzyma. I gotowość do pomocy drugiemu.

Galeria (28 zdjęć)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze