Zdjęcie: kadr filmu „Krew Boga”, w roli głównej Krzysztof Pieczyński

„Krew Boga”: gdy wiara oznaczała cierpienie, krew, niekiedy śmierć

To trudny film o trudnych czasach. Przyznam, że miałem z nim mały kłopot. To nie są „moje klimaty” i to nie są czasy, które jakoś bardzo mnie interesują. Muszę przyznać jednak, że film Bartosza Konopki (tego od „Królika po berlińsku”) obejrzałem chętnie. 

Zdjęcie: reżyser Bartosz Konopka, fot. A. Rybczyński, PAP

Mocna obsada  

Film zainteresował mnie przede wszystkim przez dwa nazwiska – to wspominany już reżyser i główny bohater – Krzysztof Pieczyński. Znany jest przecież z antykościelnych i antyklerykalnych wystąpień. Film można powiedzieć – po części – ma taki wymiar. Mówi przecież o czasach, gdy wiarę zdobywało się siłą i przemocą. „Krew Boga” pokazuje jednak jednocześnie, że wiara od początków ludzkości miała dla ludzi niezwykle silne znaczenie i była czymś co stanowiło fundament ich tożsamości. Drugą kwestią, która mimo wszystko (mimo wszystkich wcześniejszych zastrzeżeń) przekonała mnie do filmu, jest jego autentyczność, rola wehikułu czasu, który przenosi nas w tamten okres

Zdjęcie: Krzysztof Pieczyński w roli Willibrorda, fot. mat. prasowe

W filmie poznajemy grupę ludu pierwotnego. „Krew Boga” jak mówi Bartosz Konopka – ma być refleksją nad istotą wiary i Kościoła rozumianego jako wspólnota wiernych. Film mówiący o historii, ale mający współczesny wymiar. Według krytyków i znawców najnowszy obraz Konopki przypomina dzieło Nicolasa Windinga Refna oraz serialowy hit „Gra o tron”. W rolach głównych występują: Krzysztof Pieczyński, Karol Bernacki, Jacek Koman, Wiktoria Gorodeckaja oraz jeden z najoryginalniejszych współczesnych performerów – Francuz, Olivier de Sagazan  

Mroczne czasy  

Film przenosi nas we wczesne średniowiecze. Na pogańską wyspę dociera rycerz Willibrord (Krzysztof Pieczyński). Poznajemy go na wybrzeżu. Jego rolę można porównać z rolą misjonarza, jednak nie takiego, którego znamy współcześnie. To człowiek pewien swojej wiary, ale jednocześnie nie nastawiony do innych pokojowo. Wiarę będzie krzewić nawet kosztem śmierci. Zresztą ta opozycja: życie ludzkie i konsekwentna misja jest w tym filmie mocno zarysowana i podkreślona.  

Pomysł na film zrodził się z kilku inspiracji. Po pierwsze z mojego odwiecznego sprzeciwu wobec bezdyskusyjnych dogmatów i autorytetów. Z potrzeby szukania dialogu, alternatyw, które mogą godzić różne pomysły na świat, a nie zaogniać konflikty. Po drugie – z fascynacji pokojowymi buntownikami, takimi jak Chrystus, Gandhi, Martin Luther King i inni. Po trzecie z mądrości, jaką niesie w sobie milczenie, poszukiwanie skupienia wewnętrznego, oddziaływanie na ludzi obecnością, a nie pustymi słowami, wszechobecnym zagadaniem, ideologią (reżyser Bartosz Konopka)

Misja – ochrzcić pogan  

Willibrord to mężczyzna, który bólu i cierpienia się nie boi. Jednak na początku potrzebuje pomocy – udziela mu jej Bezimienny (Karol Bernacki) – pełen ideałów młody człowiek, skrywający przed światem swą prawdziwą tożsamość. Pomimo różnic w światopoglądzie i podejściu do religii mężczyźni zostają towarzyszami podróży. Kontynuują wędrówkę połączeni wspólnym celem – chcą odnaleźć i ochrzcić ukrytą w górach osadę pogan.

fot. mat. prasowe

Chociaż chrystianizacja mieszkańców to jedyny sposób, by uchronić ich przed zbliżającą się zagładą, misję bohaterów spróbują zatrzymać kapłan pogan oraz ich wódz, Geowold. W sali kinowej jesteśmy świadkami starcia wiary przybyszów i wiary autochtonów. Próba jest namacalna – to próba ognia. Duchowi przywódcy po prostu wchodzą do ognia i sprawdzają, czy tę próbę przeżyją. Mimo, że próba jest dla Willibrorda pomyślna to przebieg kolejnych wydarzeń jest prawdziwym kołowrotkiem sprzecznych emocji: miłość skonfrontuje się z nienawiścią, dialog z przemocą, szaleństwo z zasadami. 

Reżyser o swoim poznaniu Boga  

Konopka podkreśla, że „Krew Boga” to opowieść o tym, jak łatwo błądzić w relacji z Bogiem i jak trudno zrozumieć, co do nas mówi. „Oczywiście jeśli mamy otwarte serce i żyjemy w dobrych, szczerych kontaktach z ludźmi, to łatwiej jest rozpoznać swoje przeznaczenie i iść dobrą ścieżką. Ale kiedy zaczynamy służyć innym bożkom albo władzy, zakłamywać siebie i otoczenie, to wtedy coraz trudniej usłyszeć głos Boga albo ten nasz, wewnętrzny” – mówi. Twórca przyznaje, że siedmioletnia praca nad dziełem stała się dla niego okazją, by na nowo nawiązać relację z Bogiem. „Straciłem kontrolę nad swoim życiem, zalewała mnie złość, rozczarowanie, frustracja, zła energia, która demolowała życie i kontakty z ludźmi” – opowiadał. Przygotowując się do pracy nad filmem reżyserowi towarzyszyło duże napięcie, ale dzięki odkryciu na nowo wiary – jak sam wyznaje – zrozumiał, że może zdać się na większego i lepszego Reżysera, który chce dla niego jak najlepiej. 

Zdjęcie: Karol Bernacki i Krzysztof Pieczyński, fot. mat. prasowe

Gdy w życiu człowiek dociera do najgłębszej pustki w swoim sercu, której nikt i nic nie jest w stanie wypełnić, to właśnie tam, na dnie ciemnej studni, Bóg najchętniej wyciąga po człowieka rękę (reżyser Bartosz Konopka). 

***  

Film Bartosza Konopki odniósł pierwsze sukcesy już na etapie produkcji: otrzymał nagrodę im. Krzysztofa Kieślowskiego dla najlepszego scenariusza rozwijanego w ramach warsztatów ScripTeast. Polskim dystrybutorem filmu jest KINO ŚWIAT, „Krew Boga” trafi na ekrany kin w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Korei Południowej, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Włoszech, Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Nominowaną do Złotych Lwów „Krew Boga” doceniono podczas 43. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za zdjęcia Jacka Podgórskiego. Obraz znalazł się też w programie 41. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Moskwie; miał tam swoją międzynarodową premierę. Podczas 8. Grand Prix Komeda reżyser filmu odebrał także Nagrodę im. Wojciecha Jerzego Hasa dla Młodego Artysty.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze